środa, 30 grudnia 2020

419 [ Rok 2020 ]

Poprzedni rok 2019,

następny jedynką będzie zakończony,

teraz 2020,

a w kalendarzach dat, zdarzeń miliony.

Od północy do północy robi Nas coraz starszych, 

urodzie naszej to nie służy,

a potem przyjdzie , następny, i następny,

istnienie ludzkiej rasy przedłuży.



poniedziałek, 28 grudnia 2020

418 [ Mimo odstępu ]

Siedzę w sektorze ''B'',

wirus krąży wybrać kogoś chce.

Półtora , dwa metry odległość między każdą twarzą ,

tu losy być zdrowym lub nie , się ważą.

Jeszcze odcięty od świata w którym rządzi pandemia ,

kogo dziś przygarniemy ma teraz spotkanie ''wirusowa akademia''.

Padł wybór natychmiastowa penetracja oczu, ust, nosa ,

trafiło na mnie , zawisła nade mną niebezpieczna kosa.




niedziela, 27 grudnia 2020

417 [ On śpi, Ty wstajesz ]

Zaprzęg trzydniowy odjechał, jeszcze gdzieś na niebie 

słychać echo od kopytek reniferów,

potem cisza , to wylądował zmęczony Mikołaj,

poszedł spać, znów przez rok nie zasiądzie do sterów.

Nasz coroczny darczyńca tam gdzieś w Laponii

z całą swoją firmą spokojnie śpi,

On pracę wykonał, skarpetki dostałeś,

wstawaj już rano, dziś do roboty w nich pójdziesz Ty.


 

sobota, 26 grudnia 2020

416 [ Rozbielone święta ]

Życzyliście sobie białych świąt

i bielą rozjaśnione są ,

ale łopat używać nie trzeba ,

bo w naszym kierunku ciepłe masy prą.

Zaspy to wciąż marzenie , ale spadł, jest, był,

zakrył szarość grudniowego dnia ,

szybko róbcie filmiki, zdjęcia ,

bo niedługo potrwa sceneria ta.



 

czwartek, 24 grudnia 2020

415 [ Brak na wigilii ]

My kiełbaski dobrze wymasowane 

oraz My długo wędzone szynki,

mamy pytanie do wyposzczonych,

dlaczego, brak Nas na wigilii, to są po prostu kpinki.

Kiełbaska to Ja minus osiemnaście 

w zamrażarce dla Was znoszę ,

a Ja szynka wprost przeciwnie dym piekący

i nikt nie powiedział, przyjdźcie na wigilię , proszę.

Ten brak zaproszeń 

ma chyba drugie dno,

pierwsze jest w stawie rybnym,

drugie w wannie , to będzie to.



414 [ Pasterka na prąd ]

W tym roku

pasterka na prąd,

tylko kamerka przy ołtarzu, bo niebezpiecznie ,

tak wynika z ulicznych sond.

Po za tym nikogo,

próżnia ,

rok jak żaden,

bez kożuchów, futer się wyróżnia.

Dwudziesta czwarta ,

przełom daty,

są tylko w trójkę ,

Maryja , Dzieciątko, Józef brodaty.

I koniec,

tylko tych trzech,

dlaczego brak gości,

a no, bo ziemi przytrafił się pech.


poniedziałek, 21 grudnia 2020

413 [ Przyjdzie ]

Pędzimy nie wiadomo gdzie , nie wiadomo po co,

bo tam jeszcze SUV niesprzedany,

ta noc za chwilę , nie po to,

by kupować, jeść banany.

Krzyki sprzedawców, że świeże ,

że ryba nie z wczoraj, a z dziś,

że choinka najzieleńsza ,

to nie ważne dziś.

Może nie domyślamy się najważniejszego,

zdawkowo ''wesołych'' składając sobie życzenia ,

oczekiwanie teraz najważniejsze ,

nic pilniejszego do zrobienia.


czwartek, 17 grudnia 2020

412 [ Halo, Halo zdrowie ]

Halo, Halo, zdrowie gdzie jesteś,

człowieku droga do Ciebie daleka ,

Halo, Halo, przyjdź proszę ,

człowieku idę , ze spokojem się czeka.

Halo, Halo, o której odwiedzisz,

człowieku za chwilę , gdzie dom w którym choroba w gościach,

Halo, Halo, ciężko ze mną ,

człowieku przyjdę wtedy objawy miną i to, że łamie w kościach.

 

 

wtorek, 15 grudnia 2020

411 [ Zamknięta kondycja ]

Padło hasło ''Siedźcie w domu'',

a nasze kondycje to przecież nie domatorki,

je kręci ruch,

na siłowni orki.

Zostańcie , 

co robić w czterech ścianach,

nasze kondycje , przyzwyczajone do rozbieżki 

i to, że na powietrzu każda rozgrzewana.

Ściana ,

gruby, ocieplany mur,

za ścianą powietrze ,

My chcemy na zewnątrz, słychać wielogłosowy chór.



poniedziałek, 14 grudnia 2020

410 [ Torebka ]

Kobiecy świat, 
torebka ,
trochę barwionej skóry,
jakaś nalepka.
Mała czarna 
lub kolorowa rzecz,
ciągle z właścicielką , 
wyprzedaż, nowy model, pełna wszystkiego idzie precz.
I znowu miłość
ze skórzanym gadżetem jakby na całe życie ,
wystarczy, koleżanka powie , widziałam w butiku fajną 
i już rozwód, obecna w śmietniku ląduje o świcie.
Tak się zmieniają
kształty, modele ,
a w środku coraz więcej,
za wiele. 





piątek, 11 grudnia 2020

409 [ Lustro w sali ]

Wirus tragarz 

taszczy naszą duszę 

przez szpitalną 

bez rodziny, pożegnalnych słów głuszę.

Pełno wszystkich, wszystkiego wokół, 

a pusto,

jedynym kompanem,

wiszące w sali, nad umywalką lustro.

Wpatrzone oczy przyszłego ozdrowieńca , 

lub nie w wiszące na ścianie odbicie 

i te myśli zastygłe , a w nich pytanie ,

czy zachowam życie.

 



czwartek, 10 grudnia 2020

408 [ Na zakupy ]

Czym, że są zakupy,

wymianą papierów za rzeczy wycenione ,

każdy z tych papierków z zerem, zerami,

tylko z przodu co innego zamieszczone.

Wystarczy pójść do sklepu,

chociaż mało papieru tego mieści się w kieszeni,

położysz go na ladzie ,

a sprzedawca w dużo, bardzo dużo nieraz zmieni.

Mała , nieduża ilość drukarskiej

roboty z mennicy, drukarni

i już mamy możliwości wielkie ,

dla sprzedawców jesteśmy atrakcyjni, fajni.


czwartek, 3 grudnia 2020

406 [ Ludzie Barbórki ]

Czarne mundury,
czarna robota ,
czarne twarze ,
pobrudzone od czarnego złota.
Złoto to ważone , nie na gramy,
oceniane nie na karaty,
występuje w tonach, jest wszędzie ,wokół, 
po zjechaniu tysiąca metrów w dół stalowej z ludźmi kraty.
Tam na poziomie minus tysiąc,
pracują biali, ale czarni ludzie Barbórki,
tylko po to by w domu było dwadzieścia jeden
i ciepła woda leciała z prysznica rurki.


wtorek, 1 grudnia 2020

405 [ Ich niby lepsze ]

To jest oryginalne , 

bo tu chińska ręka przyszywała metkę ,

to dziś na ulicy zdobi

polską kobietkę.

Nie wpadła na pomysł, 

nie przyszło Jej do głowy,

że w małej szatni dokładniej,

że system szycia wzorowy.

Każdy, każda ,

nosi markę światową ,

a polskie , przecież lepsze ,

kupować uczmy się na nowo.




sobota, 28 listopada 2020

404 [ Zamówione szczęście ]

Zamówienie na szczęście 

złożyłem w dzień deszczowy,

radość zamówiona , szczęście prawie w domu,

przez drzwi przechodzi, gości do połowy.

Już weszło,

chyba bez zamiaru wyjazdu,

podziwia , sień, pokój,

smutki, zasiedziałyście się ,

szykujcie się do wyjazdu.

Gości lubię ,

ale tylko tych z zaproszeniem,

szczęście zostań, a wam smutki dziękuję ,

rozejdźmy się ze zrozumieniem.



czwartek, 26 listopada 2020

403 [ Osocze ]

Oprócz wyzdrowienia posiadam jeszcze coś cennego,

skarb bezcenny, osocze ,

mam go w sobie , 

do punktu krwiodawstwa z nim skoczę.

Poświecę pół godziny z życia ,

tylko trzydzieści minut dla ludzi z Covid,

w sumieniu muszę , dam bo mogę ,

by wieczorem, patrząc w lustro nie ogarniał mnie wstyd.



wtorek, 24 listopada 2020

402 [ Koparka ze szpadlem ]

Szpadel i koparka ,

zabija , niszczy zielony świat,

przecież nie powinny krzywdzić swojej planety,

a być z nią jak siostra i brat.

Właściwie to ziemia ich matką ,

koparka , szpadel to córka albo syn,

matki przecież nie okaleczamy,

to dlaczego ze strony maszyn taki czyn.

Za wykopy, przekopy,

tunele , nasypy,

ziemio przepraszamy, że to robimy,

przecież nie chcemy twojej rychłej stypy.



sobota, 21 listopada 2020

401 [ Ostatni dech trawy ]

W ostatnim czasie trawa zaczęła się zielenić,

jakby nadzieję miała , na jeszcze słoneczne dni,

na nadziei, marzeniach się skończyło,

bo przyszedłeś zimny Ty.

Grunt jest jakby twardszy, zamarzły kałuże , 

na trawie marzącej o cieple krople zastygły,

przyglądają się temu drzewa , które bezlistne , 

są bardziej ponure , bo zobaczyły, że zbrzydły.

W południe odpuszczasz, wtedy krople ściekają 

z trawy, która wygląda jak oczy płaczące ,

woda ścieknie , wieczorem znów chwycisz, zmrozisz,

będziesz silny, wróży, mówi o tym jaskrawe słońce.











wtorek, 17 listopada 2020

400 [ Za dużo jasnych punktów ]

Ciemne punkty, tak było do tej pory,

teraz nieważne Weto

i sto lat temu zabory.

Kto w U.S.A. został prezydentem,

mało istotne ,

czy były prawidłowe , czy z przekrętem.

Dusi się fiat mały z Italii rodem,

powietrze nie daje mu oddychać, mapa w pogodzie straszy, 

jaśniejszymi punktami, w atmosferze smrodem.

Nawet maszyna nie daje rady, za mało, tego jednego pierwiastka ,

co mają powiedzieć ludzie , przecież z Marsa tlenu nie przywieziemy,

nie spadnie też z baniakiem do oddychania gwiazdka.




 

poniedziałek, 16 listopada 2020

399 [ Stworzony bez domu ]

Każdy stworzony bez domu dla bezdomności,

bezdomność to naturalne zachowanie człowieka ,

brak adresu, brak domu,

w nastawieniach fabrycznych dach na nikogo nie czeka.

Człowiek pierwszy, bezdomny,

pod gołym niebem stworzony,

bez cegieł, dachówki

w świat ze słońcem, księżycem wpuszczony.

Tysiąclecia mijają ,

teraz inne odmienne czasy,

czy człowiek od deszczu nasiąka, że potrzebny dach, dom

dla dwudziestopierwszowiecznej ludzkiej rasy.





sobota, 14 listopada 2020

398 [ Zasłużył na miejskie ]

Duża wiejska osada , przez przypadek niezamierzony pali gumę ,

ta położona od wieków w tym samym miejscu wieś,

wciąż gotowa , prężna , jak chłopak młody z ręką na gazie ,

który chętny rozpędu pali ''sześćsetką'' , bo też chce mieć.

Chłopak chce szybkiego startu, poklasku, serca koleżanki,

a wieś gminna której to robi, pośród drzew w lipowej alejce

rozwinięta na tyle , dłońmi, umysłami mieszkańców,

by dać jej zasłużone , wypracowane prawa miejskie.






czwartek, 12 listopada 2020

397 [ Rogale ]

Chleb jest do jedzenia , to przecież proste ,

a rogal to już proste nie jest, to zakrzywiony rodzaj chlebiątka ,

stworzony dla głodnych, dla smaku, taka po Marcinie ,

który z poznaniakami zaprzyjaźniony pamiątka.

Dziś dzień bardzo świąteczny, 

dziś jedenastego, prawie połowa listopada ,

piekarze, cukiernicy, zaginajcie ciasto w kształt księżyca ,

Marcin tak każe i tradycja mówi, że wypada.



środa, 11 listopada 2020

396 [ Po wojnie z wirusem ]

Mówią , ze przez wirusa odchodzą na zawsze , 

a są tylko parę kilometrów od domu w niebie ,

może kiedyś odwiedzą ziemię ,

przelatując z deszczem meteorytów obok Ciebie.

Tam, pomad atmosferą ,

Ich żywot bez bólu, stresu, spokojny,

ale żeby tam trafić, musieli wziąć udział w walce ,

z Covidem, zakosztować nierównej wojny.



niedziela, 8 listopada 2020

395 [ Odrodzona ]

Dziś urodziny tego miejsca

na globie ,

przez długi czas nie istniało,

byliśmy w żałobie.

Spowodowała to siła , moc

naszej wiary,

koniec z żałobą , 

do odświętnych ubrań, idziemy do miary.

Przestaliśmy chodzić 

w ruskim, czy niemieckim uniformie ,

teraz wszystko polskie ,

Polska w formie.

Wiek temu zaszczyt spłynął 

na Nas z nieba ,

odrodzenie ,

tego Nam brakowało, nie chleba.



sobota, 7 listopada 2020

394 [ Różnica ]

Nie ma człowieka , który by nie był otoczony,

nie miałby tej armii wokół siebie ,

żołnierze Ci mali, niewidoczni, a potrafią zabić, 

sprawić, że skończysz nieżywy, a potem w niebie.

Różnica wagi olbrzymia , twoja masa kilkadziesiąt kilogramów,

u każdego z przeciwników mniej niż gram,

wagowo, wzrostowo, powinieneś wygrać, lecz nie w tej walce , 

bo na przeciw stoją  miliony malutkich, a Ty jesteś sam.

Z twojej strony barykady, inteligencja ,

coraz szybsze poszukiwanie broni w zastrzyku,

za barykadą armia tylko pod mikroskopem widoczna ,

czai się podstępnie w bojowym, gotowym do walki szyku.





 

piątek, 6 listopada 2020

393 [ Tlen-medyk-bank ]

Powstała nowa instytucja ,

Tlen-medyk-bank,

tam się nie liczy żadna waluta ,

dolar, złotówka , ani frank.

Bank, bez ochroniarza ,

krat, sejfu, liczącej kasjerki,

złodzieje na zawartość banku obojętni,

bo to zwyczajny z tlenem zbiornik wielki.

Bank, jak to bank, 

istniał, istnieć będzie , taka jego polityka ,

pod warunkiem, że schwytają Covida ,

który w nadmierną ilość klientów banku wnika.



392 [ Majster listopad ]

Listopad kupił sobie szlifierkę ,

którą powietrze przegładził kamieniem,

naostrzone powietrze ostre ,

co za skutkowało nagłym oziębieniem.

Temperatura przyjemna 

we wczesnolistopadowej porze ,

teraz z ostrą krawędzią ,

przymrozkiem na dachach objawić się może.

Miesiąc przedostatni, fachowcem,

w pogodzie chętnie majstruje ,

kto Jego zdolności nie zna ,

to na zmarzniętym nosie , niedługo je poczuje.


środa, 4 listopada 2020

391 [ Polska-urodziny ]

Studwulatka ulicą krzyczy,

w szpitalach pręży muskuły,

która studwulatka , studwulatek,

ma tyle energii, no która , no który.

Urodzona ponownie , sto dwa lata temu,

po studwudziestotrzyletnim porodzie ,

wciąż energiczna , żywa , słowo, kraj, Polska ,

na tych i następnych urodzinach na pewno będzie w modzie.





wtorek, 3 listopada 2020

390 [ Odział ]

Ciała spragnione zdrowia sobie leżą ,

to pierwsze pod jedynką boli głowa ,

w dwójce bardziej nerwowo,

bo panuje ból, rwa kulszowa.

W trójce ktoś próbuje posadzić pacjenta ,

który ma chore kolana ,

czwórka , dziś zasłynęła ,

krew i zupa rozlana.

Podobnie w piątce 

też ciała przecieki,

jakieś krwawienie ,

nie pomogły podawane leki.

Szóstka , ostoją szczęśliwości,

na tym oddziale złych min,

bo jedna myśl, ''idę do domu'',

rządzi w tygodniu tym.




poniedziałek, 2 listopada 2020

389 [ Zepsuty człowiek ]

Zepsuty człowiek,

winna metryka , może wiek,

Coś się popsuło, nierówno rytm serca gra ,

pytanie , dlaczego Mi, dlaczego Ja.

Zatrzymane prawidłowe parametry,

niegojące rany, bandaża metry.

Problem jest, powstał znikąd,

gdzie to doprowadzi, od zdrowia , dokąd.

Urodziłem się , miałem, mogłem mieć, różne wybory,

niechcący, nieświadomie wybrałem, i jestem chory.



niedziela, 1 listopada 2020

388 [ Ubranie do trumny ]

Nie ubierajcie zmarłych

w szare , smutne garsonki i czarne garnitury,

w trumnie ciasno, trudno się przebrać,

ciuch musi być, lekki, zwiewny, z kieszenią na ''z dobrem'' faktury.

Niebo, bliżej słońca , cieplej,

tam wszyscy w komforcie , nieprzegrzani, ani nie spoceni,

to po co Im odświętne uniformy,

moda do trumienna niech się zmieni.


387 [ Ogień ]

Zapałki, knot, wosk, reakcja z tlenem,

trochę światła dała ,

tradycja praludzka ,

wciąż modna , przetrwała.

Koło i ogień,

wynalazki wszechczasów,

płomień był pierwszy, ważniejszy,

inaczej nie wyszlibyśmy z dżungli, gęstwiny lasów.

Dziś ogień na świecy, to podziękowanie pierwszym

za rozruszanie ludzkiej cywilizacji,

bez usidlenia płomienia ,

osady, wioski, miasta nie miałyby racji.






piątek, 30 października 2020

386 [ Zakaz na cmentarz ]

Zakaz odwiedzania grobu mamy,

zakaz odwiedzania grobu taty, 

całkowity zakaz, 

wszędzie brzmią cytaty.

Gdzieś tam śpiąca para , babcia i dziadek,

kwiatów, zniczy, może też by chciała ,

zakaz, to zakaz to zakaz, moja rodzina , dziś, jutro, 

cmentarzy nie będzie odwiedzała.

Odwołana tradycja , płacze chryzantema ,

niezapalony znicz w szoku,

nie płacz kwiatku, świeco,

jeszcze wiele dni zostało w roku.


 



środa, 28 października 2020

385 [ Dynia ]

Dynia , największe warzywko,

zajęta cała działka ,

gdzie ma się podziać reszta roślinek, zakończona 

w pełnym luzie , marchewki, pietruszki, słonecznika bajka.

Urosła nad warzywami góruje 

olbrzyma kolor, waga i objętość,

koniec, chłop przyszedł, wyciął, teraz stoi jako ozdoba ,

na dyniowej twarzy pomarańczowa złość.







384 [ Pogrzeb ]

Pogrzeb to prosta matematyka , całość minus jeden ,

jedna cała już niekompletna , przeszłością ,

naziemska liczba nieskończona ,

wciąż cała rozbita bożą miłością.

Tu na dole w naszym mniemaniu odcinek już nie stanowi całości,

dla jednego z Nas stał się linią bez końca ,

życie Mu się odmieniło do punktu ''B'' ,

w którym przenoszona dusza konająca.





wtorek, 27 października 2020

383 [ Oski liście ]

Spadły siwe osiki liście , siwe bo stare ,

zanurzyły się w toń nieskoszonej trawy,

spadają jako babcie , dziadki półroczne ,

mglisty listopad dla nich niełaskawy.

Leżą w zielonej trawie ,

smutno psując się w mglistej pogodzie ,

taki los opadłych, nakaz zbrązowienia , zgnicia ,

natura działa w swojej swobodzie.

Inne drzewa przyglądają się ,

osiki  jesiennym czynnościom,

pozwoliły jej opaść najprędzej,

może po prostu obdarzone są grzecznością.











poniedziałek, 26 października 2020

382 [ Wychodzę ]

Czuję to gdy umieram,

pode mną miękkość łóżka , białej pościeli,

biała miękkość, zastanawiam się 

czy aniołowie będą mnie chcieli.

Łoże ostatnim przedmiotem 

przy mnie z domowego użytku,

jest pod plecami, potylicą ,

zostawiam wszystko.

Głowa patrzy w kierunek w którym będę za chwilę ,

oczy przebijają już sufit i dach,

serce chce się wyrwać,

nie śniłem, że tak będzie w najśmielszych snach.

Koniec tej ziemskości,

koniec z miękkim łożem,

dobrze , że tu przy mnie jesteście ,

ale nikt z Was mi tu nie pomoże.

Wychodzę ponad obłoki,

na błękitem usłane pastwiska ,

wychodzę ,

moja śmierć bliska.




niedziela, 25 października 2020

381 [ Zdalna nauka ]

Dwa tysiące dwudziesty rok, jesień,

drugi początek szkolnego roku,

nie przewidziany przez żadną ludzką ustawę ,

bo w Covid, nowy zarządca pisze ustawy w tym roku.

W polskich szkołach klasy pojemne ,

takie osiem na dwanaście metrów,

rządzący Covid sprawił, w dużym pomieszczeniu tylko nauczyciel, 

a uczniowie rozrzuceni w promieniu kilku kilometrów.

Nauczyciel, wykładowca , tłumaczy, mówi

do laptopa świeżo przez kuratorium pozyskanego pracownika ,

mówi, mówi, a ten szybki, nowoczesny,

internetem do uczniowskich domów przenika.




sobota, 24 października 2020

380 [ Myślami odwiedzam ]

Odwiedzam w myślach osoby już byłe ,

a wciąż przy Nas będące ,

dziś osób tych meldunki wysoko,

przy trasie księżyc-słońce.

Odwiedzam w myślach,

w realu nie wypada ,

bo w miejscu ostatnim pobytu byłych,

z numerem dziewiętnastym wirus się skrada.

Odwiedziny w myślach,

odbyte , zatwierdzone ,

a co chodzi o naziemny brak zniczy, 

to wszystko będzie wybaczone.





piątek, 23 października 2020

379 [ Wirusowy terror ]

Od wczoraj cała Polska 

to czerwona strefa ,

bo jest problem nie można , złapać, pojmać,

wirusowego szefa.

Małego, okrągłego,

co ma łapek wiele ,

nic nie wykończa , 

ani próbna szczepionka , ani babcine ziele.

I co teraz, tak będziemy trwać 

w kraju białoczerwonym w czerwieni,

chyba , że jakiś olśniony umysł

zniszczy szefa wirusów, los Polski odmieni.


czwartek, 22 października 2020

378 [ Pandemio odpuść ]

Pandemio w samotności zgonów matko,

bez pożegnania , wyznania ostatniej woli,

śmiertelna zagadko.

Uprawiasz swoją robotę ,

jakbyś cmentarz pełen,

mieć chciała , ochotę.

Niejedno niewinne istnienie ,

ukrzyżowałaś na łożu,

tylko dlaczego, po co, za jakie przewinienie.

Cierpiące organizmy, przecież nic niewinne ,

odpuść,

problemy i tak spiętrzone , nierozwiązane sprawy inne.




wtorek, 20 października 2020

377 [ Godzinę do tyłu ]

W prawą stronę chodzi zegar,

w lewą stronę zmiana czasu,

a świat wciąż tak samo zrobiony, 

ściemnia się , rozwidnia , po co, o co tyle hałasu.


poniedziałek, 19 października 2020

376 [ Podziemny przystanek ]

Dbaj, maluj sufit na biało, bo to ostatnie co widzisz,

chociaż tam gdzie idziesz jest czerwono, albo niebiesko,

zanim pójdziesz w czerwień lub błękit, pomyślisz, powiesz,

przeszkadzasz ty polakierowana , na zewnątrz trumienna desko.

Pod tą deską , deskami, 

czas krótki, chwilowy,

a dusza , już gdzie indziej szykuje się do 

w błękicie lub czerwieni rozmowy.

Ciało już same , więc nie ma potrzeby,

by wiecznie spoczywało w podziemnym przystanku, 

niknie , znika ,

ślicznotko, pracusiu, wysportowany kochanku.




sobota, 17 października 2020

375 [ Nie odwiedzaj ]

Nieodwiedzany cmentarz,

ogrodzony murem, który nieruchomym jest,

nieodwiedzany celowo, bo ciasny,

dla niechcących tu trafić to wspaniały gest.

Nie przychodźcie tu, między nagrobki najróżniejsze ,

takie dziewiętnasty, dwudziesty wiek,

by z roku dwudziestego naszego stulecia ,

nie trafił tu żaden człek.

Cmentarz, pół hektara w ogrodzeniu,

w środku, setki kiedyś istniejących żyć,

w dwa tysiące dwudziestym pusty,

by przetrwał, zadbany w przyszłości mógł być.





piątek, 16 października 2020

374 [ Ustąpili miejsca ]

Jestem już w tym gronie ,

w którym ustępują , z miejsca , wstają ,

widzą , są zorientowani,

że przed sobą niewolnika starości mają.

Proszę , niech Pan usiądzie ,

zapraszam na ławeczkę ,

jak to szybko przyszło,

oś życia  przesuwa się , zostało troszeczkę.

Dobrze , że chociaż 

w jesieni mego żywota ,

młodzież poważnie bierze kulturę ,

nie muszę stać, trzymać się płota.

A  i  nogi odpoczną ,

na nich bolące żylaki,

dzięki, dzięki,

za miejsce dzieciaki.                                                         



wtorek, 13 października 2020

373 [ Dzień Nauczyciela ]

Dziś październik, czternastego,

przekazywane , mądre myśli na urlopie ,

nie trafiają  do nieletniej i nieletniego.

W szkole o ósmej dzwonek śpi, cisza ,

nikt owych myśli nie przyszedł objaśniać,

brak też, na co dzień chłonącego wiedzę przybysza.

Co powodem tej niedzieli w środku tygodnia ,

Dzień Nauczyciela , święto,

a jutro do roboty wszyscy , jak co dnia.











 

372 [ Grzybowa mafia ]

Kiedyś w tych lasach rosły rydze ,

teraz bezgrzybie , grzybów nie widzę.

Grzybki wyjechały nad Morze Śródziemne ,

chodzę z pustym koszykiem, a to bardzo nieprzyjemne.

Wszystko co z grzybni wyrasta , historią , tu nie istnieje ,

spaceruję bez schylania , pod butami tylko pękają knieje.

Już cały dzień jestem w puszczy i nic do koszyka nie trafia ,

wszystko wyzbierała zorganizowana , grzybowa mafia.


poniedziałek, 12 października 2020

371 [ Mysz ]

Mała myszka chciała w domu 

zamieszkać bez meldunku,

długo nie pomieszkała , kotek nie pozwolił,

nie pomogło nawet piskliwe , ratunku.

Po pewnym czasie , druga myszka ,

chce wprowadzić te same obyczaje ,

wprowadza się , rozgaszcza , 

kotek głodny, gości bez zaproszeń nie uznaje.

Dom ciepły, pełen jedzenia ,

chłód, zimno na dworze ,

i znowu jakaś trzecia myszka ,

posiłkiem kotka stać się może.





sobota, 10 października 2020

370 [ Operacja '' Maska '' ]

 Operacja pod kryptonimem 

'' Maska ''

wirus atakujący, nie wyjdzie i nie wejdzie ,

na szczelnym materiale maski się roztrzaska.

Mali, wściekli bojownicy pod przywództwem 

Dziewiętnastego Covida ,

działań zaprzestańcie , każdy przemyt choroby przez maskę ,

będzie zatrzymany, się wyda.



czwartek, 8 października 2020

369 [ Pelargonie ]

Nie wiem, pada , czy nie pada ,

jeszcze kwitnące pelargonie bujają się na wietrze ,

coraz chłodniej, na zewnętrznym parapecie moje pelargonie ,

nie podlane , bo nie wietrzę.

Okna na noc nie otwieram,

jak jeszcze miesiąc temu o wieczorowej porze ,

moje pelargonie za szybami,

nie wychłodź ich za bardzo niska temperaturo na dworze.

Czerwień moich kwiatów, 

walczy z postępującą jesieni szarością , zdobi podwórze ,

pelargonie na parapecie mieszkające , stoją w oknie zamkniętym, 

po oroszonym mżawką jesienną zwisają murze.








środa, 7 października 2020

368 [ Nobel ]

Nic nie mówię , nie odzywam się ,

Wy bojownicy, odkrywcy, pisarze za Mnie krzyczycie , wołacie ,

Ja zrobiłem swoje , ludzkość źle to wykorzystała ,

ale zysk był, dzięki czumu nagrodę ufundowaną macie.

Dziś nowoczesność, 

wiertarek, narzędzi rozbijających kamień pełne półki,

korzystaj nimi mądrze , ludzkości droga ,

by ''Historia lubi się powtarzać'', nikt nie recytował regułki.











niedziela, 4 października 2020

367 [ Krokodyl, aligator ]

Z ciepłej Brazylii

wpław przez Atlantyk dał dyla ,

tydzień w oceanie , różnych rzekach,

no i we Wrocławiu mamy krokodyla.

W mieście sensacja ,

półtora metra zielonego ciała ,

cała Polska zadziwiona ,

wizytą oniemiała.

Krokodyl, aligator,

gdyby wiedział co tu zgotujesz Mu losie ,

wybierając się w podróż,

ciepłej, amazońskiej wody zabrałby w termosie.




sobota, 3 października 2020

366 [ Październik ]

Panoszą się po lasach wrzosy barwą purpurową ,

wystroiły się na przywitanie październikowych dni,

dziś powrześniowa rocznica ,

tu bili się , nie pamiętasz tego Ty.

Dlaczego nie krzyczą 

o tym dęby i jesiony,

może ogłuchły,

bo front przyszedł z tej strony.

Krzyki umilkły,

zamilkł głośny, armatni, czołgowy czas,

ucichły, stoją jako eksponaty,

przypominają Tamtych, ale jakże dzisiejszych Nas.

Żaden chyba by nie odmówił gdyby 

nagle trzeba było pójść w bój,

w takich chwilach wszyscy tacy sami,

bo najważniejszy kraj Twój, no i mój.



 

czwartek, 1 października 2020

365 [ Koza kursantką ]

Kolizja jakich wiele ,

w niej samochód pięciomiejscowy,

niby nic takiego, tyle , że wśród pasażerek ,

dwie rogate głowy.

Dla tej marki pięciu pasażerów z rasy ludzkiej,

przewidział producent w czasie drogi,

lecz jeden dowcipny kierowca ,

walnął przepisy w rogi.

Kierowcą prawidłowo człowiek,

a na miejscu pasażera ,

poznająca przepisy koza ,

uczy się i kapustę podżera.









 

wtorek, 29 września 2020

364 [ Maurycy ]

Maurycy,

od małego trzymał się spódnicy.

Podrósł nie wiedzieć dlaczego,

spódniczki Go interesują , nic innego.

Maurycy, wchodzi w dwudziesty rok życia ,

interesują Go długie i te mini w których nogi bez zakrycia.

Wydoroślał, z Maurycego mężczyzna stuprocentowy,

ożenić się , taki pomysł przyszedł Mu do głowy.

Idzie do ślubu, obok w białej kiecce dama maszeruje ,

tak już Mu pozostało, przy spódnicy najlepiej się czuje.




poniedziałek, 28 września 2020

363 [ Respirator ]

Respiratorze dozgonny przyjacielu,

z tobą zasnęło,

poszło spać tak wielu.

Śpią tam wysoko w niebieskiej pościeli,

a ty respiratorze , tu na dole

z następnymi oddech musisz, chcesz dzielić.

Przyjaźń po ostatni dech, oczu zamknięcie ,

to twoja codzienność, ty nadal jesteś,

a po przyjaciołach podpiętych zostało tylko zdjęcie.

Czasem tej niechcianej przyjaźni inny los,

przyjaciół siły zwarte

i w Covida dziewiętnaście wspólny cios.




niedziela, 27 września 2020

362 [ Droga niebezpieczna ]

Zaparowana przednia szyba ,
nudny wycieraczek ruch,
jadę ostrożnie ,
życie marne jest jak puch.
Droga długa ,
rozmowa się nie klei ,
musimy załatwić wiele spraw,
zatrzymujemy się po kolei.
Wciąż leje ,
już w trasie cztery godziny,
zmęczenie daje o sobie znać,
smutne mamy miny.
Trzeba poszukać miejsca 
na zatrzymanie ,
o jakaś knajpa , 
wypijemy kawę , zjemy śniadanie.
I dalej w drogę ,
jezdnię dzieli biały pas,
wciąż to samo,
sprzęgło, hamulec, gaz.







czwartek, 24 września 2020

361 [ Zielona korona ]

Pod koroną drzewa siedzę ,

prawie już nie ma jej,

pod koroną drzewa siedzę ,

co dzień liści mniej.

Cieniodajne zmienione w brąz,

jako dywan kolorowy gładzą buty,

cień już skończony,

nieistniejący, zepsuty.

Teraz trzeba czekać miesiącami

na nowe marcowe pączki,

by z nich liście zielone 

wybudziły koronę ze śpiączki.


niedziela, 20 września 2020

360 [ W rowie wszystko ]

Idzie drogą spocony wędrowiec,

zgrzana jego główka ,

problemu nie ma z ochłodą żadnego,

bo przy drodze leży wyrzucona lodówka.

Idzie dalej, jest brudny,

jeść mu się chce ,

nie ma problemu, 

wyrzucony każdy rodzaj ''AGD''.

Idzie dalej, spokój tylko mu przerywa ,

z samochodu szum opon prawie zużytych,

gdy te opony całkiem zużyte będą , kierowca tu przyjedzie wywali,

taki będzie w tej miejscowości powód jego wizyty.




niedziela, 13 września 2020

359 [ W korku ]

Dziś środa ,

dzień po wtorku,

stoję niczym 

korkociąg w korku.

Miał być ruch, przemieszczanie aut,

a w nich ciał,

miał być,

miał.

Tęsknota za domem

i obiadkiem,

pusty żołądek,

a tu jeszcze przed drogówką zaliczyłem wpadkę.

O, już numer mój,

dziesięć Konwaliowa ,

jestem w domu, 

wreszcie spokojna głowa.


środa, 9 września 2020

358 [ Duchy śmiecą ]

Duchy chodzą 

po polskich lasach i zagajnikach,

''Nie Śmieć'' wiszą tabliczki,

każdy przestrzega , a nic z tego nie wynika.

Nie ja ,

nie Ty,

nie śmiecą prowadzone

z nami psy.

To kto, chyba duchy,

albo ludki z odległej galaktyki,

świadczą o tym setki worków,

nie chlubne to wyniki.

Marsjanie , albo inni

dalecy przybysze ,

to Wy, bo nikt z naszych 

nie rzuca z tego co słyszę.


wtorek, 8 września 2020

357 [ Kres ciepłych dni ]

Drzewa pełne

od owoców się uginają ,

ptaki przed podróżą ,

może ostatnie koncerty dają.

Sierpień zmęczony

szykuje się do pożegnania ,

na lince schną koszule ,

dużo prania.

Ktoś goni ostatniego 

w tym sezonie motyla ,

lato się kończy,

jeszcze chwila.

Wrzesień do drzwi puka ,

łapie za klamkę ,

kończą się letnie zabawy,

dzieci porzucą skakankę.

Co dalej, jesień

obuwiem już błoto wnosi,

na drzwiach ''Buty Wycierać''

trzeba ogłosić.

Znowu dziesięć miesięcy

czekania na powtórkę ,

w zimie też nie jest źle ,

śnieżno biało, dzieci mają górkę. 

 



niedziela, 6 września 2020

356 [ Planeta rządzi ]


Ludzkości droga , jesteś moją córką ,
nie żoną ,
rządzisz , brudzisz, sprzątasz,
a tak naprawdę nic dobrego nie zrobiono.
Wielkie porządki,
w lasach odkurzacze ,
mycie lustra wody,
co jeszcze w planach macie.
Ja jestem stara ,
już długo wokół słońca losy toczę ,
gatunków miałam setki,
dałam radę , a przy Was chyba zboczę.
Jesteście na mnie wieki zameldowani,
synowie Adama ,
nie sprzątajcie , po niepobrudzeniu,
zwyczaje ekologiczne , wbije Wam w głowy sama.

środa, 2 września 2020

355 [ Trzech rodziców ]

Profesor to człowiek posiadający trzech rodziców,
kto numerem trzecim zapytacie ,
to oczywiście nauka
i wszystko to co macie.
Żebyś był matka , ojciec potrzebni,
wiadoma rzecz,
ale , że Oni chcieli, mogli, to tylko nauka ,
wie jak to było, domysły, zabobony idą precz.
W metryce imiona rodziców,
Anna , Jan,
żeby ta metryka powstała , potrzebne trzecie imię ''Nauka'',
ale tego nie wpisuje cywilny stan.






niedziela, 30 sierpnia 2020

354 [ Zdalna , nie ]

Nieprzeczytany wierszyk,
niezaśpiewana piosenka ,
nieodbyta droga droga do szkoły,
płaczem zalana Lenka.
Których przedmiotów najbardziej żal,
za którymi w dziewczynce tęsknota ,
dziecko przegania znienawidzony monitor i myszkę ,
za pomocą wirtualnego kota.
Koniec ze zdalną ,
koniec z lekcjami, bez koleżanek u boku,
pierwszego września do murowanej szkoły,
marzy się Jej prawdziwe rozpoczęcie szkolnego roku.








sobota, 29 sierpnia 2020

353 [ Ślub po wrześniu ]

Podczas bombardowania ,
okna krzyczą drżeniem,
chłopak do dziewczyny mówi, nie teraz,
po tym wszystkim się z Tobą ożenię.
Nie chciałbym mieć długu,
gdyby dusza ma szybciej była w niebie ,
czekać musiałbym tam u góry,
latami na Ciebie.
Nie wiadomo gdzie bomba spadnie ,
gdzie kula zawędruje ,
ja przez lat kilka ,
ranę , a może i śmierć sobie sprezentuje.
Poczekać musimy z miłością ,
rodziną ,
aż przyjdą miesiące spokojne ,
te wojenne przeminą.



sobota, 22 sierpnia 2020

352 [ Po mgle ]

Mgła spadła niby kamień, a prawie nic nie waży,
wydawałaby się lekka , puszysta , leży w kukurydzy obciążonej kolbami,
udała się na odpoczynek, zasnęła na dzień cały,
a My z promieniami piekącymi sami.
Z lewej strony do natarcia wyrusza ,
nie śmiało, po cichutku wschodzące ,
pootwierało wszystkie zamki z chmur,
skrywających obłoków, no i wyszło słońce.
I tylko co chwila zakrywa się
za małym obłoczkiem, niby parawanem,
może bierze makijaż, toaletę ,
jak to nad ranem.
Jest gotowe , mundur z promieni założony, guziki błyszczące pozapinane ,
co parę minut łapie za wyższy szczebel w niebieskiej drabinie ,
już dwunasta wybiła , pomału schodzi z warty,
aż zgaśnie i dniówka przeminie.



piątek, 21 sierpnia 2020

351 [ Gorący wiatr ]

Gorąco, lód w brzuchu,
kolejna woda gazowana w głowie ,
a on wiatr południowy wciąż zieje ,
jak Smok Wawelski w Krakowie.
Wczoraj to powietrze było nad  równikiem,
później witało się z Saharą ,
a dziś odwiedza Polskę ,
tysiąclatkę starą.
Wietrze , Polska dziesięć wieków
miała do trzydziestu i tym jest zmęczona ,
teraz ojczyzny starej do czterdziestu w cieniu,
nikt, nawet taki wiatr jak ty, nie przekona.




środa, 19 sierpnia 2020

350 [ Przebudziła się ]

W tym budziku już sprężyna
działa , uwolniona ,
nasza wschodnia zagranica 
przebudziła się , wolna chce być Ona.
Zegarek czekał latami,
by zakrzyczeć w ten sierpniowy czas,
dzwonił długo, donośnie ,
za Tą granicą przebudził miliony, trafił do mas.
Sygnał umilkł, ale wskazówki suną dalej,
pchając do przodu dzieje ,
co dzień bardziej wolna ,
jeszcze trochę trudu i demokratyczna zaistnieje.


















niedziela, 16 sierpnia 2020

349 [ Ścięte zboża ]

Horyzont obniżony
o pół metra , może metr cały,
obniżenie to oczywiste ,
cztery popularne gatunki z krajobrazu uleciały.
Pięćdziesiąt centymetrów obniżki,
może sto,
a wszystko
bo.
Bo po żniwach,
łany odkryły dalsze widoki,
z gruntem niżej
na nieboskłonie spotykają się obłoki.
Wycięte wszystko,
ktoś mógłby powiedzieć, że nudna pustka ,
błąd, już ręka do orki gotowa
i dożynkowy chleb wypieczony, skrywa biała chustka.

sobota, 15 sierpnia 2020

348 [ Opona ]

Opona , ciągle w ciężkiej pracy,
nieduży, okrągły z gumy krąg,
a siły i wytrzymałości,
zazdrości jej niejeden mega strong.
Stworzona do roboty
i bezpieczeństwa ,
gdy trzeba wyhamuje ,
udzieli pierwszeństwa.
Jej wynalazca gdyby nie miał
super pomysła  ,
komfortowa jazda
jak czar by prysła.
Zostałyby nam koła żelazne
jak w bryczce ,
kierowca na takich musiałby się ścigać
w pierwszo-formułowej  potyczce.




piątek, 14 sierpnia 2020

347 [ Czerwona się rozlewa ]

A jednak to się stało,
ktoś zapalił czerwone światło,
uratowany kontynent stary,
''Turyści'' ze wschodu do skrzyżowania , stop, obrót,
bo za skrzyżowaniem my rdzenni
i nasze w cysternach bary.
Nie ma dalszej jazdy
i rozlewania
farby krwistej na Europę ,
na tym skrzyżowaniu,
My mamy pierwszeństwo ,
a Wy z pod Moskwy do domu z powrotem.
To nie ważne , że jesteśmy mniejszymi pojazdami,
mamy zielone światło,
za skrzyżowaniem, jedziemy w kierunku Bugu,
a Wy uszczelnić tą cysternę ,
bo kapie z niej coś czerwonego,
za takie przecieki, tu w Polsce , można sobie narobić długu.










niedziela, 9 sierpnia 2020

346 [ Kosa , cep, sito, żarna ]

Bezrobotna dzisiaj kosa ,
zawiązała z muzealnym cepem spółkę ,
myślą jak wrócić do pracy,
więc otwierają z myślą nowoczesną szkatułkę.
Razem już związani,
ta kosi, a on młóci,
ale co dalej, ziarno nadal na polu,
z logiką to się kłóci.
Dwa narzędzia już spocone razem obradują ,
tu potrzeba do pomocy, jeszcze sita i żarna ,
inaczej nic z naszej pracy,
no i efektywność marna.
Poszukali, poszperali
na stronach w internecie ,
znaleźli stare , drobne sito i nieużywane żarna ,
do czego służą , chyba wiecie.
Teraz wszystko na swoim miejscu,
wszystko dokładnie w cykl zgrane ,
kosa kosi, cep młóci, sito przesiewa ,
na końcu, żarnami zboże rozmiażdżane.
Ta czwórka już niemodna ,
żywot spędza w muzeum na emeryturze ,
ale dzięki swej myśli technicznej, wciąż żywa ,
dziś jako kombajn, odbywa w polu  podróże.

sobota, 8 sierpnia 2020

345 [ Ocieplenie klimatu ]

Wraz z zameldowaniem Adama i Ewy,
dostaliśmy ziemię sprawną w całości,
a dziś niejeden mechanik-ekolog
w serwisie planetarnym się złości.
Ekologię studiował pięć lat,
do tego geologia i inne działy,
pod komputer ziemię podłączał,
nic nie wie , wyniki nic nie dały.
Kula to przecież prosta ,
głównie , atmosfera ,woda , krzem,
zaawansowana technika nic nie pomogła ,
by mógł wykrzyczeć ''Co Jej jest, już wiem''.





piątek, 7 sierpnia 2020

344 [ Nieskończony łan ]

Pole długie ,
nieskończony łan,
ja kłos
stoję tu sam.
Nikt mnie nie chce ,
nie ścina ,
nie młóci,
nie zwozi do Bina.
Dojrzałem,
my wszystkie dojrzewamy,
potem z nas mąka ,
białe barwy ubieramy.
Zostałem, stoję ,
może przydam się do wieńca ,
myślę , czy zostawili mnie specjalnie ,
to celowe działanie przed dożynką żeńca.


środa, 5 sierpnia 2020

343 [ Rower ]

Ania jechała rowerem,
spracowane nogi, dawały oznaki zmęczenia ,
dziadek jadący z tyłu, mówił,
zsiądź powiedz jednośladowi, Do widzenia ,
Zsiadła 
i problem pojawił się nie byle jaki,
postawić rower na stópce ,
iść pieszo, produkować żylaki.
Czy wsiąść ponownie ,
z pedałami zbratać nogi,
kręcić ostro, by zdążyć na obiad 
i ruskie pierogi.
W drodze powrotnej nie ma powodu
do z roweru zsiadania ,
nogi wypoczęte ,
najedzona Ania.



wtorek, 4 sierpnia 2020

342 [ Siedem kilogramów ]

Siedem kilogramów,
noworodka ,
to prawda , fakt,
nie jakaś niepotwierdzona plotka ,
Mama dobrze jadła ciążę całą ,
bo zdrowe dziecko chciała 
i na świat przyszła 
''mała''.









sobota, 1 sierpnia 2020

341 [ Sześćdziesiąt trzy noce ]

Jedna już minęła , przed Nimi jeszcze ,
sześćdziesiąt dwie z martwych i przeżytych nocy,
martwi już nie zobaczą , 
Ci którym dane przeżyć, widok ten zaskoczy.
Ona jeszcze jest, 
tworzy cienie ,
ma dla kogo,
ponadmilionowe zaludnienie.
Przeminęły sześćdziesiąt dwie ,
zakończony czas walki o pionowe ściany,
teraz panuje tylko rozbity poziom,
i ta myśl uparta , co robimy, na nowo stawiamy.


piątek, 31 lipca 2020

340 [ One , też walczyły ]

Kuchnia polowa , w niej zupa 
dająca chłopcom naszym siłę ,
by Ci zza Odry, nie zmienili tego miejsca 
całkowicie w mogiłę.
Tu niepotrzebny kuchenny fartuch
po mamie , może babci,
brak stołu, wygód żadnych,
tu nikt nie używa kapci.
Jest za to wola ,
każdy z Nich w sobie ma tą wolę ,
wygrać, zwyciężyć,
po pożywnym polskim rosole.

















 

poniedziałek, 27 lipca 2020

339 [ Bombardowanie ]

Było wcześnie ,
gdzieś w pół do jedenastej,
przyleciały,
są już nad miastem.
Na nasz dach spadł
metalowy złom,
po co to robią ,
czego chcą.
Uderzenie było tak silne ,
jak pioruna grzmot,
leci następny, i następny,
w naszą stronę kieruje lot.
Rozrzucone wszędzie cegły,
mury to tylko wspomnienie ,
dobrze , że wyszedłem z domu,
takie przeznaczenie.
Nie ma dorobku kilku pokoleń,
ułamek sekundy,
cała ulica to samo,
obrazek powtarzający się , nudny.
Nie ma numerów domów,
adresów stałych,
w pamięci istnieją , pozostaną ,
dla rodzących się , małych.
Choćby zniszczyli wszystko,
nie została cegła na cegle ,
jednego nie zniszczą ,
miłości do niepodległej.



środa, 22 lipca 2020

338 [ Chłodna noc ]

Lipiec zazdrości styczniowi
i wprowadza chłodną noc,
w tym pomyśle popiera go sweter,
na tak głosuje też wełniany koc.
Do ile obniżymy temperaturę ,
noc całą trwają ustalenia ,
może do stopni pięciu, dyskutują ,czapka gruba podnosi rękę ,
do czterech, niech to się zmienia.
Nagle wprowadźmy przymrozek,
głos pieca echem dudni,
na szczęście do rozmowy wtrąca się wysłannik sierpnia ,
proszę państwa , do wprowadzenia dzisiejszych decyzji potrzeba stu dni.







poniedziałek, 20 lipca 2020

337 [ Pszenica ]

Pszenica zabita przez kosę ,
musi umrzeć i oddać swoje dzieci,
to wszystko w biały dzień,
słońce na to patrzy, żarem świeci.
Złote dzieci oddała ,
by zbladły do białości w młynie ,
już zmiażdżone , przemielone ,
kolor złota na zawsze z nich przeminie.
Jeszcze parę tygodni temu,
młodą , zieloną kołysał wiatr majowy,
dziś martwa leży w rzędach,
bezdzietna , dzieci wyrwał cep kombajnowy.
Jest nadzieja , nie wszystkie dzieciaki zginęły,
trafiły do chleba ,
dorodne , najgrubsze ocalone ,
we wrześniu córki zasiać trzeba.




sobota, 18 lipca 2020

336 [ Wąż ogrodowy ]

Wąż ogrodowy
żyje tylko wtedy gdy jest woda ,
wąż ogrodowy,
stworzyła go sucha pogoda.
Ma początek i koniec
to się nie zmienia ,
deszcz go usypia ,
słońce upalne budzi do istnienia.
Kran zwany zaworem kulowym,
początkiem tej technologii,
źródła wypija , by częstować warzywa ,
tworzyć kawałek ekologii.

sobota, 4 lipca 2020

334 [ Drogi wypoczynek ]

Jestem przerażony
turysta ,
tu podwyżka dwieście więcej,
a tam trzysta.
Spędzam urlop,
modląc się ,
podwyżko,
omiń mnie.
Hotelarz zaradny,
chodząca koniunktura ,
z kieszeni wyssał wszystko,
wystawiona koszmarna faktura.
Nadal są wakacje ,
jest pogoda i dni wolne ,
pozostało spać na trawce ,
a poduszką mi kamienie polne.





środa, 1 lipca 2020

333 [ Popcorn ]

W oczekiwaniu na bycie
strzelającym popcornem,
parkują w polu kukurydzki
małe i niesforne.
Każda zaszeregowana ,
do swojego zielonego rzędu,
wyrywa się coraz wyżej, i wyżej,
jakby musiała , jakby dostała obłędu.
Słońce swoją twarz odbija w liściach kukurydzianych,
tańczących, w rytm wietrznego powiewu,
to będzie smaczny popcorn, roztańczone rosną ,
słuchając słowików śpiewu.








poniedziałek, 29 czerwca 2020

332 [ Wybór szkoły ]

Przeminęła ósma klasa ,
wolność otwiera drzwi,
w którą stronę ,
drogowskazie myślowy, powiedz mi.
Branżówka , ogólniak,
a może zostać technikiem,
biję się z myślami,
za jakim pójść wynikiem.
Osiem przegalopowało,
teraz trzy, cztery, liceum i potem dwa ,
kto mi podpowie ,
życiową radę da.
Piętnaście lat to nie czas i czas,
na takie decyzje ,
proszę podpowiedzcie mi,
bym nie popadła z wyborem dobrym w kolizję.

sobota, 27 czerwca 2020

331 [ Złamana cisza ]

Cicho w kuchni, obierała gosposia kartofle ,
słabo jej to szło, tępy był nóż,
przyszedł chłop, wziął scyzoryk i ostrzy,
ostrzałka głośno chodzi, ciszy w domu nie ma już.
Nóż ostry, pojechał chłop przez wieś cichą , grunty orać,
w polu twardo, opornie idzie mu ta robota ,
pomyślał, z lemieszem poszedł do kowala
i już wieś głośna , dzięki odgłosom stalowego młota.
Kowal, stary fachura ,
znany wszystkim, ale i zamożny,
szybko skończył, nie hałasuje ,
bo dziś wybory sołtysa , woli być ostrożny.




czwartek, 25 czerwca 2020

330 [ Nauczyciele ]

Drogie dzieci ,
czy Wy o tym wiecie ,
nauczyciel to zawód ważny,
najważniejszy na świecie.
Mechanik, nie byłby mechanikiem,
krawcowa , krawcową ,
gdyby nauczyciel nie uczył,
nie pracował głową.
Trzeba z czystym sumieniem powiedzieć,
szkoła , podstawa każdej gospodarki,
ludzie nic nieumiejący,
nie stworzyliby niczego, żadnej marki.
Można by przytaczać takie
argumenty cały rok szkolny,
nic by nie osiągnął naród,
bez szkolnictwa , od nauki wolny.

poniedziałek, 22 czerwca 2020

329 [ Dzień Ojca ]

Tato, Tatku, Tatusiu,
proszę naucz mnie łowić ryby,
zbudujmy kolejkę ,
będziemy kolejarzami, tak na niby.
Dokończmy domek,
który na drzewie będzie naszą kryjówką ,
próśb, pytań takich
od zawsze miałem mnóstwo.
Widzisz rosnę , w rowerze podnosisz mi siodełko
i odkręcasz boczne kółka ,
do szkoły dowozisz, w lekcjach pomagasz,
gdy poproszę , pokazujesz gdzie leży Sokółka.
Za to wszystko dziękuję Tobie ,
w dzień czerwcowy,
żyć bez Ciebie ,
nie ma mowy.





















niedziela, 21 czerwca 2020

328 [ Jeden tworzy historię ]

Głowa krótko ścięta ,
został tylko jeden włos,
nie wpadł fryzjerowi w ręce ,
inny spotkał go los.
Jeden długi,
reszta do skóry ostrzyżona ,
po co, dlaczego,
czy głowa czymś zarażona.
Nie , głowy skóra
w pełnym zdrowiu kwitnie ,
jeden został by pokazać
jak fryzura wyglądała , niegdyś wybitnie.
Dziś więcej lat
i kolor na siwy zmieniony,
pozostały ma pokazać, jak było kiedyś,
by pamiętały ostrzyżone miliony.


piątek, 19 czerwca 2020

327 [ Rok 1920 ]

Kwartale pierwszy, z trzech pomieszanych na siłę barw,
znowu powstała jedna , biało-czerwona ,
mieszać dalej nie trzeba ,
nasza , właściwa , polska ona.
Kwartale drugi, kolor ciemno-różowy, próbuje
wmieszać się w paletę barw, która już zaschnięta , ukończona ,
kolor ten odcień psuje ,
barwa zagrożona.
Kwartale trzeci, prawie doszło
do przebarwienia w czerwień krwistą ,
rodzime i tamtych kolory niemieszalne ,
sierpnia piętnastego stało się to sprawą oczywistą.
Kwartale czwarty, już na stałe zaschło,
a w posiadaczach koloru, radość, zadowolenie ,
biało u góry, czerwono na dole ,
takie przez pół na zawsze podzielenie.





































poniedziałek, 15 czerwca 2020

326 [ Szkoła ]

Pan nauczyciel, niby ojciec,
Pani nauczycielka , niby matka ,
tłumaczy uczniowi i uczennicy,
na czym polega , niejedna trudna zagadka.
Tych czworo, to taka rodzina ,
chodź więzy krwi ich nie łączą ,
potrzeba wiele cierpliwości,
nim młodzi, niby potomkowie ze świadectwem skończą.
Szkoła to taki rozrusznik, starter
do życia dorosłego,
na lekcjach słuchajcie uważnie ,
bo już w byciu z dowodem, nikt nie powtórzy tego.













niedziela, 14 czerwca 2020

325 [ Odmienność ]

Odmienność, to nie choroba ,
to stan dermatologiczny,
jeden blady, drugi rudy, trzeci ciemny,
każdy śliczny.
Mamy rodzą dzieci w gorących miejscach
i daleko od równika ,
jedno dziecko takie , drugie inne ,
ale czy coś złego, z tego wynika.
Nie ,
biały, czarny, żółty, obdarowany żółtością ,
wszyscy pod skórą , tacy sami,
a więc darzmy się szacunkiem i miłością.












sobota, 13 czerwca 2020

324 [ Stop ]

Stop, zatrzymać się , albo zacząć,
to zależy, co twój umysł miał na myśli,
STOP pierwszy, stoją nieruchomo,
drugi stop, w etap łączenia metali przyszli.
Znak STOP,  warujący przy skrzyżowaniu,
samotny w swoim kształcie i wymowie ,
on z blachy, szlachetnego metalu,
a może ze stopu, czy ktoś mi to powie.




























środa, 10 czerwca 2020

323 [ Rasizm ]

Po wakacjach, wrześniową porą ,
zachwyt twój powoduje na kimś opalenizna ,
skóra ciemna , gładka ,
nawet gdy na niej, zmarszczka , blizna.
W czerwcu, obraz twych westchnień,
był biały, miał cerę w kolorze bladości,
lato spędził w Afryce,
przez to lśniący brąz na nim gości.
Po wakacjach, taki sam w środku,
a na zewnątrz ciemniejszy, wrócił z czarnego lądu,
czy zaczniesz go prześladować,
posuniesz się w rozmowie , do rasistowskiego poglądu.
Kandydat do prześladowania , wrócił z Afryki,
gdzie ściemniał jak tubylcy, którzy słońcem całe życie traktowani,
czy przyszłość jego tu czarna , jak skóra , którą wyśmiewa ,
kulturalny, biały pan i miła , biała pani.















322 [ Ciało ]

Nigdy nie bądź wrogiem,
drugiemu człowiekowi,
spory te błahe i poważniejsze niczym,
najważniejsze żebyśmy byli zdrowi.
Wszyscy jesteśmy bożym tworem,
czyli nasze ciała , są bożymi ciałami,
ciało boże , przeciw ciału bożemu,
nielogiczne , pomyślcie sami.




niedziela, 7 czerwca 2020

321 [ Matura ]

Pióro, może długopis,
narzędziem,
by powstał ten najważniejszy w życiu rękopis.
Kasztan dopisał, jak co roku,
a w szkole tylko trochę inaczej,
nikogo w ławce z boku.
Bezrobotny dzwonek milczy cały czas,
że dziś nowe, dwumetrowe przerwy,
nie informuje Nas.
Zmian więcej, ręce czyste po obowiązkowej dezynfekcji,
wszystkie ściągi zmyte ,
a ja nic nie pamiętam z lekcji.

sobota, 6 czerwca 2020

320 [ Siedemdziesiąte ]

Urodziny których nie ma ,
a jednocześnie , istnieją , są ,
solenizantka nieobecna , a jest,
nasze uszy uważnym słuchaniem Ją czczą.
Urodziny raz w roku,
w tamtym i tutejszym świecie ,
siedemdziesiąte , już bez żywego głosu,
a każdy go słyszał i słyszy wszechświecie.




środa, 3 czerwca 2020

319 [ Zaślubiny ]

Dziś, woda kobietą , naród mężem,
wszyscy dotrzymaliśmy słowa , zwyciężę.
Nie ma tu panny młodej w welonie ,
są zaślubiny skromne , tort nie płonie.
Dziś urzędem stanu cywilnego linia nabrzeża ,
ja , my, on i on miesiącami tutaj zmierzał.
Już po uroczystości, Polska i Bałtyk zmieniły cywilny stan,
wreszcie naszym, morze , cieszy się zmęczony bojem pan.




















318 [ Chmura ]

Nie znam ani jednej czystej, niebiańskiej duszy,
która przesłałaby telegram, kiedy popada ,
kiedy chmura deszczowa nad nami się zawieruszy.
Niebo to dom złożony z dusz czystych, bez grzechu,
by tą czystość utrzymać pewnie woda potrzebna ,
dlatego do podzielenia chmurą , nikt tam nie wykazuje pośpiechu.

wtorek, 2 czerwca 2020

317 [ Na grządce ]

Każda roślina ma swoją grządkę ,
mała czy duża ,
chciałaby po sobie zostawić pamiątkę.
Nie ma recepty, co to by miało być,
to może być rzecz prosta ,
pomysł, jak wzrastać, jak żyć.
Nie łatwe , trudne zagadnienie ,
zostawić po sobie coś pięknego,
nie być traktowana tylko jak jedzenie.
Przyjdą , wypiją , zjedzą ,
przy tym trochę rozmowy,
pośmieją się , pojedzą.
Ale po roku, czy po dwóch,
czy ktoś będzie pamiętał,
że roślina żyła , kołatał w niej duch.

sobota, 23 maja 2020

316 [ Dzień matki ]

Moja mama mieszka w murowanym domku,
babcia mieszka w drewnianej chatce ,
ja mieszkam w blokowej kawalerce ,
jadę do domku, złożyć życzenia swojej matce.
Jestem, domek zamknięty, kartka na drzwiach,
klucz pod wycieraczką schowany,
nikogo nie ma , mama pojechała do babci,
odwiedzić swą mamę i jej domek drewniany.





















wtorek, 19 maja 2020

315 [ Odmrażanie ]

Turniej starych, zmęczonych myśli, co jutro,
przejdę przez bramę , pójdę ,
bo wyprzedaż, czeka wymarzone futro.
Pomysły, są ich setki, biją się w głowie ,
kawa , fryzjer, zakupy,
który wygra , otoczenie i portfel się dowie.
Ostatnie dwa miesiące niech pokryje gruby kurz,
od dziś wznawiam zwyczaje ,
nie przewiduje kolejnych burz.

sobota, 16 maja 2020

314 [ Mały, duży Karol ]

Wiek temu dzięki Bogu i rodziców miłości,
poznał się z planetą ,
świat ten ujrzany oczyma noworodka ,
nie był jeszcze całkiem jasny, przysłonięty jakby roletą.
Chłopak rósł, szkoła , góry, narty,
kajakowy spływ,
zainteresowania różne , wygrała modlitwa
i My, po słowach ''tej ziemi'' zryw.
Dziś rocznica początku dzieciństwa i chrztu,
o czym świadczyła na beciku, biała szata ,
ta ''biała'' nie przeminęła ,
jest, zmieniała i zmienia losy świata.





piątek, 15 maja 2020

313 [ Uciążliwa maska ]

Narzekasz na pracę w masce ,
a kład, samochód, twoje własności,
kręcą tysiące kilometrów, serce mają zgrzane pod maską ,
ty ciśniesz gaz, nie masz litości.
Lubisz mieć żołądek pełen,
do takich podróży, masz potrzebę jedzenia ,
żeby było, też nienarzekający traktor orał,
silnik pod maską miał skryty, a pług nie dawał mu wytchnienia.
Traktor i wszystko co potrzebne ,
dawno zrobili, gdzieś w świecie daleko,
na wagonie przywiozła to lokomotywa ,
ciągnęła z silnikiem ukrytym, nie było jej lekko.
























312 [ Bez wypełnienia ]

Chichot głodnych dzieci,
przemijanie niedorosłego świata ,
nieobecność wśród żywych,
nas dotycząca strata.
Nie ma jednego,
nie ma dwóch, albo i trzech,
dlaczego głodni,
dorosłych nieodpowiedzialnych grzech.
Wyjechały transporty,
z pszenicą , mąką , chlebem,
są w drodze , dlaczego nie dojechały,
nie trafiły w potrzebę.
Żołądki pełne powietrza
i marzeń nieosiągalnych,
zaspokojone niczym
w tym świecie spedycyjnym, nienormalnym.
My chcemy wypełnienia ,
osiągnięcia sprawiedliwości,
podchodzimy z pustym talerzem,
po równouprawnienie , prawo do godności.

wtorek, 12 maja 2020

311 [ Wiosna pokona ]

Nie wkładasz reki
do koszyka po jabłka ,
odwołana wycieczka ,
źle wybrana zdrapka.
W radio mówią ,
awaryjne lądowanie samolotu,
co jest przyczyną
tych zdarzeń splotu.
Czy w tym jest czyjś udział rzeczywisty,
czy to złe działanie barometra ,
nic nie wychodzi, nie możemy ruszyć,
naprzód nawet metra.
Powodem ''to'', nas uzbrojone całe narody,
na przeciw miliardy, bez mundurów wystawione ,
damy radę , głowa do góry,
przyjdzie ciepło, zwycięstwo ludzkości przesądzone.

 ,

310 [ Dzień pielęgniarek ]

Polski szpital, opieka wzorowa ,
nad wszystkim czuwa siostra oddziałowa.
Można powiedzieć białych fartuszków mrowisko,
siostry pracują rzetelnie , by pacjentowi zapewnić wszystko.
Z pielęgniarek bije powołanie i do pracy chęć,
nieważne czy jesteś tu tydzień, czy tygodni pięć.
Każda pracuje od rana do nocy, na zmiany,
by w zdrowiu żył polski ród kochany.

poniedziałek, 11 maja 2020

309 [ Sześćdziesiąt procent ]

Z narodu i świata
trzeba wyrzucić myśli, te o podlewaniu,
kiedyś było takie słowo, rzeka , jezioro,
dziś myślimy o kilku kroplach w strzykawce , o podawaniu.
Planeta , większość wody,
my też sześćdziesiąt procent skład,
wszędzie była , dlaczego nie ma ,
jakim sposobem doszło do tych wad.
Przecież to jest płynne ,
gdyby było rozlałoby się po całej planecie ,
a nie ma , gdzie odparowało,
ja nie wiem, a wy wiecie.

sobota, 9 maja 2020

308 [ Pralka ]

Ziemska pralka czynna , w ruchu,
do wyprania atmosfera ,
powietrze poplamione wirusami,
zwłaszcza bliżej zera.
Ktoś przed laty,
na obroty ciągłe ustawił programator,
bęben, który naszym domem,
czeka na wyższą temperaturę , na lato.
Zadziała wtedy grzałka ,
ustawiona na gotowanie ,
atmosfera będzie czysta ,
bez wirusów oddychanie.















poniedziałek, 4 maja 2020

307 [ Epidemia ]

Dziwny świat nad nami krąży,
kto przeżyje , kto zdąży,
wsiąść do zdrowego autobusu,
kto odejdzie nie z własnej woli, a z musu.
Gdzie można zakręcić kran z tym złem,
w duszach, umysłach, nie myślę , nie wiem.
Tylko trzepocząca flaga do połowy masztu zawieszona ,
informuje , że jeszcze jest, zaraza , panuje ona.
Encyklopedia milczy, nie mówią też nic umysły,
znajdzie się ktoś, kto uratuje kraj z nad Wisły.

306 [ Samochód strażacki ]

Prawie na darmo poszła
cieśli i murarza robota ,
prawie , wóz strażacki zdążył, przebił się ,
wyjechał z nieprzejezdnego błota.
Samochód silny, czerwony,
u góry migające , krzyczące sygnały,
pojazd coraz bliżej płonącego dachu,
w nim ochotnicy, chłopy jak ze skały.
Wystarczyła jedna niepotrzebna iskra ,
trochę nieuwagi, może dekarz gapa ,
nieszczęście gotowe ,
płonie nowa , jeszcze niezałożona papa.
Właściciele domów pod papą
i podwórka każdego,
ostrożnie z ogniem, zapałką , by nie dochodziło
do wyjazdu samochodu czerwonego.









wtorek, 28 kwietnia 2020

305 [ Trawnik ]

Słowo trawnik szukam w encyklopedii,
pytasz, dlaczego nie w internecie , z powodu żaru,
nie istnieje świat wirtualny,
laptopów nie ma , od lat paru.
Trawnik, krótka trawka ,
potraktowana ostrzem kosiarki,
co to kosiarka , też nie istnieją ,
wyginęły popularne niezawodne marki.
Teraz łąka kwiatowa w miejscu
przydomowej trawy, zwanej kiedyś trawnikiem,
nikt już się nie szczyci dwucentymetrową murawą ,
albo jeszcze niższym wynikiem.

[ WIERSZE ]

           WSTĘP
Kiedyś książki pisali ręką
średniowieczni mnisi,
teraz drukowany kalendarz
w każdym domu wisi.
Spowodował to pomysł
pewnego Niemca Gutenberga,
że zakończyła się mnichów
ręczna klasztorna mordęga.
Jestem człowiekiem który
nie odszedł od tej praktyki,
ta ręcznie pisana książka
to jej wyniki.
PIOTR RYSIEWSKI POETA
Kiedyś przyjdą rozbiorą , rozbiorą mój dom
i nikt tej książki nie zobaczy,
polska sztuka , poezja
nigdy mi tego nie wybaczy.
Moim największym marzeniem
by było,
żeby zaginięcie tej księgi
nigdy nie nastąpiło.
         KONIEC

niedziela, 26 kwietnia 2020

304 [ Nie podlewaj ]

Nie ma nas już na powierzchni, ale mamy prośbę ,
nie podlewajcie kwiatów na cmentarzach,
dziś miłość do nas byłych,
inaczej w was niech się wyraża.
Pacierz, modlitwa , do drugiego człowieka
uśmiech, o nas wspomnienia ,
to najlepsza droga , skrót, do nas byłych,
w was duchowego zbliżenia.
Był dziadek, była babcia , brat i siostra ,
czasem przez nagłą wnuk,
każdy byłym będzie , tu na przykościelnym,
legowisko wszystkim przygotował Bóg.
Na razie rozłąka , piętro wyżej, piątro niżej,
poziomy tak różne dwa ,
nie podlewaj kwiatów, tę wodę spragnionemu,
każdy z was niech da.





sobota, 25 kwietnia 2020

303 [ Pocałunek za rok ]

Kwiecień przespacerował,
maj już na starcie stoi,
niejednej samotnej dziewczyny,
niejednego chłopaka serce boli.
Problem poważny,
czas zakochań i par dobierania ,
a tu te maski twarz skrywają
i jak tu ma dojść do zapoznania.
Nie chciał bym was martwić,
kandydaci, kandydatki, do tegorocznej miłości,
te kawałki materiału przyzwoitką ,
a pocałunek to może w przyszłym roku zagości.



piątek, 24 kwietnia 2020

302 [ Samowolnie zakręcił ]

Rozpoczęło się powstanie ratujących kropel,
ratują ukochaną skałę , która kiedyś żyzną rolą była ,
ta bez deszczu skamieniała ,
w sobie miliony spragnionych korzeni uwięziła.
To anioł rolnik, pomyślał, wreszcie musi przyjść wybawienie ,
taki mokry desant z nieba ,
ten niby beton, który kiedyś ziemią ,
wody mu potrzeba.
Pomyślał, odkręcił wodę , gleba wtedy zmiękła ,
odwrotnie , jak w murarskiej robocie ,
bo anioł murarz, samowolnie kran zakręcił,
by tu na dole nie zbetonowało, chciał żeby siali w błocie.







sobota, 18 kwietnia 2020

301 [ Pandemia ]

Była modna wspólna zabawa ,
spacery par trzymających się za ręce ,
tej wiosny inne trendy,
''metr od siebie'' modny wielce.
Wszystko to przez spisek, wirusa przyczepnego,
telefonów komórkowych i laptopów,
były z nami zawsze , przejęły władzę ,
przez nie mamy sto kłopotów.
Te podstępne , elektroniczne
gadżety,
znały nas jak nikt, podsłuchiwały
treść wyznań zakochanego do kobiety.
Pamięć, duża , spora , zdjęć, może obciążających,
telefon, laptop każdy w sobie nosi,
dziś górą elektronika , ich kuzyn internet rządzi,
''metr od siebie'' ciągle głosi.
Przytulenie , pocałunek to zły wyczaj,
ani wieczorem, ani z rana gdy trwa rosi,
masz być ''metr od siebie'', wpatrzony w klawiaturę ,
a przez plastik przecież też się przenosi.






środa, 15 kwietnia 2020

300 [ Obowiązek masek ]

Przepraszam, czy pana znam,
w głowie myśli, już go gdzieś widziałem,
nawet nie przypuszczam,
że co dzień w windzie z nim zjeżdżałem.
To chyba dawny znajomy,
może łączyła nas kiedyś szkolna ława ,
jestem w błędzie ,
świeższa sprawa.
Ostatnio do pracy z jakimś gościem
dojeżdżałem dwuosobowym vanem,
ja milczałem, on nic nie mówił,
też był maski fanem.
Myślę , myślę , minął rok,
w tym czasie maski z twarzy zdjęte ,
wiem już kto to, przecież moje i jego mieszkanie ,
tylko wąską działówką jest odcięte.
















wtorek, 14 kwietnia 2020

299 [ Prosto przez rondo ]

Istnieje taki okrągły, niebieski znak,
na nim trzy białe strzałki,
po co przed nim zwalniać, zmniejszać bieg,
przy pomocy sprzęgła i biegowej gałki.
Jest, znalazł się odważny, szybko myślący,
kierowca z kategorią '' B '',
jeździ na wprost, by drogi nie nadrabiać,
kosmonautą chyba być chce.
Pilot amator wsiada w osobówkę ,
bez skrzydeł, silników odrzutowych i ogona ,
pokazuje , że można polecieć,
teraz niech konstruktorów z NASA o tym przekona.



niedziela, 12 kwietnia 2020

298 [ Rezurekcja ]

Boże , czy nam kiedyś wybaczysz,
mamy przecież skłonność do nawyków,
te nieobecności na mszach, to oglądanie Ciebie
poprzez naciskanie na pilocie guzików.
Czasy się zmieniły,
elektronika w każdym pokoju, w każdym rogu,
ale jak nacieszyć oczy, uszy, twoim powrotem
w procesji, oddać cześć nieśmiertelnemu Bogu.




















sobota, 11 kwietnia 2020

297 [ Śniadanie ]

W tym roku drogi krzyżowe ,
to czternaście różnych z respiratorem stacji,
tak wyglądał czas przedświąteczny
i jak tu rano zasiąść do odmienności kolacji.
Już po posiłku, bez święconki, najedzeni,
a głodni, i to jajko tak nie cieszy,
najlepiej byłoby zostać w łóżku,
nie opuszczać ciepłych pieleszy.
Już po rezurekcji odprawieniu,
ale tylko na telewizyjnym kanale ,
Wielkanoc w sercach obecna ,
a tak nie widać jej wcale.



środa, 8 kwietnia 2020

296 [ Pomagam ]

Nie było przestępstwa ,
a są wyroki,
został nam tylko wewnętrzny spacerniak,
wokół stołu kroki.
Od wolności oddziela nas, niedużo,
szyba ze szklanej huty,
jeszcze tydzień, dwa w domu,
zostaną wiosenne buty.
Serce krzyczy, na dwór,
płuca rozpaczliwie , świeżego powietrza chcą ,
te dwa narządy, na razie współwięźniami,
bo kocham, już siwą , mamę swą.

wtorek, 7 kwietnia 2020

295 [ Jajko ]

Jajko, samotność, wirusy,
podróż w stronę nieba ,
samotność,
tak trzeba.
Cztery kąty,
jakiś zapach z kuchni się donosi,
ta samotność potrzebna ,
złego wirusa z kraju wyprosi.
Zamknięci, by być wolnymi,
może już w Boże Ciało,
uwięzieni w pełnym domu,
a czegoś mało.
Brak, nie jedzenia ,
łóżka ani snu,
brak współrozmówcy,
by poczęstować jajkiem, wyżalić się mu.


niedziela, 5 kwietnia 2020

294 [ Szczepionka ]

Marzę o tamtych czasach,
o tablicy czarnej,
pierwszego malucha rejestracji,
momentach zwykłych, młodzieńczych,
w duchu życzę sobie
pomyślnego rozwiązania wirusowych wakacji.
Szczęśliwe wspomnienia
z przed lat dwudziestu
są wciąż moim obrazem,
rówieśnicy moi i starsi,
szczepcie się ,
by takich wakacji nie było drugim razem.

środa, 1 kwietnia 2020

293 [ Maseczki ]

Jeszcze do wczoraj fryzjera ostre nożyce ,
cięły włosy ciemne albo blond,
dziś co innego ważne , priorytetem,
tamto zajęcie poszło w kąt.
Elegancki pan w garniturze ,
ciągle w rozjazdach przedstawiciel handlowy,
teraz jest na miejscu, problem z gumą
i materiałem, nie wychodzi mu z głowy.
Nauczyciel matematyki jeszcze dziś
przed dzwonkiem, śpieszący się o świcie ,
w szkole nie uczy,
z miarą krawiecką ma zupełnie inne życie.
Bankier, stojący co rano
w korku z pieniędzmi i teczką ,
też nie stoi, wszystko wydał,
byś ty chory, mógł chronić się maseczką.

czwartek, 26 marca 2020

6 [ Poczytać dziecku ]

Mieszkanie, pokój dzienny
w nim telewizor gra,
zwykły dzień jesienny.
Po pokoju dziecko się snuje,
leci kolejna powtórka
ona mu wyobraźni nie zbuduje.
W fotelu obok siedzi starsza istota,
Chłopca pilnuje
na kolanach głaszcze kota.
Osoba siwa bardzo dojrzała
telewizji nie lubi,
książkę dziecku przeczytać by chciała.
Mały wychowany w elektroniki dobie
lektur nie poważa ,
on sobie, babcia sobie.
Między nimi tylko jedno pokolenie ,
starowinka zaczytana,
chłopczyk filmy, takie podzielenie.

wtorek, 24 marca 2020

292 [ Koronawirus ]

Jeszcze drewniane okno,
takie podwójna kitowana szyba ,
oddziela bezpiecznie , pokój
w którym siwa głowa gdyba.
W zewnętrznej przestrzeni
dostrzega obawy, niepokój,
szkło żandarmem,
w bezpiecznym wnętrzu, spokój.
Coraz mniej słychać,
ścigających się na przemian,
opon z pukającymi w tory kołami,
w końcu całkowita cisza ,
człowiek sam z myślami.
Tam za szybami, nic,
tylko asfalt, tory, kamienice ,
okno bramą warowną ,
w środku adres spokojny, Młyńska Balkowice.

poniedziałek, 16 marca 2020

291 [ Dyspensa ]

W myślach ciężki grzech,
który nie jest grzechem,
nie idziesz do kościoła ,
nie zarażasz każdym oddechem.
Parking przed świątynią pusty
i w ogóle czas jak przed Adamem i Ewą ,
o tym, że wiara do wczoraj czynna ,
świadczy nasza dusza i przydrożne krzyża drzewo.
Parafia wciąż taka sama , cała ,
a jak słupy w polu rozrzucona ,
tylko linie modlitwy łączą
i msza święta przez telewizor odprawiona.

niedziela, 15 marca 2020

290 [ Kwarantanna ]

Słońce i wirus czują wiosnę ,
w rękach mają rakiety tenisowe ,
raz odbija na dwór wirus,
innym razem w dom słońce kieruje głowę ,
Człowiek nie wie komu kibicować,
został piłeczką pingpongową ,
w którą stronę tego kortu lecieć,
by żyć lepszą , zdrowszą drogą.
Piłeczka cały czas w grze ,
raz w obronie , raz w ataku,
do zwycięstwa poprowadzi ciepłe słońce ,
nie masz szans wirusie , niepotrzebny cwaniaku.

piątek, 13 marca 2020

281 [ Mydlany rycerz ]

Mydło to rycerz
na chińskiego wirusa ,
z szarym przegra ,
na zarażenie przejdzie mu pokusa.
Przyjacielu w dłoń mydełko
i trochę bieżącej wody,
a ominą Cię ,
chorobowe przygody.
Wirus ten mały,
zresztą paskudna rzecz,
wystaw mydlanego rycerza ,
a pójdzie sobie precz.


czwartek, 12 marca 2020

289 [ Nierówny front ]

Umysły pełne wojny
z niewidocznym wrogiem,
jeszcze nie przeszedł nierówny front,
a my już tęsknimy za normalnością ,
spokojnym obiadem z babcinym pierogiem.
Największe tęgie umysły,
jakoby generałowie ,
na wroga szykują super broń,
niebawem świat o szczepionce się dowie.
I znowu powróci normalność,
dni słoneczne , bez masek,
radio obwieści, że koniec,
na dole każdego ekranu pokaże pasek.

piątek, 28 lutego 2020

288 [ Data ]

Nie wiadomo, co jest powodem
wprowadzenia tych oszczędności,
może brak tuszu, że dwudziesty dziewiąty
tylko raz na cztery lata w kalendarzu gości.
Przykładem dorosły,
pracujący dwudziestolatek,
a z ilości kalendarzowych urodzin,
można stwierdzić, że ma pięć latek.
Zażartowała sobie z niego,
data przyjścia na świat,
co rok starszy, a w kalendarzu,
mało kiedy przybywa lat.

sobota, 22 lutego 2020

287 [ Sześć nosów ]

Zakończony pracowity czas
ścigania nieprawych osób,
dziś tragedia ,
pogrzeb sześciu nosów.
Każdy to był najlepszy przyjaciel,
miał doskonały nos i dwie pary nóg,
zapamiętamy was na zawsze ,
wyszkolimy następne , zadrży przestępczy wróg.

piątek, 21 lutego 2020

286 [ Przejście ]

Na pasach ring,
siedemdziesiąt kilogramów bożego tworu,
kontra polakierowana karoseria
i silnik szesnaście zaworów.
Nokautuje blaszany na kołach,
sygnalizacja sędzią w tym starciu,
jeden cios,
ten w butach już nie pomyśli o odparciu.
Nim założycie rękawice ,
zawodnicy o różnej wadze ,
pomyślcie życie najważniejsze ,
tyle Wam poradzę.

czwartek, 20 lutego 2020

285 [ Mop ]

Prawdziwy pistolet, albo i atrapa ,
naprzeciw biała broń, zwykły mop bez spustu,
rozsądek kibicuje za pistoletem, a sprzedawczyni
za mopem, bo klient nie przypadł Jej do gustu.
Plastikowy kij, trochę szmaty
i brudna woda ,
ratunkiem w rękach odważnych,
złodziej już leży jak kłoda.
Na drugi raz zastanów się ,
gościu w czarnej kominiarce ,
bo nie skończy się na mopie ,
będzie pranie jak w prawdziwej pralce.



czwartek, 13 lutego 2020

284 [ Jestem z żoną ]

Mam dwadzieścia lat, mówię , że jestem z żoną ,
ale czy wiem naprawdę co to znaczy,
chyba nie mam pojęcia , wrócimy do tej rozmowy,
jak piętnaście lat nam się odhaczy.
Przeleciało błyskawicznie , półtora dekady,
w ładzie , poszanowaniu i ogólnym spokoju,
teraz możemy przymierzyć się , do podsumowania
tego czasu, z małymi dziećmi w trudzie i znoju.
Można powiedzieć jesteśmy razem,
to, to, działo się , sporo minęło,
potomstwo podrosło,
do średnich, między swoich wypłynęło.
Zegar tyka , już kalendarz,
dumnie trzydziestolecie obwieszcza ,
trochę siwi, następni po następnych,
przyszedł ten moment, wnuków się rozpieszcza.
Pięćdziesiąta rocznica ,
biegnie , galopuje , rytm dnia codziennego,
pamiętasz jakby to było wczoraj,
co zostało z uczucia , pół wieku temu zdeklarowanego.
Wszystko idzie do przodu, dziś już mogę powiedzieć,
że tak, jestem z żoną ,
przeżyliśmy to i tamto, krew gorącą ,
krew przelaną , krew zmrożoną.




poniedziałek, 10 lutego 2020

283 [ Wielki Pan ]

I przyszedł Wielki Pan,
sosny oddają mu pokłony,
budynki zdejmują czapki z głów,
każdy oporny domek rozwalony.
Za sprawą królowej
złych hektopaskali,
tu zniszczy, tam rozdmucha ,
tylko oporny dąb i chata z grubych bali.
Już przepodróżował
przez kraj nad Wisłą ,
dziś odwiedza Litwę ,
teraz Jej z Wielkim Panem zmierzyć się przyszło.


niedziela, 2 lutego 2020

282 [ Wyspa przemieszcza się ]

Ponad czterdzieści lat razem ,
a teraz dziwna odwrotność ,
wiem kontynenty, wyspy,
się przesuwają , ale pomału dość.
Zanim zaparkujecie ,
tam, gdzie dzisiejsze Antypody,
trochę potrwa ,więc jeszcze
nie wprowadzajcie rozwodowej mody.
Kanał między nami,
głęboki, ale wąski,
gdzie będziecie mieć lepiej
i nie przymusowe będą prawo-ruchowe obowiązki.

czwartek, 30 stycznia 2020

281 [ Mydlany rycerz ]

Mydło to rycerz
na chińskiego wirusa ,
z szarym przegra ,
na zarażenie przejdzie mu pokusa.
Przyjacielu w dłoń mydełko
i trochę bieżącej wody,
a ominą Cię ,
chorobowe przygody.
Wirus ten mały,
zresztą paskudna rzecz,
wystaw mydlanego rycerza ,
a pójdzie sobie precz.

środa, 29 stycznia 2020

279 [ Przeziębienie ]

Było zimno, myłem głowę ,
rozchorowanie jest już gotowe.
Grypa , czy przeziębienie ,
z jakim rozchorowaniem  się znów ożenię.
Kichu-kich, kichu-kich ,
na taki katar ma  lekarstwo Klimuszko mnich.
Stosuje wszystkie metody, stare i nowe ,
nad rumiankiem inhaluje głowę.
Pomocy z tych metod, nie widać w ogóle ,
jest coraz gorzej, łapią mnie bóle.
Muszę poszukać ratunku u osoby z stetoskopem,
ona wyleczy mnie tabletkami i syropem.
Wnioski proste , morał z tego tak leci,
swojskie metody leczenia mogę wyrzucić do śmieci.



278 [ Ręka agresywna ]

Agresywna silna ręka ,
dotyka uderzeniem, młode dziecięce ciało,
dotyk bolesny, bojowy,
czyn dorosły powtarza , wciąż mu mało.
Lat tylko kilka ,
dowodu jeszcze nie ma w kieszeni,
co ma zrobić, małe bezbronne ,
czekać do osiemnastu, aż świat się zmieni.
Agresja coraz częstsza , silna ,
ale nie ostateczna ,
zareaguj sąsiedzie , nauczycielu,
by sprawa nie stała się  , w niebie wieczna.

piątek, 24 stycznia 2020

277 [ Metoda na wnuczka ]

Wnuczek kocha babcię ,
dziadkowi też okazuje uczucia ,
miłość, coś nierozerwalnego, tylko,
jak to się ma do niektórych cwaniaczków knucia.
Pół miliona w złotówkach,
czasem też w obcej walucie,
w myśl niepotrzebnej pomocy,
na tym polega to knucie.
Kochana babciu,
dziadziusiu najdroższy, drogi,
telefon znikąd
i już możesz być walnięty w rogi.
Kochać wnuczęta , wiadoma rzecz,
w końcu to dzieciaków dzieci,
ale przed gestem pomocowym,
sprawdź gdzie gotówka popłynie , poleci.


czwartek, 23 stycznia 2020

276 [ Pszenica bezdzietna ]

Jesz chleb, tak naprawdę zjadasz pszenicy dzieci,
karmisz brzuch, ziarna trawią jelita ,
posiadasz siły, jesteś najedzony,
a dla pszenicy niby aborcja odbyta.
Ty wzmocniony, prężny
wstajesz do roboty,
a pszenica bezdzietną , nikt po jej dzieciach nie płacze ,
nie palą się na zniczach knoty.
Niemy, a wrażliwy krzyk,
złotych szumiących łanów,
jesteś najedzony, tylko dlaczego,
weź i się zastanów.


piątek, 17 stycznia 2020

275 [ Fotoradar ]

  FOTORADAR
[ FOTO ] piękne zdjęcie
     [ TO ] urządzeniem
          [ RADA ] pomysłowym
                [ DAR ] ratuje życie

czwartek, 16 stycznia 2020

274 [ Zamieszkały w mieście ]

Żyły w lesie , teraz w mieście ,
mają stanowisko,
interesuje je czyjaś torba ,
trawnik, praktycznie wszystko.
Kiedyś puszcza ,
domem, rajem, przytuliskiem,
dziś miejska dżungla ,
tu kierują pyski wszystkie.
Pytanie , co przyczyną
tej nagłej przeprowadzki,
odpowiedź prosta ,
wyrzucone przy śmietnikach placki.

poniedziałek, 13 stycznia 2020

273 [ Cofnięty ]

Bez użytku przednia szyba ,
wycieraczki też nie są koniecznością ,
dwieście tysięcy do tyłu,
lusterka byłyście dla oczu litością .
Niby wypoczęty, zrelaksowany motor,
ledwo przytarte , markowe opony,
przecież więcej stał, a te dwieście
do tyłu, to duchy przewoziły tony.
Prawie oryginalny, nówka nierdzewka ,
na budziku, też troszeczkę ,
a to, że cofnięty, pominął
i że przepił ropy dużą beczkę .
Tak sobie lata po drogach, auteczek,
po których Niemiec wycierał łzy,
sprawdź licznik,
takim szczęśliwcem, możesz być Ty.

środa, 8 stycznia 2020

1[Leczy groszem]

Może są na świecie
ludzie mówiący bez zająknięcia,
ale żaden nie prowadzi 
takiego przedsięwzięcia.
Za nim wielu ochotników
jeden człowiek, duże sprawy,
on dowodzi niczym marszałek
co nosi buławy.
Z puszką kwestują
każdy tu działa bezinteresownie,
choć mróz
przydały by się drugie spodnie.
Bo warto, w Polsce z serduszkiem
ludzi miliony,
każdy grosz od nich,
na szczytny cel przerobiony.
To duma narodowa,orkiestra
gra, gra, gra
dla wszystkich ludzi
takich jak ty i ja.

czwartek, 2 stycznia 2020

271 [ W ogniu ]

Tu chłodna Polska ,
a za pół obwodu,
Australia ,
zwierzęta padające z głodu.
W torbach, zazwyczaj
siedziały małe , młode dzieci,
tego lata , u nas zimy,
w matczynych pustka świeci.
Koala głodna ,
spragniony kangur skaczący,
to nie one liście jedzą ,
a ogień wszystko trawiący.
Tam, u nas ludzi,
termometr w cieniu pęka ,
słońce jest, wody nie ma ,
u zwierząt i właścicieli ta sama męka.