wtorek, 31 grudnia 2019

270 [ Północ ]

Północ, co to właściwie
znaczy,
dzień przeminie ,
następny się odhaczy.
Jedna chwilka ,
datę zmienia elektronika ,
moment pracy
w laptopach i budzikach.
Niewidoczny czas,
tysięczne sekundy,
przez lata całe ,
powtarza się ten cykl nudny.
Przychodzi nowe ,
stare odchodzi w zapomnienie ,
takie północy
jest przeznaczenie.
Trwać będzie ,coś czego
nie widać, nie dotykamy,
przerwę między dniem, a dniem,
północą nazywamy.


7 [ Zwierzęca pokuta ]


Sześć dni temu
z Nami rozmawiały, Nas prosiły,
rozmowa przy różowym opłatku
czas bardzo miły.
Przysięgi, będę Cię wyprowadzał,
a ja nie będę ci gryzł buta ,
po świętach, kurz opadł
na Sylwestra pokuta.
Pamiętasz co było kilka dni temu
obietnice, zjednoczenie ,
dziś strach, schowane w kąt,
nie ruszone jedzenie.
Kobieto, mężczyzno, właściciele
stworów w futerku,
opamiętajcie się ,
nie używajcie fajerwerków.

czwartek, 26 grudnia 2019

269 [ Od wigilii do wigilii ]

Pogasły świece ,
ostatni knot dymi,
uzupełniliśmy ciała ,
wstajemy inni.
Cały dekalog,
ta sama , a inna rzeczywistość,
czyżby wszyscy mieli,
nie przyszedł gość.
Trzysta sześćdziesiąt pięć
razy opadnie słońce ,
nim na powrót wrócą ,
dania gorące.
Może jakaś tęsknota przez ten czas,
będzie naszym lokatorem,
zapalmy  świece , za rok,
byle w porę.

środa, 25 grudnia 2019

268 [ Czekamy ]

Ziemia jeszcze bez Niego, puste pieluchy,
Ona przy nadziei,
krążą wokół dobre duchy.
Józef czeka pełen troski,
za moment dwudziesty czwarty
urodzi się syn boski.
Lokalizacja , może nie apartamentowa ,
zwykły stary obiekt,
ale wybrała go boża głowa.
Przyjdzie niebawem człowiek jakich miliony
o niezwykłej mocy, sile ,
dzięki Niemu świat zmieniony.
Rok się kończy, a wszystko się zaczyna ,
już po rozwiązaniu,
matka w pieluszki ubiera bożego syna.

wtorek, 24 grudnia 2019

267 [ Jutro ]

Odczarował świat,
w zapomnienie idą niewolnicze stany,
zadbał o wszystkich chętnych,
dzisiejszego dnia przypomnienie mamy.
Nie był, a jest, urodzony,
Jego warunki, nieciekawe marne ,
matka do matki,
dziś by powiedziała to nienormalne.
Czasy to były inne ,
nie miał wygód, ani modnej zabawki,
a jednak ratunek nas wszystkich,
to Jego zadanie , Jego sprawki.
Jeden malec, malutki,
okazał być się największym,
szanujmy tradycję ,
jutro świąt dzień pierwszy.

poniedziałek, 23 grudnia 2019

266 [ Za trzydzieści trzy lata ]

Urodził się byśmy po lalach
Go oddali,
urodził się , myśleliśmy, że nas zostawił,
bo okazaliśmy się grzeszni, mali.
Przeminie trzydziestotrzyletni
cykl,
przeminął, nie ma ,
nie odszedł, nie znikł.
Dziś noworodek,
kilka kilogramów wagi,
a zdobędzie się na rzecz największą ,
nie zabraknie Mu odwagi.
Świętujcie narodziny,
wzrastanie ,
choć żywy, nieżyjący
na krzyżach po wiek wieków zostanie.
Może Was przeraża , co stanie się
za lat trzydzieści parę ,
wierzcie , ufajcie ,
pomnażajcie wiarę.

niedziela, 22 grudnia 2019

265 [ Dzień po dniu ]

Dwadzieścia sześć oczu i jedne
patrzą przez dach, który już nie istnieje ,
szukają po niebie widoku matki,
Ona tam w górze , zerka co tu na dole się dzieje.
Nie dostrzega domu,
ale widzi coś cenniejszego,
widzi miłość ojca ,
do potomstwa gromadnego.

sobota, 21 grudnia 2019

264 [ Kradziona choinka ]

Idę do lasu, nocą ,
ukradkiem po choinkę ,
byście musieli widzieć,
moją przerażoną minkę.
Siekiera w dłoni, rzuca się w oczy,
zamiast mogłem wziąć tasaka ,
strażnik mnie przyłapał,
nie pomogła narzędź taka.
Z choinką nie wracam,
za to wstydu mam, na dożywocie ,
a mogłem kupić uczciwie ,
po sąsiedzku, tuż przy płocie.

piątek, 20 grudnia 2019

263 [ Świece przy drodze ]

Dziś łatwo można zostać,
negatywnym idolem sieci,
wystarczy, że sprawdzisz
ile twoja fura poleci.
But z ołowiu, pod maską
od najlepszych firm prezenty,
świat widzisz w lusterkach,
zapominasz, że zakręty.
Blacha do przodu gna ,
szaleją obroty w aluminiowej bryle ,
wreszcie miałeś być z kochającymi,
a tu świece przy drodze , tylko tyle.

środa, 18 grudnia 2019

262 [ Jest pod drzwiami ]

Nie być z Bogiem,
a siadać do wigilii, gdzie tu sens,
zwolnij, pomyśl, po co,
zatańcz z Nim przytulone tango, odrzuć dens.
Markotne miny,
które przy stole miały zaznać szczęścia ,
smutne bo w nich,
nie ma Bóg-wejścia.
Wysprzątane pokoje,
wraz z piwnicą ,
to dlaczego nuda ,
smutne lico.
Przyszedł puka ,
przy pustym talerzu chciałby się ugościć,
stoi pod drzwiami, czeka , czeka ,
ale dla Niego tu nie ma miłości.

poniedziałek, 16 grudnia 2019

261 [ Pusty talerz zwierzątek ]

Jeszcze tydzień,
a On w brzuchu,
prowadź Ją szczęśliwie ,
do Betlejem, Święty Duchu.
Oczekiwanie , czas w którym Go nie ma ,
a jednocześnie jest,
tam gdzieś opuszczona stajnia ,
nikt nie zdobył się na lepszy gest.
Talerz dla zwierzątek pusty,
miejsce w tym pustym na Niego czaka ,
czy to miejsce ,
dla noworodka , Boga , człowieka.

czwartek, 12 grudnia 2019

260 [ Guzik ]

O czym dziś marzy
każda krawcowa ,
w głowie jej, szybka , nowoczesna
maszyna dwuigłowa.
Bo dziś w krawieckim świecie ,
bankiet wielki ,
uroczyste święto,
guzika i pętelki.
Okrągły, podłużny,
z dwiema , czterema dziurkami,
do tego pętelka
i już się zapinamy.
Niby nic takiego,
prosta , płaska rzecz,
a przez nią suwak,
na boczny tor, poszedł precz.

środa, 11 grudnia 2019

259 [ Centralne ogrzewanie ]

Ogień rozpalony,
pompka wodę pcha ,
kaloryfery ciepłe ,
piec temperaturę ma.
Ciepłe kaloryfery,
wystawiły żebra swoje ,
łazienka , kuchnia nagrzana ,
przytulne też pokoje.
Jedno miejsce z ogniem
żywym, pracą zajętym,
a w całym domu rozdawane ,
ciepło temperaturowe prezenty.

wtorek, 10 grudnia 2019

10 [ Kod kreskowy ]

Pięć, dziewięćdziesiąt,
taki kod,
przeróżnych kresek,
cyfr splot.
Nie płać za produkty
z dalekiej Azji czy Oceanii,
''kupuję polskie rzeczy''
w takiej udział weź kampanii.
Prosta sprawa z przodu piątka ,
dziewięćdziesiąt drugie w kolejności,
kto tak kupuje daje dowód
patriotyzmu i polskości.

poniedziałek, 9 grudnia 2019

258 [ Nie ma ]

Nigdy nie chciałam, żebyś latał
i zbliżał się do niebieskich płotów,
a dziś, tam wysoko, dwie czwórki,
radują się , korzystają z błękitnych lotów.
Jedna chwila , tu rozłąka ,
a tam, raj, połączenie dusz,
tu już hałda , która kiedyś czymś,
dziś nic, opadający kurz.
Nie ma naziemnej radości
i wzroku we wzrok się wbijającego,
jest za to ósemka ,
wstawiająca się , u najwyższego.


piątek, 6 grudnia 2019

257 [ Serce ]

Serce przestaje pompować krew,
gdy masz stać się obywatelem nieba ,
tam krwi płynącej w tętnicach,
żyłach, nie potrzeba.
Nasza pompa KARDIO napracuje się
podczas ziemskiego maratonu,
nikt nie oczekuje sprawności
po dacie zgonu.
Ma działać tylko do przejścia
na drugą stronę , tego momentu,
do nieba nie bierzesz ,
bijącego serca , takiego prezentu.

czwartek, 5 grudnia 2019

256 [ Dzisiejszy Mikołaj ]

Nieogolony Pan z brzuchem,
nie przejmuje się rwą kulszową,
kręgosłupa nie oszczędza,
co roku jest na nowo.
Tu, nie ma znaczenia ,
ból, za duży ciężar, BHP,
każde dziecko na paczkę,
paczkę chce.
Można mu współczuć,
albo i darować tabletki przeciwbólowe,
to facet nie do zdarcia,
tylko dziecko nieobdarowane zaprząta Jego głowę.

środa, 4 grudnia 2019

255 [ Lodówka na Arktyce ]

Niedźwiedź polarny, kupił lodówkę ,
postawił ją na białym lądzie,
lodówka stoi, mrozi,
chociaż nie jest w prądzie.
Misiu biały,
futrem porośnięty,
po co ci lodówka,
skoro ląd zamarznięty.
Kupiłem ją w celu takim ,
lądy się topią ,
kiedyś łapy się nagrzeją ,
a lud będzie cenniejszy niż złoto.
Wtedy sprzedam,
lód z Arktyki,
kasy wezmę ,
niezłe będą finansowe wyniki.
Za pozyskaną
gotówkę ,
pojadę do Polski,
na Gubałówkę.
Bo jak mówią ,
tamtejsi górale ,
zima ostra ,
tu jest stale.


18 [ Wizyta u Zdzisławy ]



Zastanawiam się czemu tak zimno
pytam o to ciocię Zdzisławę,
przeszła od razu do rzeczy
wylała kawę na ławę.
Jeszcze raz pytam grzecznie
ciocię Zdzisię,
odpowiada mi wprost
ludzie zimą powinni spać jak misie.
Ależ ciociu skąd
ten pomysł znakomity,
by ludzie całą zimę
w łóżkach składali wizyty.
Chłopcze drogi udzielę
ci na to odpowiedzi,
człowiek jak miś
chętnie w cieple siedzi.

wtorek, 3 grudnia 2019

254 [ Nad Nimi tony ]

Nie wiadomo co silniejsze,
muskularne, silne ramiona,
czy ciężar ziemi nad Nimi,
na milimetr kwadratowy, tona.
To pierwsze z siłą , poświęceniem,
kruszy,
to drugie straszy, ciśnie z góry,
nim On czarny, szybem wyruszy.
Od pokoleń taka  sama walka,
raz równa , a raz nie ,
w razie prawdziwej przegranej,
pozostają tam na dnie.
To takie , miejsce pracy,
setek tysięcy,
czasem uwięzi,
na parę tygodni, albo i miesięcy.
Kłaniam się ,
chylę czoła ,
dla Panów,
z tak głębokiego doła.

niedziela, 1 grudnia 2019

253 [ Orka ]

Mokre czoło w słońcu pobłyskuje,
rolnik w polu ciężko już pracuje.
Wyje ciągnik o potężnej mocy,
ziemię mokrą odwraca od rana do nocy.
Pole nabiera kształtu ostrej skiby,
wygląda jak małe Tatry, tak na niby.
Było zielono, czernieje pole w oku,
chłop spieszy się , chce zdążyć do zmroku.
Jest już wieczór, skończył oranie ,
pole jest gotowe na zimowe spanie.

piątek, 29 listopada 2019

252 [ Wieczór z woskiem ]

Wieczór z woskiem przygody opowiada,
które jeszcze Nam się nie wydarzyły,
stygnąca parafina, jak wróżka przedstawia zdarzenia,
które w przyszłości do Nas przybyły.
Kilka drobiazgów,
misa, woda, świeca, klucz,
taki kwartet,
co będzie jutro, mów, ciekawskich ucz.
Noc spokojna, ciemna po tym wieczorze,
przecież Andrzej święty czuwa,
jedna świeczka, wiesz wszystko,
a u wróżki za nic, stówa.

wtorek, 26 listopada 2019

251 [ Z kim pójść ]

Pozbawiłaś mnie ojca,
pozbawiłeś mnie matki,
dryfujemy jak na oceanie
porzucone statki.
Rozwód,
a co z dzieciakami,
zapytać się chcemy,
odpowiedzi czekamy.
Odpowiedź trudna,
niejednozdaniowa,
synku, córeczko, z mamą czy tatą,
iść jesteś gotowa.
Dziecię,
nie rozumie tego pytania,
rodzice rządzą,
małe nie ma nic do gadania.
I do dorosłości
jest w rozterce,
za jednym dorosłym,
tęskni dziecka serce.

250 [ Czarna kominiarka ]

Czarna kominiarka
na głowie,
napad na bank
zaraz ktoś powie.
Sekretnie przygotowane szczegóły,
wszystkie drobiazgi,
jednego nie przewidzieli,
w palcu drzazgi.
Ręka spuchła,
rękawica się nie mieści,
dla nich już po napadzie,
odłóżmy to, do nie spełnionych opowieści.

sobota, 23 listopada 2019

249 [ Przebite koło ]

Na przeciw Nam leciał rój szerszeni
i mamy przebite koło w samolocie,
jak polecimy dalej,
już po spokojnym locie.
Ktoś zawołał,
potrzeba wulkanizatora,
koło teraz niech zmieni,
za dwie godziny lądowania pora.
Znalazł się odważny śmiałek,
ochotnik do zmiany,
chce odkręcić koło w locie,
ale mówi, lewarka przecież nie mamy.

czwartek, 21 listopada 2019

248 [ Nawiało głosów ]

Ostatnio panuje wietrzna pogoda,
więc nawiało różnych głosów,
nawiało, są, niecierpliwie czekamy,
co stanie się z Ich polskich losów.
Nikt z Nas nie ma pojęcia, który kryształ,
a który brylant, jeszcze do oszlifowania,
ale jedno wiedzą, odczuwają wszyscy,
w Polsce króluje, ta dobra euro mania.

247 [ W Gliwicach ]

Jeszcze milczące słowa,
krążą po Gliwicach,
które na podium staną,
to naszych bębenków tajemnica.
Uśpione teksty chętne,
by zatańczyć w rytm muzyki,
czekają na linii startu
po naszych komórek wyniki.
Stary kontynent w talenty
młodych gardeł patrzy rozanielony,
tu przyszłe wielkie sławy,
a przed przed telewizorami miliony.

środa, 20 listopada 2019

246 [ Czarownica ]

Wóz konny opatrzony kratami w środku
dziewczyna oskarżona o czarownicą bycie,
czy przewożący mają materiał na diabła,
czy naprawdę wierzą w następne życie.
Kraty silne,
wóz jakby opancerzony,
Ona tak naprawdę niewinna,
wyrok nie uczciwie w życie wprowadzony.
W śród wielu sama,
ze swoim niby grzechem,
samotna przed nastosowym
ostatnim oddechem.
Tu wokół wszyscy niewinni,
bogobojni, pismo przeczytali
skazali niewinną istotę,
czy naprawdę nauki u Jezusa brali.
Zamknięte usta,
ciało już prawie płonące,
wyzwolenia czyich grzechów
to miejsce potrzebujące.

poniedziałek, 18 listopada 2019

245 [ Eurowizja ]

Struny głosowe powodem spotkania
na tym występie młodzieńczym,
koniec czekania, rozpoczynajmy,
zniecierpliwienie niech Nas już nie dręczy.
Wokale bez dowodów,
a już wielkie, dorosłe,
mamy zaszczyt gościć w Polsce,
przez to dziewczę, zdolne, wyrosłe.
Nie ma prostej odpowiedzi,
kto pierwszy, to zawsze zagadka,
ale jedno pewne, zwycięzca ugości
i Jego ojczyzna matka.
A teraz cisza,
zamieniamy się w słuch,
bo wykony jednorazowe,
nigdy nie ma dwóch.

sobota, 16 listopada 2019

244 [ Przerwa ]

Zepsuta pralka,
nerka wycięta,
już rozwiedzeni,
byli po sakramentach.
Iskra w silniku daje zapłon,
a Im coś przerwało,
miłość w związku daje dziecko,
w tym przypadku nie powstało.
Przerwa,
rozerwana bliskość obrączek,
odległość,
na spacerze nie podają sobie rączek.
Dziś każdy już u siebie
w swojej kawalerce,
Ona mówiła, On mówił,
na zawsze daje serce.
Lekko wypowiedziane słowa,
nie dotrzymana obietnica,
przewodniczący w niebie zapyta,
powodem przerwy biceps, czy inna spódnica.

niedziela, 10 listopada 2019

243 [ Jedenasty dzień ]

Niemcy, Ruscy, Austriacy
myśleli, że nigdy nie odzyskają
kraju Polacy.
A jednak byli w błędzie,
Polacy mają swój kraj,
szczycą się nim wszędzie.
Kraj otaczają granice szczelne,
nie zabiorą Nam ani metra,
na nic zakusy zaborców bezczelne.
Musimy chronić to, co odzyskaliśmy,
kraju z rąk nie wypuszczać,
to jedno mamy na myśli.
Naszą niech zostanie do dziejów końca,
radujmy się dzisiaj,
bo to jedenasty dzień miesiąca.


242 [ Film ]

Twoje, moje, kogoś życie
w ekran zamknięte,
klatka za klatką,
przesunięte.
Najwyższa jakość tych
dzisiejszych chwil,
przełożona na filmowej
taśmy setki mil.
To co stało się wczoraj, dziś,
wydarzy się w dniu jutrzejszym,
pokazem w Toruniu, jedź, zobacz,
a będziesz szczęśliwszy, weselszy.

piątek, 8 listopada 2019

241 [ Polski ogień ]

Mieszko rozpalił to ognisko,
płonęło,
po konstytucji zgasło wszystko.
Koniec płomieni, zostały zgliszcza,
trzeba na powrót rozpalić ogień,
poproszono o to z wąsami mistrza.
Podłożył do pieca, nadał żaru,
znowu rozpalona, wolna,
koniec ponad wiekowego koszmaru.
Obowiązkiem podkładanie, znowu wyrzuca z siebie płomienie,
dorzucajmy, by to co Ona przeszła,
nie poszło w zapomnienie.

środa, 6 listopada 2019

240 [ Gęsina ]

Wyzwolenie, kościółek drewniany,
wokół płot, taka wiklina,
dobrze, że ogrodzony,
nie dostanie się do środka gęsina.
To ptactwo potrafi kościół obgryźć,
narobić kłopotów,
wystarczy taki z wikliny,
nie potrzeba innych płotów.
W pierwszym rzędzie,
jako wódz na czele,
to on pan gęsior,
za nim kroczy panien wiele.
Każda utuczona
z tych osobistości,
wszystkie jeszcze w piórach,
a jutro większość na stole zagości.
Popłynie czernina,
przestaną oddychać tłuszczem ociekające,
staną się, będą obiadem
nim drugi raz zajdzie słońce.

wtorek, 5 listopada 2019

239 [ 1918 i rośnie ]

Skończyło się,
złapała swój rytm,
od górskich szczytów
do nadmorskich wydm.
Stała na światowym
parkingu w zapomnieniu,
ktoś ją rozruszał,
pomyślał o jej sklejeniu.
I wystartowała,
pnie się w górę,
wciąż większa, silniejsza
na sukces ma recepturę.
Polacy nie zmarnujcie
tej szansy, tego kierunku,
kraj macie jeden,
dbajcie o kształt tego wizerunku.

238 [ Człowiek z komórką ]

Człowiek z komórką,
zrelaksowany, a w pracy,
człowiek z komórką, serwis informacyjny
ciągle nowymi grzmotami Go raczy.
Niespodziewany krzyk,
telefonu,
wzrok przestraszony,
czy coś w domu.
Przyjaciel z elektronicznym
wyświetlaczem,
nie daje odpoczynku,
oczom nakazuje pracę.
Sieć to taki władca
tego urządzenia,
nie daje urlopu,chwili relaksu,
wytchnienia.
Nie mówię potrzebny, może do podobnego,
ratunku, ktoś gdzieś krzyczy,
stworzony dla ludzi,
ale dlaczego nosi opinię smyczy.

niedziela, 3 listopada 2019

237 [ Zakupy ]

Pogoń za szansą, pogoń za celem,
każdy marzy o tym by żyć z pełnym portfelem.
Złudna wizja szczęścia ludziom się marzy,
problem jest wtedy jak się coś wydarzy.
Bankructwo, utracona praca,
wtedy mamy życiowego kaca.
Trudno podnieść się z finansowego doła,
a tu tyle marketów, sklepów dookoła.
Każdy sklep mani, promocje wróży,
namawia do zakupowej podróży.
Lecz człowiecze jak nie masz w portfelu wypełnienia,
niczym są twoje zakupowe marzenia.

sobota, 2 listopada 2019

236 [ Upadłem ]

Moje ciało leży,
upadłem,
wzrok prosto w ziemię mierzy.
Nieruchoma twarz całuje się z polbrukiem,
upadłem,
już biegną, może chcą odeskować bukiem.
Nie tak szybko, krąży krew,
leżę,
aniołowie śpiewają, podnoszący śpiew.
Ktoś zapytał dlaczego na twarzy leżę,
upadłem,
nie odpowiadam, chcę wstać, do nieba, piekła jeszcze nie mierze.

piątek, 1 listopada 2019

235 [ Polska - kąpieliskiem ]

Z trzech zaborów wyrwana,
dziś przegrywa wojnę z oceanem,
zaborcy byli tak samo klimatyczni,
a tu zagrożenie przychodzi przez temperaturową zmianę.
Tak na prawdę wrogów
współczesnych ma dwóch,
jeden to wyższa na termometrze,
drugi ocean, to on co chwila kawałek ziemi BUCH.
Król Posejdon dochodzi do władzy,
zgrała się temperatura z wodną przestrzenią,
lat kilka potrwa
i Polskę w kąpielisko zmienią.


czwartek, 31 października 2019

5 [ Schody-pamięcią ]

Kamień twardy, schody
na nich nazwiska
pomnik będzie trwał wiecznie
niezależnie jak potoczą się polityczne igrzyska.
Polacy na całym świecie walczyli,
wyciągali swe szable,
a tu w pracy
przyszło tak nagle.
Samolot był w górze,
bili na posterunku,
może nie mieli uzbrojenia ,
frontowych warunków.
Tam nie było armat, ni czołgów,
nie chodzi oto,
straciliśmy największy skarb
polskie ludzkie złoto.
A to znacznie warciejsze
od kruszcu w ziemi się skrywającym,
Boże prosimy o łaskę zastawionego stołu
dla dziewięćdziesięciu sześciu u Ciebie goszczącym.

środa, 30 października 2019

234 [ Zmarła Anna ]

Żyła, zmarła Anna,
leżą blade zwłoki,
za chwilę złapią za uchwyty,
trumny ozdobne boki.
Stanie się globu
wypełnieniem,
zostanie tęsknota,
wspomnienie.
Już kwiaty,
zdobią świeży grób,
Boże, za dobre uczynki,
przyjmij ją, kup.
Niech tylko ciało
zostanie tam w zimniej mogile,
a ducha wyrwą aniołowie,
do góry pofruną niby motyle.

wtorek, 29 października 2019

JAK TO JEST U ESKIMOSA ,
TAM NIEZNANA PRZECIEŻ KOSA ,
GDY PRZYCHODZI DO NIEGO KOSTUCHA ,
IDZIE ZA NIĄ I JĄ SŁUCHA .

233 [ W trumnie ]

Zamieszkują na minus pierwszym
piętrze,
ich mieszkanie
to trumny wnętrze.
Za sąsiadów mają
korzenie drzew,
tu nie jest słyszany
kościelny śpiew.
Czasem też graniczą
z nimi wbite słupy,
są sami w wyściełanej trumnie,
piętro wyżej zostały zdobyte łupy.
Wydawało by się,
że są tu samotni,
niekoniecznie mieszkają wraz z Bogiem,
Ci ochotni.

poniedziałek, 28 października 2019

232 [ Umieranie ]

Umieranie to też jest
jakaś praca ,
ciężka droga po drabinie ,
nikt nam jej nie skraca.
W drugą stronę się wybierasz,
bo grzech całe życie Cię dręczy,
tu też trzeba iść,
nikt nas nie wyręczy.
Tak czy siak, żeby umrzeć
trzeba użyć wysiłku,
gdy do góry wchodzisz i tam w dół,
nikt Cię nie posadzi na tyłku.
Tak najprościej,
myślisz sobie, umrę , odejdę , jesteś w błędzie,
nikt za Ciebie ,
nie wejdzie i nie zejdzie.

sobota, 26 października 2019

231 [ Już na słonecznym ]

Nad ranem szedł pierwotny człowiek
i wyszedł wilczek z jamy,
wilczek mówi, zjeść Cię ,
czy się dogadamy.
Człowiek, od pokoleń o tym czasie ,
chodzimy do strumienia po wodę ,
fakt jeszcze ciemno,
chyba musimy zmienić wczesną modę.
Nadlatuje na to sowa , co zrobić
zaraz Wam pokażę ,
przestawimy kamienny, słoneczny zegar,
wcześniejszą godzinę , niech Nam wskaże.
Od tamtego czasu
w przedpolskiej krainie ,
dwa razy zmiana ,
Nas też dziś nie ominie.










piątek, 25 października 2019

230 [ Wieczne zebranie ]

Pracują, żyją,
wyjeżdżają w różny kierunek,
a po wszystkim jeden
wspólny meldunek.
Gotycka zabudowa
z czerwonej cegły,
tu robotnik, nauczyciel
i ten na wojnie poległy.
Jeden grunt,
wspólny,
tu krzyż, mogiła,
tam grób zbiorowy, ogólny.
Cała parafia w jednym miejscu
na wieczystym zebraniu,
każdy ma po równo,
bogaty i ten po żebraniu.
Tylko chryzantemy
tak pięknie rozwinięte
pokazują wspólnotę
i to, że ksiądz był z sakramentem.

środa, 23 października 2019

229 [ Jeże w sadzie ]

Stoją drzewa w sadzie,
spadają z nich owoce,
jeże przychodzą,
podkradają jabłka całe noce,
Smaczna skórka
i to ze środka,
kłujące  stwory wszystko wezmą,
co rano pozbiera, Marysia sierotka.
Przyszedł ranek,
dziewczynka się ubiera,
idzie do sadu,
ze zdumienia oczy przeciera.
Myśli, co się stało,
do licha,
jakiś robak,
może licha.
Gdzie jabłka,
sad pusty,
a szereg jeży,
śpi najedzony, tłusty.


poniedziałek, 21 października 2019

228 [ Za dziesięć dni ]

Niech się obudzą,
kiedyś może przyjść wiatr trzysta,
ta europejska pomoc,
to już nie będzie sprawa oczywista.
Lepiej zamilknąć,
posypać głowę popiołem,
znormalnieć,
skończyć naukę jazdy, normalną szkołę.
Wybaczenie kontynentu
wejdzie w życie,
chcemy od Was tylko normalności
i flagę z gwiazdkami możecie mieć na całe życie.

sobota, 19 października 2019

227 [ Przyjdzie zima ]

Liście wierzby targają
jesienne wiatry,
w pogodzie mówią ,
śnieg przykrył Tatry.
Na termometrze nie więcej
niż trzy kreski,
ubierz się ciepło
mówi mama do Tereski.
Zamieszkał chłód,
ogólne ochłodzenie ,
temperatura jeszcze w plusie ,
jakie to na zimie robi wrażenie.
Listopad przedsmak
zimnego czasu,
skończy się grudzień,
zima trafi bez kompasu.
I mróz, chłód
zamieszka wśród Nas,
korzystaj z tego czasu,
póki jeszcze jesień masz.

czwartek, 17 października 2019

226 [ Brzeg nieczynny ]

Tysiące meblowozów przesuwa się w głąb lądu,
każdy z nich pełen przeszłości,
ciężarówki z naszym byłym życiem,
my kroczymy za nimi, ocean nie ma litości.
Już może pójść w zapomnienie ten wieżowiec,
który stał się jakby w morzu latanią,
a mówiliśmy w O.N.Z. na szczycie,
pomału nie mamy do czynienia z piekarnią.

sobota, 12 października 2019

225 [ Cisza ]

Cisza to nie zapałka, nie można jej złamać,
chyba, że ktoś przyjechał z innej planety, innego globu,
wymawia niepoprawnie,
na wyraźną wymowę nie ma sposobu.
Cóż pozostało takiemu, obcemu przybyszowi,
milczeć, albo do logopedy udać się spacerkiem,
wtedy zacznie mówić dobrze,
a cisza na bycie złamaną, mieć będzie szanse niewielkie.

czwartek, 10 października 2019

224 [ Wybory ]

Biała karta,
trochę tuszu,
na drugi dzień
dochodzi do twoich uszu.
Wygrali nasi,
będą tworzyć rząd,
to nie wzięło się znikąd,
to wzięło stąd.
Pełne urny,
kartek miliony,
postawiony mały znaczek
i jesteś zadowolony.

środa, 9 października 2019

223 [ Niby dom ]

Budujemy dom, umieramy, nasz akt notarialny
zamieniają dzieci z Anglii na gotówkę,
pojmij, zrozum te realia,
polską niezbadaną łamigłówkę.
Tu był wykop,
fundamenty lane,
tu dzieciństwo,
tu sprzedane.
Nie ma namacalnej przeszłości,
jest depozyt bankowy,
ten starszy i ten młodszy
na powrót do niby domu gotowy.
Anglię nazywacie domem, traktujecie
jak chrzczoną w dziewięćset sześćdziesiąt sześć,
to nie dom prawdziwy,
to tylko daje jeść.

sobota, 5 października 2019

222 [ Przymrozek ]

Potajemnie przemalowane dachy na biało,
przez krótką noc wykonane tyle czynności,
to żadnego malarza robota, to pierwszy 
październikowy przymrozek zagościł.
Spodobało mu się 
w naszych stronach,
jutro po barwi trawkę zieloną 
i listki na przedojrzałych winogronach.
Tak zamieszka u nas, co dzień
panosząc się niższym spadkiem,
coraz niżej, i niżej, aż spotka się z tym grudniowym,
prawdziwym mrozem dziadkiem.

środa, 2 października 2019

221 [ Zając ]

Zając w szczęce wilka,
to jest moment, to jest chwilka.
Zając zwierzak mały, żył pół roku,
był za wolny, brakowało mu jednego skoku.
Jeden skok, nie tak wiele,
wilk był szybszy, w pysku miele.
Lśniące futro i dwa uszy,
zając w podróż już nie ruszy.
Nic z niego nie ma i nie zostanie,
wilka brzuch pełny, wilka kłapanie.
Mogą płakać inne zajączki,
straciliśmy kumpla z łączki.
W zajęczej braci plotka od ucha do ucha,
straciliśmy, nie ma kłapoucha.
Morał z tego jest oczywisty,
wilk był głodny, a zając soczysty.

sobota, 28 września 2019

220 [ Reglamentacja tlenu ]

Dzieciaku zostań milionerem,
tomami zwoź do skarbca złoto,
chcę żebyś był bogaty,
nie chodzi o to.
Skończysz szkołę , urośniesz,
wejdziesz w dorosły wiek,
pójdziesz do apteki,
będzie Cię stać na lek.
Wypowiesz z pod maski tlenowej,
jeden litr sprężonego,
reglamentacja ,
nikt nie sprzeda CI drugiego.
Milion dolarów, usłyszysz,
kartą , czy gotówka,
pomyślisz sobie,
żartobliwe słówka.
Oczywiście kartą ,
powiesz w odpowiedzi,
walizki nie noszę , bo w drugiej ręce ,
zbiorniczek z wodą za miliony siedzi.

piątek, 27 września 2019

21 [ Wrzesień był pierwszy ]

Wrześniowe słońce trzydzieści dziewięć
ma jakiś smutek w sobie ,
znowu wolność zabita ,
promienie w żałobie.
I dni jakieś też
markotne ,
znowu przyszli po kogoś
stoją pod oknem.
Mundury zielone
na nich swastyka ,
nikt im w drogę nie wchodzi ,
każdy ich unika.
Wiadomo czym kończy się
z nimi spotkanie, rozmowa ,
niech czuwa nad Nami
w niebie święta królowa.
Nikt nie chce się z nimi spotkać
twarzą w twarz,
w co ty wrześniu
z nami grasz.
Rządzi nami berlińska
wściekłość, złość,
trwa to prawie miesiąc
a my już mamy dość.

czwartek, 26 września 2019

219 [ Ostatnia impreza ]

Kupili mi lakierowaną skrzynię
i nanieśli kwiatów,
chcą bym ostatni raz się zabawił,
nigdy nie zgłaszałem takich postulatów.
Dół też niczego sobie,
ziemia żyzna szpadlem wykopana,
zadaję sobie pytanie, dlaczego w dół,
przecież w drugą stronę jest do Pana.
Gra markotnie orkiestra,
proboszcz zrobił swoje,
ktoś rzucił garść ziemi, mówiąc
kiedyś będziemy tu we dwoje.
To świeża wdowa
wypowiedziała te słowa,
została jako pół małżeństwa,
a w dole druga połowa.


sobota, 21 września 2019

218 [ Jesień ]

Buty błotem oblepione,
drzewa liści pozbawione.
Tu i tam za pługiem skiba się odwraca,
noc coraz dłuższa, dzień się skraca.
Jak z kolejowego peronu,
ptaki odlatują do afrykańskiego domu.
Już zamilkły śpiewy, gwizdy, głosy,
opuściły nas bociany, jaskółki, kosy.
Opustoszały grządki, pole szarością świeci,
coraz chłodniej, grubo ubierają się dzieci.
Październik, listopad aż do grudnia,
deszcz leje co dzień, kałuże głębokie jak studnia.
Choć do tego czasu mamy uprzedzenie,
przyjdzie grudzień, będzie Boże Narodzenie.



czwartek, 19 września 2019

217 [ Puka zimno ]

Od kilku dni mamy
nową przyjaciółkę,
mgłę tkającą dywany
na leśną ściółkę.
Zatrzymane promienie słońca
we wrześniowym czasie,
chociaż silne,
przez mleczną nie przepchacie się.
Już chłodniej, w ogrodzie
zatrzymana akcja fotosyntezy,
pospadały liście, drzewa
nie dostaną protezy.
Puka chłód październikowy
w domu drzwi zakluczone,
chce wejść puka, puka, dom ciepły,
zimno nie będzie wpuszczone.

środa, 18 września 2019

216 [ Pradziadek szofer ]

Ponad półwieczny staż,
zakończone szoferowanie,
zakończone kluczyka
w stacyjkę wkładanie.
Na zawsze zatrzymany
odgłos rozrusznika,
jaki wniosek,
co z tego wynika.
Siedemdziesiąt lat temu
zrobiona kategoria amatorska,
wtedy był mniejszy ruch,
zupełnie inna Polska.
Właściciel dziś na emeryturze,
dobiega setki,
wiek to poważny, tylko but
w razie jazdy, żeby był rozsądny, lekki.

niedziela, 15 września 2019

5 [ Schody-pamięcią ]

Kamień twardy, schody
na nich nazwiska
pomnik będzie trwał wiecznie
niezależnie jak potoczą się polityczne igrzyska.
Polacy na całym świecie walczyli,
wyciągali swe szable,
a tu w pracy
przyszło tak nagle.
Samolot był w górze,
bili na posterunku,
może nie mieli uzbrojenia
frontowych warunków.
Tam nie było armat, ni czołgów
nie chodzi oto,
straciliśmy największy skarb
polskie ludzkie złoto.
A to znacznie warciejsze
od kruszcu w ziemi się skrywającym,
Boże prosimy o łaskę zastawionego stołu
dla dziewięćdziesięciu sześciu u Ciebie goszczącym.

sobota, 14 września 2019

215 [ Wrześniowy pakt ]

Wrzesień siedemnasty
nic nie warty,
dzień ciężki, kraj znowu
na pół rozdarty.
Maczali w tym palce
pan ER i pan EM,
dziś to pewne,
dobrze o tym wiem.
Siedemnaście dni temu
strzał w twarz dostaliśmy,
dziś w plecy, rzekomo w naszej
obronie, tak się dowiedzieliśmy.
Zachodniej granicy nie ma,
wschodniej brak,
bez szans nasi chłopcy,
na ich czapkach ojczyzny znak.
Niedawno jedność nastąpiła,
a tu już podział czwarty,
sam diabeł sąsiadom zaborczym
dodaje rozumu, rozdziela karty.
Naród ten w tragiczniejszych
momentach wstawał z kolana,
wyzwolimy się choćby
niejedna krew miała być przelana.

piątek, 13 września 2019

4 [ Przetrwała ]

Koniec osiemnastego wieku
świat po Polsce pali znicze,
narody myślą, że umarła
Polacy zostali niczem.
Trzech panów bierze się
do przybijania trumny wieka,
nie tak łatwo pochować
naród, polskiego człowieka.
Ojczyzna w trumnie leży
śmierć, taką jej postawili diagnozę,
a panowie z zagranicy rządzą,
po kraju wożą się powozem.
Złudna nadzieja zaborców,
że na zawsze założyli nam kagańce,
tu jeszcze zabrzmi
polska mowa, narodowe tańce.
Ojczyzna pochowana
choć żywa w trumnie leży,
Bóg stwierdza po ponad wieku
taki los jej się nie należy.
I cud dochodzi do Rzeczpospolitej
zmartwychwstania
Polaku pamiętaj o tym,nigdy
nie rezygnuj z Polski kochania.

29 [ Panama, Pana ma ]

Pana ma
każdy kto wierzy,
Panama do młodych
dziś należy.
Ameryka środkowa
wąski,długi kraj
po bokach woda,
a na lądzie naj.
najwięcej jeszcze panien,
kawalerów,
są tu po to, by nauczyć się
jak sumienie mieć czyste, bez felerów.
Kilkudniowe studia przytulania dobra,
odrzucania zła,
zrealizować takie zadanie
przyjechała młoda ludzkość ta.
Pojawili się w różnym
stanie ducha,
dziś wyjeżdżają , z każdego
serca wiara, miłość bucha.

13 [ Różaniec ]

Obraz naszych złych czynów,
cierń w głowie tkwi,
ludzkie grzechy,
pochlapana droga z Chrystusowej krwi.
Te krople nie spadły na kamienny
grunt w sposób przypadkowy,
to celowe działanie Boga ,
otwórzmy dusze, pochylmy głowy.
Matki serce też krwawi
patrząc na golgotę,
ale wie, krew nie zmarnowana ,
ma świadomość co będzie potem.
Nie ma już wśród nas żywych
syna rodzicielki,
krople spadające zostały
ułożone w różaniec wielki.
To nasz spadek
drugi po zmartwychwstania cudzie ,
paciorki w dłoń
tą piękną modlitwę odmawiajcie ludzie.

czwartek, 12 września 2019

214 [ Piosenka pojednawcza ]

Polsko, Polsko,
moja trosko,
naszą wspólną bądź.
Niech znikną wszelkie spory,
powiedzmy sobie sorry.
Polsko, Polsko,
moja trosko,
naszą wspólną bądź.
Zawieśmy konflikty,
na bok odłóżmy bitwy.
Polsko, Polsko,
moja trosko,
naszą wspólną bądź.
Nie długo naszego głosu nastąpi moc,
na bok miecze, zamieńmy je na wspólny koc.
Polsko, Polsko,
moja trosko,
naszą wspólną bądź.

wtorek, 10 września 2019

32 [ Cegła ]

Bordo takim kolorem
obdarzył ją piec w cegielni,
mała, prostokątna, z niej budują domy
najwyżej postawieni naczelni.
W różny sposób
swe wdzięki eksponuje,
zależy od tego
co majster muruje.
Momentami cała w słońcu,
innym razem pod tynkiem schowana
w zależności do czego jest
potrzebna, używana.
Co innego
w wierzchołku szczycie,
podziwia ją jaskółka
przy swojej wizycie.
Przykleja glinę,
buduje gniazdo swe
nie wypala gliny,
nie.

niedziela, 8 września 2019

10 [ Kod kreskowy ]

Pięć, dziewięćdziesiąt,
taki kod,
przeróżnych kresek,
cyfr splot.
Nie płać za produkty
z dalekiej Azji czy Oceanii
''kupuję polskie rzeczy''
w takiej udział weź kampanii.
Prosta sprawa , z przodu piątka ,
dziewięćdziesiąt drugie w kolejności,
kto tak kupuje daje dowód
patriotyzmu i polskości.

213 [ Rolnik znalazł ]

Traktor orze,  zmienia
zielone pole w czerń,
to końcówka swobody,
ostatni kawalerstwa dzień.
Już po pracy,
zaorane zagony,
rolnik wolny, ale prawie zajęty,
przecież szukał żony.
Telewizja Mu pomogła
w ułożeniu życiowej drogi,
napisał kulturalny,pracowity,
takie wymogi.
Kilka odcinków,
wypromowana postać, twarz,
masz co chciałeś,
żonę Masz.
Kochaj, dbaj, szanuj,
ruszaj też w pole,
założona już rodzina
to nie bajka, nie przedszkole.

sobota, 7 września 2019

28 [ Zaparkowane słońce ]

Średniowiecze,
płynie , płynie woda
nad nią Toruń młody,
strzeliste budowle , taka moda.
Tu bystry człowiek
w warsztacie pracuje
myśli, oblicza
niebo obserwuje.
Ma nieduży zakładzik,
małe stanowisko,
a mieści się w nim
cały kosmos,praktycznie wszystko.
Liczył, pomyślał ,
wziął się do roboty,
wydedukował słońce nie jeździ,starożytnych
bzdur słuchać nie miał już ochoty.
Druga do naprawy ziemia
stała w kolejce,
nią się przejął,
zmartwił wielce.
Główkował,kombinował
dorobił jej koła,
jak na to wpadł,
wyższa szkoła.
Zmiany,od tej pory
stoi zaparkowane słońce,
ziemia jeździ w kółko
tankowana przez promienie gorące.

212 [ Zielony teatr ]

Maj rozwijał kwiaty,
kwiecień dał im pączki,
czerwiec uszczęśliwił ciepłem,
liśćmi obdarzył gałązki.
W lipcu już było inaczej,
kłosy w szeregu stanęły do ścięcia,
potem za królowały sierpniowe rżyska
i skończyła się władza zielnego księcia.
Teraz wrzesień przejął tron,
a wraz z nim deszcze,
zielony teatr powróci,
zagra dla Nas jeszcze.






211 [ Kukurydza ]

Jadę przez Polskę,
kukurydza zmniejsza krajobrazy,
jest potrzebna,
rolnicy bez urazy.
Dwumetrowa zieleń
po prawej i lewej stronie się wznosi,
chyba ma rosnąć wyżej,
bo nikt jej nie kosi.
Tylko tyle, że wzrok
na długich, wąskich liściach zatrzymany,
to lepsze, niż z góry co chwila
swymi owocami częstują kasztany.
Przyjdzie taki czas,
że kombajny zrobią swoją robotę,
widoki wrócą
do Nas z powrotem.




czwartek, 5 września 2019

210 [ Nie żyła,a urodziła ]

Narodziła Ją matka,
której już nie było,
to życie z dorosłej
i z nienarodzonej brutalnie zakpiło.
Jak tu znaleźć kompromis, matka na ziemi,
a już w niebie wysoko,
córka w śpiącym matczynym ciele,
ukryta głęboko.
Cóż czynić mają
ludzie Hipokratesa,
sytuacja beznadziejna , pomoc niech niesie święta Teresa.
Już narodzona ,
dwukilogramowa dziewczynka,
kiedyś przez Nią uratowana będzie
Polka, Niemka lub Chinka.
Z takich dzieci wyrosnąć mogą
tylko dobrzy medycy , lekarze ,
kto wie , za ćwierć wieku już Pani Doktor,
lekarstwo na raka Nam pokaże.

wtorek, 3 września 2019

209 [ W windzie ]

Najważniejszy w Rzymie,
najważniejsza głowa,
a tu zwykłej elektrycznej
windy odmowa.
Trzy fazy nie sprzyjają,
tak jak trzy osoby z Trójcy,
potrzebny elektryk, nie pomogła modlitwa,
do spięcia, elektryki zabójcy.
Śrubokręt w ręce fachowca
czyni cuda,
opóźniony Anioł Pański
odprawić się uda.
Już uszczęśliwieni,
zajmujący Plac Piotrowy,
na biało ubrany,
do modlitwy gotowy.

niedziela, 1 września 2019

208 [ Pęknięty,a łączy ]

Od nie dawna podział na cztery,
zastanawiasz się , czego i poco,
awaria nastąpiła,
pękł kolektor nocą.
Podział na cztery,
prawy i lewy brzeg,
to dwa , na cztery, bo u góry kryształ,
poniżej ściek.
Od Tatr do metropolii,
choć niskiej, wody lśnienie,
w kierunku Bałtyku,
początek końca, nieistnienie.
Dryfuje , płynie spuścizna cywilizacji,
powstała przez rozłam w betonie,
ale jest przyczyną scalenia
na prawej i lewej stronie.
Myśmy jednym narodem,
przeciek jeden, Wisła jedna,
scalmy kolektor, by Płock miał wodę,
przyszłość była wspólna,jedna.


sobota, 31 sierpnia 2019

207 [ Czwarta,czterdzieści pięć ]

Wiek temu wracasz, niestety osiemdziesiąt lat temu
znowu zmieniasz właściciela,
bo okrutny sąsiad zza rzeki
swe plany wciela.
Czwarta czterdzieści pięć,
bądź przeklęta ty godzino i ty czasie,
mama , Polska dwudziestolatka chce się rozwijać,
a sprawa zupełnie inaczej ma się.
Tam gdzieś złamany szlaban,
obce buty maszerują po naszym kraju,
lato dopisało, żniwa udane,
drzewa ubierają brązy, mogło być jak w raju.



środa, 28 sierpnia 2019

206 [ Za kwadrans ]

Za kwadrans piąta,
przerwane dwudziestolecie,
za kwadrans piąta,
jak w szkolne mury ma wstąpić dziecię.
Od tamtego czasu przegalopowały
krótkie , dekady dwie,
dlaczego polski człowiek
musi znowu powiedzieć,nie.
Nie mają polskich metryk,
Ci po trzydziestce,
ale mają polskie serca , dla tych małych,
szkolnych powtórki nikt nie chce.
Dziś dorośli rodzice
musieli po niemiecku,
żaden z Nich, nie myślał,że za
dwadzieścia lat przytrafi się to dziecku.
Ale w polskiej mowie
siła,
obronimy ją,
jak Nam matka miła.

wtorek, 27 sierpnia 2019

205 [ Studnia ]

Studnia, kilka kręgów,
lustro, chłód,
tam głęboko
bezbarwny cud.
Leciwe wiadro
biegnie po ochłodę,
zmęczona korba,
w pocie napełnia beczkę w wodę,
Buty tu przyszły,
bo pragnienie im nakazało,
są , stoją,
ręka obraca by było i się nie rozlewało.

niedziela, 25 sierpnia 2019

204 [ Mosteczek ]

Tu coś, tam coś, między tym rzeczka ,
to coś łączy, mosteczek, kładeczka .
Mosteczkiem przechodziła dzieweczka ,
poluźniła się deseczka, no i utopiła się dzieweczka .
Za chwilę ukochany szedł przez mosteczek ,
ominął luźną z deseczek .
Poszedł po miłość na drugą stronę ,
tam znalazł nowy materiał na żonę .
Dzieweczka wypłynęła, nic na nową nie powie,
jak to u topielca, tylko niebo ma w głowie .


czwartek, 22 sierpnia 2019

203 [ Piorun ]

Nerwowe niebo z ziemią
prowadzi nierówny bój ,
prądowy ostrzał z góry ,
drzewo nie schroni, pod drzewem nie stój .
Milionowo-woltowe salwy
pikują w bezbronny, ludzki dom ,
prąd potrzebny ,
ale nie taki i nie on .
Piorunochron jak ochotnik
na straży stoi ,
jest stacjonarny, a napastnik
mobilny,więc się nie boi .
Winowajczyni na czarno ubrana , złośliwa chmura ,
nie wiadomo dlaczego co chwila naciska na spust ,
ziemia przestała się podobać ,
woli Marsa , zmienił się jej gust .

wtorek, 20 sierpnia 2019

202 [ Upadła na głównej ]

Leży, nikt jej Jej nie podnosi, może myślą ,
że ze śmiercią ma już związek stały ,
ciało poobijane , rany krwawiące ,
rozwiązane sandały .
Upadek na środku
głównej ulicy ,
wszyscy za ślepli, przechodnie zwykli ,
policjanci, państwowi urzędnicy .
Niech się wykrwawi ,
połączy z niebieskimi aniołami w niebie ,
wszyscy obok, czy śmierć przyszła
tak naprawdę nikt nie sprawdza , nie wie .

sobota, 17 sierpnia 2019

201 [ Wojna domowa ]

Polska lufa
skierowana w polskie serce ,
pomysł nielogiczny ,
niedorzeczny wielce .
Zastanów się pomysłodawco ,
każdego, zabitego trzeba pochować ,
trumnę kupić, pogrzeb zrobić ,
a do kogo rachunek za to skierować .
Żyjemy w kraju europejskim ,
mamy trzydzieści lat demokracji ,
niech tak pozostanie ,
od świętego spokoju nie potrzeba nam wakacji .
Wojsko niech jest ,
zajmie się ćwiczeniami i defiladą ,
parlament mądrym rządzeniem, by grabarz
tych z wojny domowej nie zasypywał szpadą .

środa, 14 sierpnia 2019

200 [ Cud nad Wisłą ]

Ruski na nasze ziemie
ma znowu głód ,
apetyt przerwany ,
nad Wisłą cud .
Nasi, ich władzą
z wąsami Pan ,
zatrzymał czerwoną zarazę ,
przeciwko niej postawił polski, skromny kram .
Już na wstecznym ,
maszerują moskwianie ,
do odwrotu zmuszeni ,
matko niebieska , podziękowanie .
Olbrzym, przeciwko
niedużemu z krótkim stażem ,
a jednak dał radę , gdzie Moskwa
szablą , karabinem najeźdźcy pokaże .
Duży przycisnął czapkę
i udał się do domu ,
nie podchodźcie następni ,
dziadek z buławami nie przepuści nikomu .

sobota, 10 sierpnia 2019

[ WIERSZE ]

           WSTĘP
Kiedyś książki pisali ręką
średniowieczni mnisi,
teraz drukowany kalendarz
w każdym domu wisi.
Spowodował to pomysł
pewnego Niemca Gutenberga,
że zakończyła się mnichów
ręczna klasztorna mordęga.
Jestem człowiekiem który
nie odszedł od tej praktyki,
ta ręcznie pisana książka
to jej wyniki.
PIOTR RYSIEWSKI WIERSZE
Kiedyś przyjdą rozbiorą , rozbiorą mój dom
i nikt tej książki nie zobaczy,
polska sztuka , poezja
nigdy mi tego nie wybaczy.
Moim największym marzeniem
by było,
żeby zaginięcie tej księgi
nigdy nie nastąpiło.
         KONIEC

199 [ Czajnik ]

Przyjmujesz gości ,
tu dla gospodyni
nie będę mieć litości .
Kto robi największą robotę ,
pani domu
biegająca w tą i z powrotem .
Kura domowa , nie ona ,
to czajnik ,
jego podstawa oparzona .
Przez kawę , to on znosi męki
po to by zaproszeni
gorącą mogli wziąć do ręki .
Rozmowa trwa , dolewki ,
czajnik wciąż pracuje ,
słychać gwizdka śpiewki .

piątek, 9 sierpnia 2019

198 [ Burmistrz w basenie ]

Na garniturze plamka ,
mimo, że był nowy ,
ale przez to Sanepid stwierdził ,
o kąpieli nie ma mowy .
Woda w basenie musi
przejść badania ,
teraz proszki dobre ,
burmistrz nie musiał stosować namaczania .

czwartek, 8 sierpnia 2019

197 [ Odwrócony pielgrzym ]

Idzie pielgrzymka , tysiące
ludzi w jedną stronę ,
czasem role są odwrócone ,
ktoś idzie w przeciwną stronę .
Dźwiga , niesie
z powrotem ,
zaniósł na miejsce jabłka ,
by jedzenie nie było kłopotem .
Różne mogą być
powody odwróconej drogi ,
dostarczony chleb ,
pierogi .
Można by wyliczać ,
powodów sto ,
wracam
bo .
Tysiące w tą ,
on w przeciwnym kierunku ,
to w oczach pielgrzymów
nie daje dobrego wizerunku .
Ale czasem
jest taka potrzeba ,
musimy dostarczyć jedzenia ,
chleba .


wtorek, 6 sierpnia 2019

196 [ Buty nie pomogą ]

Rodzisz się ,
twoja noga bosa ,
nie da się tak żyć, but potrzebny
tu kamień, tam rosa .
Rozmiar dopasowany ,
numer czterdzieści trzy ,
biegać możesz ,
uciekać gdy gonią psy .
Buty na nogach
dopasowane obuwie ,
w jednym przypadku niczym ,
wiem o czym mówię .
Nawet najlepsze
nic nie daje ,
gdy kostucha krąży ,
do nas przystaje .
Pomocą nie są
podeszwy markowe ,
biała z kosą zdąży
ściąć naszą głowę .

sobota, 3 sierpnia 2019

195 [ Żniwa ]

Wzeszła już gorąca kula złota ,
zaczęła się skoro świt ciężka robota.
Nie jestem w tym polu sam,
pot leci z Nas, jak cieknący kran.
Zmęczenie , cóż to takiego,
nie znamy stanu podobnego.
Co chwila ruszają wozy załadowane darem lata ,
tu koszą , tam zbierają , praca wrze , się zaplata.
Wydawało by się , że ręce nie dadzą rady,
wystarczy tylko zaciągnąć u starszych, doświadczonych w robocie porady.
Na razie końca nie widać, łan przecież długi,
na rżysko czekają stalowe , wyklepane pługi.
Nie przerywamy do wzejścia zmiennika słońca ,
dzień wykorzystujemy po bożemu do końca.
Mamy w głowach już dożynki,
wieniec niesiony przez odświętnie ubrane dziewczynki.
Ktoś zapyta , po co tyle trudu i zachodu,
ano po to by chleb był na stole i nie było głodu.

piątek, 2 sierpnia 2019

194 [ Kombajn ]

Głodny łapczywie pożera ,
cztery metry złotego łanu,
w tych dniach niedojedzony,
wszyscy wiemy co jest przyczyną tego stanu.
Żniwa , potrzeba jedzenia ,
ludzki apetyt, głód,
po to w pole wyjechał ten olbrzym,
najnowszej techniki cud.
Para dużych, gumowych kół
pcha giganta do przodu,
on coraz bardziej najedzony, zaraz ziarno odda ,
by w naszych żołądkach nie było głodu.
Dwa mniejsze koła biegną z tyłu,
współpracuje z nimi kierownica ,
dobrze maszyną  kierują , przed zmrokiem, koniec,
wymłócona będzie cała , dojrzała pszenica.

wtorek, 30 lipca 2019

193 [ Krzesła ]

Rząd pustych krzeseł
ustawionych w baczności ,
jeszcze nie zasiedlonych
przez ludzi prawych i tych bez godności .
Bez dotyku pleców, oparcia ,
nienagrzane siedzenia ,
nikt jeszcze nie przyszedł ,
nie powiedział Dzień dobry, a tym bardziej Do widzenia .
Pusty szpaler mebli ,
stworzony dla odpoczynku i wygody ,
wydaje się jakby nieużyteczny, bo nikt nie siada ,
czy to z powodu gorącej pogody .
Przyjdzie jeszcze taki moment ,
chwila natarcia ,
krzeseł będzie za mało ,
taka ofensywa nie do odparcia .
Zacznie się , tłok, ścisk ,
skrzypienie nóg ,
kto pomyślał przyszedł wcześniej ,
jeśli tylko mógł .

sobota, 27 lipca 2019

192 [ Nadleciało ]

Niedziela ,dwudziestego ósmego ,
przyleciało powietrze z importu ,
niżej gości na termometrze ,
jest z chłodniejszego sortu .
Nad ojczyzną przebiega ,
marząc o gościnie nad Atlantykiem ,
niech wyjedzie zdrowe ,
z nienaruszonym wynikiem .
Kiedyś powróci ,zostawmy je czyste
bez węgla dwutlenku ,
by potomni mogli wziąć oddech ,
żyć bez lęku .

piątek, 26 lipca 2019

191 [ Woda najcenniejsza ]

Kantory pełne ludzi ,
kto może wymienia złoto na wodę ,
pieniądze bez wartości ,
teraz mamy inną modę .
Sakiewki, portmonetki ,
portfele ,
to historia , tam nie naleje się
za wiele .
Zmęczeni ludzie ,
do czerwoności nagrzane powietrze ,
każdy chce na biegun ,
bo tam woda i można chodzić w swetrze .




czwartek, 25 lipca 2019

190 [ Od Anki ]

Anna symetryczny
układ tego imienia,
dwudziestego szóstego lipca
temperaturę rano, wieczorem zmienia.
Taki przełom,
naturalna kolei rzeczy,
wieczorem rosa,
a rano mgła z upałów leczy.
Co dalej mógłby zapytać
synoptyk zapowiadający pogodę,
odpoczną od upałów babcie
i dzieci młode.
Już na termometrach
trzydziestka nie przekracza,
pół lata, jedna druga,
prawie sierpień wkracza.
Wrześniowy czas nie daleko,
chłodniej, niższe temperatury,
kto z rześkości zadowolony,
ręka do góry.

środa, 24 lipca 2019

189 [ Święty Krzysztof ]

Dziś
świętego Krzysztofa ,
dzień zmotoryzowanych ,
tych dla których obca sofa .
Święto ludzi
żyjących w pędzie ,
jeżdżących zawsze
i wszędzie .
Oni mówią tak ,
benzyna dziewięćdziesiąt pięć ,
silniku odpalaj ,
ostro kręć .
W ich silnikach
olbrzymia moc ,
kto nie lubi wrażeń ,
do łóżka pod koc .
Święty Krzysztofie
nad nami czuwaj ,
a ty benzyno ,
dieslu ostro graj .

poniedziałek, 22 lipca 2019

188 [ Cisza ]

Zgasł parowóz, wylądował samolot ,
cisza pieści mój umysł i uszy ,
cisza zaczęła rządzić ,
niech hałas jej nie skruszy .
Krzyki, lądowania ,
po stokroć setne decybele ,
zamilknijcie , o to was proszę ,
czy to tak wiele .
Umysł radością obdarzony ,
uszy szczęśliwe ,
cisza , to zadowolenie
jest prawdziwe .
Żeby tylko łomot kół ,
czy zbłąkany piorun przypadkowy ,
nie zabił tej ciszy wszechobecnej
i tej z mojej głowy .


sobota, 20 lipca 2019

187 [ Ziemi satelita ]

I wyszedł  z zakrętu świadomy
swego blasku po rodzicach ,
jedzie do przodu, nie obracając się
patrzących zachwyca .
Przejechał,  już oświeca
następną ścianę ,
światłem wchodzi na strych ,
rozjaśnia altanę .
Wędruje dalej, by za chwilę
skryć się za domem sąsiadów
i tak co noc,niezmęczony ,
silny, choć nie je obiadów .
Głodny ,nieubrany ,
a jaki pracowity ,
czy doczekamy się kiedyś
równie pięknej ziemi satelity .

piątek, 19 lipca 2019

186 [ Pełnia ]

Księżyc pracuje , choć rąk
jest pozbawiony ,
szans z nim nie mają
reflektory, lampy , neony .
Jest dla spacerującej
pary drogowskazem ,
alternatywą dla lampy w namiocie ,
uruchamianej gazem .
Okrągła srebrzysta kula ,
niby nic takiego ,
a spróbujcie żyć bez pełni
i tego światła o północnego .
Naturalna , zwykła satelita ,
nieosiągalna dla mas ,
odwiedza ją tylko rakieta ,
tam otwiera się jej właz .
Taka sobie , krążąca kula ,
w okół naszej ziemi staruszki ,
gdyby jej nie było ,więcej pracy miałyby ,
te co świecą i wyglądają jak gruszki .


środa, 17 lipca 2019

185 [ Smutne oczy dziecka ]

Stoi dziecko pod drzewem
smutne ma oczy ,
ile jeszcze łez wyleje
nim w dorosły wiek wkroczy .
Czasem motyl przeleci ,
wtedy chwila zapomnienia ,
przecież to wiosna
wszystko się zazielenia .
Przestrzegał tata ,
mama przestrzegała ,
uważaj, ostrożnie
dziecino mała .
Dziecko ma swój wiek ,
swoje kaprysy ,
w końcu świat zielony ,
nie zimowy łysy .

poniedziałek, 15 lipca 2019

184 [ Szkoła podstawowa ]

Nasza szkoła ,
była goła.
Założyli styropiany ,
teraz ciepłą szkołę mamy.
Na boisko ,
kupią wszystko.
Piłki, bramki, karuzele ,
by nie było pusto, żeby dzieci było wiele.
Pod szkołą stoją autokary, jeden biały, drugi pomarańczowy,
na wycieczkę wozić nas gotowy.
Nasza szkoła słynie w województwie i w powiecie ,
nie muszę Wam o tym mówić przecież o tym wiecie.


sobota, 13 lipca 2019

183 [ Robak ]

Usiadł na biżuterii,
robak mokry od rosy,
zastanawia się ,
po co ludzie kaleczą sobie uszy ,nosy.
Co brakuje
w człowieka urodzie ,
że przebija się , chce być piękniejszy,
dąży ku modzie.
Mały latający,
stwór sześcionożny
ma pytanie , po co te kolczyki
i pierścień wielkomożny .
Człowiek w garniturze ,
czy gołego obmywają fale ,
tym żelastwem obciążony,
nie zdejmuje wcale.
Mały robak ma jeszcze jedno pytanie ,
uszy przebite , w pępku dziurka ,
wszystko w porządku, jak chcę się napić,
sensacja , krwi wypita tylko jedna komórka.

środa, 10 lipca 2019

[ WIERSZE ]

           WSTĘP
Kiedyś książki pisali ręką
średniowieczni mnisi,
teraz drukowany kalendarz
w każdym domu wisi.
Spowodował to pomysł
pewnego Niemca Gutenberga,
że zakończyła się mnichów
ręczna klasztorna mordęga.
Jestem człowiekiem który
nie odszedł od tej praktyki,
ta ręcznie pisana książka
to jej wyniki.
PIOTR RYSIEWSKI WIERSZE
Kiedyś przyjdą rozbiorą , rozbiorą mój dom
i nikt tej książki nie zobaczy,
polska sztuka , poezja
nigdy mi tego nie wybaczy.
Moim największym marzeniem
by było,
żeby zaginięcie tej księgi
nigdy nie nastąpiło.
         KONIEC

182 [ Gorsze zdrowie ]

acuzrw  eiwordZ
, geib  ynzcetsw
asuriw  ydg
. kełzc  eipałz

wtorek, 9 lipca 2019

181 [ Echo ]

Mówią , że echo niesie ,
ale czy ma ręce ,
to bezręki stwór,
pomagający znieść, samotność, udrękę.
Zameldowany wszędzie ,
studnia , las, zagajniki,
nasz niewidoczny rozmówca ,
tam usłyszysz dialogu z nim wyniki.
Czasem tylko kukułka ,
wtrąca się w rozmowę ,
echo to lekceważy
i tak odpowie .


niedziela, 7 lipca 2019

180 [ Świecie , siedem świateł ]

Świecie , Chełmno ,
dwa siedliska ,
tu górzysto, tam górzysto
droga śliska .
Most drogowy łączy
te dwa stare grody ,
dzieli Wisła opasana wałami ,
pełna wody .
Jedna rzecz co mnie tu
pozytywnie nie nakręca ,
to czerwone światło
jakby się nade mną znęca .
W Chełmnie kierowcy
nie mają tej przypadłości ,
bo czerwone , zielone
ich nie złości .
Co mogę powiedzieć
na podsumowanie tej rozprawy ,
drogi tu i tam
są do poprawy.

sobota, 6 lipca 2019

179 [ Do Władysławowa ]

Czym, że jest wycieczka , przeciwieństwem rzeczywistości ,
możliwością zaszycia się koło Władysławowa ,
siedem godzin nadmorski czas ,
egzotyką problemy, spokojna głowa .
Nie ma porównania ,
tu tego  miejsca i adresu domowego ,
nie jedziesz, nie korzystasz ,
powiem Ci dlaczego .
Bliskość morza , fal dotykających ,
to znów próbujących uciekać ,
plaże zapraszają , na wodę z solą ,
kąpcie się , nie ma na co czekać .

178 [ Z plastiku coś ]

Leży kawałek opakowania ,
po lodzie z polipropylenu ,
wrzuć w odpowiedni pojemnik ,
pomóż drugiemu .
Pytasz jak w ten sposób
objawia się twoja pomoc ,
z niego zrobią ropę , by karetka
mogła przyjechać w ciemną noc .
Jedno pęknięte wiaderko ,
niby bez wartości ,
a zrobią paliwo, policja przyjedzie ,
gdy ktoś woła ratunku, pomocy, litości .
Małe kawałki plastiku ,
a mogą załatwić wielkie sprawy ,
segreguj, ucz też dziecko ,
najpierw w formie zabawy .
Jest nas na ziemi miliardy ,
reklamówek, pojemników biliony ,
ropy z tego zrobią całe cysterny
i cena spadnie , na stacji będziesz zadowolony .


środa, 3 lipca 2019

177 [ Stworzyła Ursusa ]

Tak na prawdę Ligia
stworzyła Ursusa ,
bez niej po polu
by się nie poruszał.
Ligio mamy względem Ciebie
ogrom długu,
kto by zaprzągł się
do bron, do pługu .
Nie mała zasługa
drzemie też w Neronie ,
piękność Ligi wywołała siłę w Ursusie ,
inaczej w polu chodziły by konie .

poniedziałek, 1 lipca 2019

176 [ Tylko bieguny przyjazne ]

Równik ma czterdzieści tysięcy ,
działki na nim bez wartości ,
bieguny dwa malutkie ,
czy po połowie każdy z nich ugości.
Na dole trzy i pół miliarda ,
u góry taka sama gromada ,
reszta zostaje nieczynna ,nadmiernie
rozgrzana planeto, czy to tak wypada.
Przecież powiedział,rozmnażajcie się ,
czyńcie sobie ziemię poddaną ,
na całym globie zrobiliśmy to,
a teraz uciekamy przed gorącą zmianą .
Przed wami dużo pracy,
notariusze , geodeci ,
podzielcie uczciwie bieguny ,
nim ludzkość z Europy, Afryki tam poleci .


niedziela, 30 czerwca 2019

175 [ Odciążmy Go ]

Czym jest teraźniejszość
wynikiem z badania ciśnieniomierzem,
cieniem rynkowej wierzy
który pół placu zaraz zabierze.
Tą dziewczynką którą
mama wysłała po bułeczki i masło,
nami wszystkimi, w raju to się
zaczęło, oby nigdy nie zgasło.
Niech tętnią czyny,
prowadźmy mądre rozmowy,
działajmy, róbmy dobro, a Bóg
połowę trosk będzie miał z głowy.

środa, 26 czerwca 2019

174 [ Krawat głupotą ]

Niepotrzebny krawat ,
zwany śledziem,
kierowca spocony,
skrępowany sobie jedzie.
Przełożeni, może
na rozkładzie by się skupili,
a nie , że dwa naraz
podjeżdżają w jednej chwili.
Krawat, garnitur,
przecież to nie ślub,
chcesz podróżować bezpiecznie ,
bilet z szoferem w dresie kup.

wtorek, 25 czerwca 2019

173 [ Komar w nocy ]

Połówki księżyca światło wpada
przez przysłonięte żaluzją okno,
coś jeszcze lata ,
coś nie zmokło.
Bzykający punkt
nie daje spać w jednej pozycji,
nie zgadza się
na spokojny sen, jest w opozycji.
Co chwilę wstajesz,
gonisz wzrokiem,
znowu nie trafiłeś,
jest szybszy, przeleciał bokiem.
I tak trwa walka
całą noc,
nie ratuje Cię
przykrywający koc.
Tu potrzeba baldachimu
albo komarołapki,
najlepiej sprawdzają się
sposoby twojej babki.
Okna zamknięte
na cztery spusty,
wtedy komar się nie napije ,
nie będzie tłusty.

sobota, 22 czerwca 2019

172 [ Ciasne miasta ]

Zastanawialiście się kiedyś
nad brakiem Wisły,
czy w Świeciu i Chełmnie
byłby układ tak ścisły.
Przeszkodą w rozbudowie,
woda łącząca morze i góry,
by miasta były większe ,
mogły pokazać pazury.
Już dawno przed laty panowie
noszący na płaszczach krzyże ,
mieli ochotę budować,
niżej i niżej.
W Świeciu też nie brakowało
pomysłów pewnego hydrologa ,
co psuła mu krew
przez Wisłę droga.
Dla jednych i dla drugich,
kłopot, przeszkoda ,
więc na taką myśl
przyszła moda.
Od  Torunia do Grudziądza
wykopać dla rzeki zmianę trasy,
wtedy oba miasta mogłyby być większe ,
jak dziewczyna co nosi obcasy.
Pomysł to może z pogranicza
snów i fantastyki,
ale kto wie , może kiedyś Wisła tu zniknie ,
przecież świat  ma teraz różne wybryki.




171 [ Pszczoły ]

Nie można zabić pszczoły, bo ona dzieli się
swą pracą z naszym żołądkiem,
nie można otruć, bo ona świat zapyla , żebyście mogli
napchać brzuch wraz ze swoim dzieciątkiem.
Nie ustają skrzydełka ,
ruch całodniowy, po noc,
nie ustają , przez tą czynność,
mamy siłę i moc.
Dajmy owadom pracować,
niech napełniają ule swe ,
one szczęśliwe , najedzone
a i nam nie zabraknie jedzenia , nie.
Żyjmy z królową i tak licznymi
rodzinami w zgodzie ,
a Polska obfitością popłynie
w mleku i miodzie.


czwartek, 20 czerwca 2019

170 [ Słońce zbrodniarzem ]

Żółty zbrodniarz, katuje Arktykę,
morduje Grenlandię,
do więzienia z nim,
a poziom oceanów znów spadnie.
Stworzone było, by
dawać światło i tworzyć dzień,
wymknęło się jakimś sposobem,
przez żaru piekielną sień.
Na wschodzie wstaje, rozpoczyna,
prześladowania naszej planety czas,
jak z tym skończyć,
powiedzieć pass.
Przecież białko ścina się
przy czterdziestu dwóch,
czy Księżyc się odważy na zaćmienie,
będzie z niego taki zuch.
Biega wokół naszego,
okrągłego adresu,
niech zasłoni, kardiologom ujmie roboty,
posiadaczom chłodni stresu.
Wiemy jesteś większe,
rządzisz w tej galaktyce ,
ale czy duży musi być głupszy,
oddawać się złej praktyce.

169 [ Dobre dary ]

Spadają dobre dary z nieba ,
jak kawałki złota wysokiej próby,
bądź czujny nie przegap tego,
nieuważni kierują się do zguby.
Zatrzymane prośby,
nieosiągalne tęsknoty,
nie modlisz się , nie wierzysz,
no co ty.
Otwórz serce na darów,
prezentów wór,
zadbaj żeby był cały,
połatany konfesjonałem,bez dziur.
Myślisz nie przyjmiesz,za dużo
w jednym momencie na raz,
w mieści się , każdy dostanie ,
ile potrzeba , w sam raz.

środa, 19 czerwca 2019

168 [ Narodziny ]

Cóż to są narodziny,przestajemy patrzeć
na świat przez skórę matczynego brzucha ,
samodzielność rozpoczynamy,
życie w pojedynkę w nas wybucha.
Przez miesiące w środku
mieliśmy adres,ciepło,płyny,
wszystko to się skończyło,bo mamy
dziewięć miesięcy,nie ma innej przyczyny.
Na zewnątrz przyszło nam żyć,
już bez ochrony matczynego brzucha ,
samodzielnie jeść, oddychać,
posiadać samodzielnego ducha.
Skóra matki,kilka milimetrów,
niby tak niewiele ,
chroniła od powszedniości,
dawała dziewięciomiesięczną niedzielę.

167 [ Wakacje ]

Zbliżają się , wakacje ,
znowu stracimy czasową orientację.
Cały dzień luz, balety,
to  największe tego czasu zalety.
A tam gdzieś nudna '' buda'' czeka ,
nie myślimy, ciągniemy na imprezy człowiek do człowieka.
Lipiec z sierpniem splótł dłonie ,
nie martwimy się niczym, co dzień ognisko płonie.
Lecz minie kiedyś osiem tygodni luzu totalnego,
wrócimy do szkoły, do życia normalnego.
Znowu dzwonek wezwie , wciągnie nas w szkolny dryl,
ale teraz niczym się nie martwmy, a ty brzozo sobie pyl.


poniedziałek, 17 czerwca 2019

166 [ Adam w niebie ]

Adam w niebie , może być spokojny,
kontynuuję jego dzieło,
byle tylko wasze serce
chciało przyswoić i pojęło.
Atrament rozpływa się na
białej kartce ,ubierając ją w słowa ,
to dopiero początek, począteczek,
nawet nie połowa.
Dalej, naprzód, pióro mknie ,
po pergaminu bieli,
by wiersz zaistniał,
proponuję przeczytać, byście musieli.
Zakończona sprawa ,
myśli przelane na rulon zwinięty,
świat kiedyś oceni, czy tekst
będzie doceniony, czy przeklęty.
Nie nam oceniać,
już wydrukowane przesłanie ,
czas notę postawi ,
nam zostało tylko czytanie.
Jeszcze sączą ze stalówki, krople nasycając
błękitem najjaśniejszy z kolorów,
barwią to, co puste było
przedstawiając rzeczywistość, wachlarz naszych wyborów.
Już martwe dusze
i te które żyją,
kielich atramentu rozlanego
piórem, niech wypiją. 

niedziela, 16 czerwca 2019

piątek, 14 czerwca 2019

164 [ Geniu w upale ]

Zgaszę słońce , włączę zmrok,
upał dziś nie potrzebny,
przeniosę go na inny rok.
Słońce schowam do szafy,
nie będzie  rankiem
podnosiło się jak szyja u żyrafy.
Po co marnować ma swój blask,
skoro od rana gorąco,
przypala głowę kask.
Trzydzieści cztery kreski w cieniu,
nie do wytrzymania ,
rozkłada ręce Geniu.
W pojedynkę nie dam rady,
u  Kopernika astronoma
chętnie zaciągnął bym porady.
Jak w daleką drogę wysłać słońce ,
by dni były chłodniejsze ,
nie gorące.
A pod parasolem schowam ziemię ,
by na dworze było miło,
zrobiło się przyjemnie.

wtorek, 11 czerwca 2019

163 [ Słońce za silne ]

Adam poznał Ewę ,
odziedziczyli raj,
cudowność zatrzymana ,
skończył się maj.
Mówią słońce daje życie ,
roślinom do parcia w górę moc,
tak było teraz,
do przetrwania została tylko noc.
Żółta kula muskularna , odznacza
dzień od wieczornej pory,
chyba za długo była na siłowni,
bo nokautuje udarami, już nie jeden chory.
Promienista , świecąca to nie tylko kolebka
samych wad, ma też zasługi,
wykończyła Krzyżaków
w jeden dzień grunwaldzki, długi.
Można narzekać,
można chwalić,
trzeba się przyzwyczaić,
nie zgaśnie , musi się wypalić.

niedziela, 9 czerwca 2019

162 [ Umowa o chrzest ]

W kościele zawarty dokument,
umowa o dobro,
podpisana na zawsze ,
by zło Cię nie bodło.
Paragrafów dziesięć
w tym dokumencie ,
pytasz jaka zapłata ,
odpowiedź prosta , wniebowzięcie.
Twoje imię
wpisane w tytule ,
rodzice podpisują ,
boś mały, nie piszesz w ogóle.
Z dokumentem tym
przejdziesz przez życie ,
uważaj ostrożnie ,szatan może ją podrzeć,
liczne dusz zdobycie.
Paragrafów przestrzegaj ,
dbaj o wszystkie zapisane wytyczne ,
spokojnie rodzice , jako stary człowiek
do nieba trafi wasze dziecko śliczne.



sobota, 8 czerwca 2019

161 [ Kamieniami ]

Wszyscy ją osądzili,
ale nikt nie odważył się rzucić pierwszy,
ten krzyczy, tamten moralizuje ,
żaden nie okazał się śmielszy.
Może nie żyła prawidłowo,
''według szóstego'' , w sławie ,
ale czy nam to osądzać,
wszystkim pytanie postawię .
Czy te małe głazy są po to,
kamieniami chcieliście zatrzymać jej serce ,
nie ,niech dziewczyna się nawróci,
by nie musiała się tułać w piekielnej poniewierce.
Może i tak, źle żyła
nie miała zasad, granic,
ale to przecież nasza siostra
''piątego'' nie możemy mieć za nic.

środa, 5 czerwca 2019

160 [ Miejsce ]

Człowiek to bardzo
zaborcza jednostka ,
tu wylany asfalt,
tam położona kostka.
Są już  na planecie
braki miejscowe ,
gdzie by mogło rosnąć
drzewo zdrowe.
W sposób oczywisty
przekłada się to na nasz stan ,
powietrze zapylone ,
niezdrową wodą częstuje kran.
Trzeba podjąć kroki
i musi to być tempo ekspresowe ,
żeby mogło rodzić się ,
żyć zdrowo, pokolenie nowe.
Jest to naszym obowiązkiem
i punktem umieszczonym na honorze ,
bo inaczej, zamiast w wilii
następni będą spać w zwykłej norze.




sobota, 1 czerwca 2019

159 [ Stać w gotowości ]

Boże bądź dla mnie kierownicą ,
sterem, rozkładem jazdy,
nie są mi znane do Ciebie
godziny, daty, odjazdy.
Cały czas staram się być
przygotowany w łasce uświęcającej,
bo nie wiem kiedy
odwiedzą mnie , aniołowie ,twoi gońce.
W oczekiwaniu zbieram,dla Ciebie
dary tak,jak grzyby w lesie ,
mam sporo, kosz pełen,
czy ktoś mi potowarzyszy, też poniesie.
W momencie gdy zagwiżdżesz,
włączysz zielone światło,
muszę ruszać, być gotowy,
zbystrzeć, zauważyć to nie łatwo.

czwartek, 30 maja 2019

158 [ Trojaczki ]

Jest nas trzech,
taka sama twarz,
jeden dech.
Pochodzimy z tego samego łona ,
twarze podobne ,
czy to sprawa przeznaczona.
Doszukuję się odpowiedzi,
po co, dlaczego,
trzech identycznych siedzi.
Wszyscy jednakowi, podobni,
jeden, jeden, jeden,
charaktery inne , a zgodni.
Dlaczego taki traf losu,
by więcej mogli zrobić,
na sławie nabić kokosów.
Nie do rozwikłania zagadka ,
po prostu trzech naraz
urodziła matka.

wtorek, 28 maja 2019

157 [ Na bezludnej ]

Od lat nie miałem
w ustach ziemniaka ,
trochę tu inaczej,
jakieś dziwne ptactwo lata.
Nie jestem tu z własnej woli,
rzuciłeś mnie na odnowę ,
ładnie tu,
nie powiem.
Z potoku spływa woda ,
miesza się z wód całością ,
może kiedyś mi pokażesz
w którą stronę ojczyzna , proszę z litością.
Ja tu sam,
wyspa , brzeg, oceany,
no i Ty u góry,
niewidoczny,kochany.
Chcę wrócić,
błagam musimy sprząc siły,
tu nie będzie komu oddać
mnie tej ziemi, pobudować mogiły.

sobota, 25 maja 2019

156 [ Mamy wybrały ]

Kiedyś każda z nich
dokonała wyboru, zostanę matką ,
co będzie córka czy syn,
kilkumiesięczną , było niespodzianką , zagadką.
Wybór dokonany, przez to my wszyscy
przyszliśmy na świat,
Mamy wszystkie ,
dla Was sto, a nawet dwieście lat.

155 [ Bełkot ]

Bełkot wyraz dwusylabowy,
tym często, niepotrzebnie
zajmują się nasze głowy.
,,Kot'', najciekawsza druga sylaba ,
zwierz sobie chodzi ,
sierść z niego spada.
Podobnie jest z bełkotem,
o byle czym dyskutujemy, nie widzimy
co niedobrego jest u nas i za płotem.
Porażką kończy się bełkotliwa mowa ,
zakończona niczym konkretnym,
bez efektów rozmowa.
Rozsypane po całym polskim mieszkaniu,
słowa niepotrzebne ,
ty taki,a taki, ty draniu.
Na szczeblu klasy, w parlamencie
o niczym gadanie,
musi być zabronione wszędzie.
Uczniowie , radni, urzędnicy,
uwaga , bełkot zakazany,taki
napis niech wisi na każdej ulicy.

czwartek, 23 maja 2019

154 [ Dziecko nie potrzebuje ]

Chcieliście dziecko,
a teraz nie macie dla mnie głowy,
ojciec teczka , garnitur,
matka dotykowy.
Wasze oczko, wywoskowany Mercedes
lśni na tle bajecznej elewacji,
a ja nie wymagam wiele,
odrzutowca , na Karaibach wakacji.
Wiem, pieniądz potrzebny,
prywatna szkoła , znajomi też,
lecz mi to nie wystarczy, jechać na szóstkach,
mamo, tato chyba o tym wiesz.
Słyszę kupimy, dostaniesz,
nie przynoś dwój,
trochę czegoś innego
oczekuje potomek twój.
Pragnę więcej,
ale nic kupionego,
potrzebuję , słowa kocham,
uczucia to chyba nic wielkiego.

wtorek, 21 maja 2019

153 [ Wdowa z dziećmi ]

Zabrałeś ojca moich dzieci, druga połowa wychowywania
spadła na moje ramiona zmęczone ,
w samotności zostawiłeś,
kobietę zamężną , żonę.
W smutku,szczęściu,
okresie gorączki,
tylko do mnie nasze dzieci
będą wyciągały rączki.
Wcieliłeś w życie słowa ,
,,dopóki śmierć nas nie rozłączy'',
koniec, dozgonna przerwa ,w ostatnim moim dniu
rozłąka będzie przerwana , się skończy.
Powiedziałeś,to co doczesne niech wypoczywa
w drewnianym futerale z uchwytami,
ale przecież ty żyjesz, teraz gdzie indziej,
a my z dzieciakami, tu na ziemi sami.

niedziela, 19 maja 2019

152 [ D.N.A. miasta ]

Chwalisz się , że mieszkasz w mieście ,
nie mieszkając w kamienicy,
ta wielka płyta , miejskie obrzeża ,
to wynalazek bez duszy, wynaleźli go urzędnicy.
Tylko domy z cegły,
dachówkami ukoronowane ,
to jest prawdziwe miasto
starówką pięknie nazywane.
Znajomym po wycieczce ,
nie opowiadasz o asfaltowej wylotówce ,
chwalisz brukowane uliczki ,
te ujęte na przywiezionej pocztówce.
Nigdzie nie ma na prawdę żyjącego miasta ,
bez tych starych murów w środku ,
tego nie poczujesz, nie zobaczysz
w nowoczesnym, zaglomeryzowanym ośrodku.

sobota, 18 maja 2019

151 [ Nie zmokłem ]

Chciałbym wcisnąć się między krople ,
nie zmoknąć,
przejść nienaznaczony
by deszcz nie zdążył mnie dotknąć.
Zmierzam do przodu,
wiję się przeciskam,
udaje mi się ,
zmoczona tylko walizka.
Wiatr ustala kąty natarcia
armii kropel,
unikam konfrontacji,
osłaniam się , przyspieszam jak opel.
Dwa kilometry,
już po przeprawie,
jestem w domu,
trochę zmarzłem, na kawę wstawię.

czwartek, 16 maja 2019

150 [ Wstało do pracy ]

Ciemno, oczy widzą tylko światła ,
kolory z czarnych zmieniają się w te prawdziwe ,
minuty galopują , już czwarta trzydzieści,
noc tak szybko przeleciała , sam się dziwię.
Prawdziwej , żywej barwy
nabierają domy, ich elewacje ,
pokolorowało się też auto,
którym jeździmy na wakacje.
Wszystko stało się takie jaśniejsze ,
choć ten sam kolor w ciemności miało,
przyczyną tego stanu przebudzone słońce ,
które do wieczora swoje obowiązki będzie wypełniało.


wtorek, 14 maja 2019

149 [ Rzym - niewola ]

Ten świat zaskakuje
na każdym kroku, w każdym momencie ,
Bóg dwa tysiąclecia temu
szykował to przedsięwzięcie.
Bizancjum, Rzym
półwyspu stolica ,
na pierwszy rzut oka
nowatorstwem, rozwiązaniami zachwyca.
A w relacjach, uczynkach
nie jest już tak nowocześnie ,
tu niewolnik, tam niewolnik,
po horyzont, bezkreśnie.
Ale jest nadzieja ,
nie załamują się ludzie bez wolności,
bo plan wdrożony,
wiedzą kolebka wiary tu się rozgości.
Mieszkańcy, za pieniądze zakupieni
tak zwanej gorszej grupy,
dzisiaj święto, igrzyska,
niewolnikom przygotowano, wściekłe byki, słupy.
W oczach tłumów, jedna , jeden,
podarowany, zakupiony,
on, ona wie , z tych barbarzyńców
już za chwilę , katolicki kraj będzie zrobiony.
Jest tu też pierwszy,
który bramę strzeże niebieską ,
Bóg to widzi, ze złem skończy, założy Stolicę Piotrową ,
co niedobre oddzieli grubą kreską .

niedziela, 12 maja 2019

148 [ Cisza wyborcza ]

Cisza wyborcza ,
wszyscy mówią półgłosem,
dziś kartę wyborczą
do urny niosę.
Wybory to od wieków
demokracji tajna broń,
głosuję ja , głosuj ty,
długopis w dłoń.
Głosowali już
starożytni Rzymianie,
dlaczego więc nie głosujesz
droga Pani, Panie.
Nie ma Cie przy urnie,
wprawdzie to nie obowiązek,
a wymagasz później
na przydrożnych drzewach ,,ze złota gałązek''.

sobota, 11 maja 2019

147 [ Susza ]

Pikuje armia małych
bezbarwnych spadochroniarzy,
rolnik w nocy o tym śni,
w dzień marzy.
Susza, ziemia jak skała,
armia bezbarwnych zmieniłaby ją w błoto,
bez deszczu lat kilka ,
ulewy dziecko jeszcze nie widziało, pyta co to.
Tak być powinno, mikro spadochroniarze lecą z nieba ,
w twardy, suchy grunt wchłaniają ,
bez księdza, grabarza
masowy pogrzeb mają.
Już są pod powierzchnią ,
tu na nie czekają dwa kierunki,
odparować, albo pójść głębiej
by polecieć z kranowej rurki.

piątek, 10 maja 2019

146 [ Przejechany pies ]

Burek na asfalcie leży,
przejechany pies,
dobrze , że przeżył,
kierowcy nic, zadział A.B.S. .
Ruch stanął,
ktoś z na przeciwka jedzie na rowerze,
krzyczy,
mój pies, no nie wierzę.
Jakaś kobieta
też się zatrzymała,
mówi szkoda ,
psina fajna, mała.
Ktoś idzie poboczem, woła,
leczyć trzeba , do weterynarza ,
przypadkowy pieszy
wciąż powtarza.
Wszyscy na drodze
zgodni w owej sprawie,
weterynarz niezbędny,
taki co przyjedzie powie, na nogi go postawię.

czwartek, 9 maja 2019

145 [ Grób nieznanego ]

Wśród zarośli grób nieznanego żołnierza,
przypadkowo nie zginął,
ktoś w niego wymierzał.
Przeciwnik w niego wycelował karabin, strzelbę,
warta na baczność,
hołd oddają werble.
Rytm, bębnów roznosi się przy mogile,
stań, zatrzymaj się,
on krew przelał żebyś miał tyle.
Grób, wokół pusto,
to nie znaczy, że nic nie ma,
stoisz Ty poległego lustro.
W razie potrzeby też chwycisz za broń,
pójdziesz w bój, kto wie,
może kulę wroga ugości twoja skroń.


środa, 8 maja 2019

144 [ U władzy chory ]

To nie zaczęło się na Westerplatte,
władze prędzej do tego dopuściły,
do rządu wpuszczony
pan nieobliczalny, niemiły.
Za Odrą niby władza twarda,
ścisłe umysły,
a jednak zło, fanatyzm,nienawiść
w wyborach się przecisły.
U władzy człowiek wychowany
niegdyś przez matkę twardą ręką ,
kto by pomyślał, że dorosły
na trzech kontynentach stanie się udręką.
Wielodzietna rodzina, przedwcześnie wymarła
była jego gniazdem,
czy to powód tego szaleństwa,
wjeżdżania do niewinnych krajów uzbrojonym pojazdem.
Lat dziesięć prędzej, wszyscy to szaleństwo
na tronie widzieli,
pytanie, naród praktyczny, przewidujący,
dlaczego,,chorego''nie zdjęli.


wtorek, 7 maja 2019

143 [ Prawie zwycięstwo ]

Na pustym niebie lata skowronek,
może mi powie,
ile jeszcze czasu spędzę
w tym rowie.
Zimno, wilgotno,
rok piąty tylko okopy,
idźcie do domu, sąsiedzi
zza Odry, znienawidzone ''szkopy''.
Było źle, taki jest ten świat,
w złe wartości wierzy,
zamiast kraj z krajem współpracować,
jeden do drugiego mierzy.
Koledzy w podartych mundurach
z prawej i lewej strony,
zakończmy to,
do was też przemawiam, wy którzy otwieracie spadochrony.
My i ci z tamtej strony,
przecież też mają rodziny,
apeluję do was,
koniec, wychodzimy.
Wiosna, ptaki, za chwilę
czerwiec w perspektywie,
zatknijmy flagę na Brandenburskiej,
mojego skowronka na pewno tym zadziwię.

poniedziałek, 6 maja 2019

142 [ Odciążmy go ]

Czym, że jest teraźniejszość
wynikiem z badania ciśnieniomierzem,
cieniem rynkowej wierzy,
który zaraz pół placu zabierze.
Tą dziewczynką którą
mama wysłała po bułeczki i masło,
nami wszystkimi, w raju to się zaczęło,
oby nigdy nie zgasło.
Niech tętnią czyny,
prowadźmy mądre rozmowy,
działajmy, róbmy dobro,
a Bóg połowę trosk będzie miał z głowy.

niedziela, 5 maja 2019

141 [ Powrót ]

Susza się zakończyła
po deszczach to rzeczywistość, fakt,
nie ma zagrożenia pożarowego wszyscy o tym wiedzą ,
no może z wyjątkiem tych, których skrywa wielki brat.
To nie znaczy, że strażacy pragną wyjazdów,
na akcje do celowo narażanego życia,
dziewięćdziesiąt ograniczenie,
namawia nas do przepisowego powrotu odbycia.
Serce mamy jedno,
tak jak ratujący nas chłopcy Floriana,
niech bije spokojnie,
ominie nas śmierć i ciężka rana.

sobota, 4 maja 2019

140 [ Pusty ogród ]

Wiatr rusza puste bujaczki,
nie ma na nich dzieci, wyrosły,
gdzieś na strychu drzemie ich zmiennik,
koń bujany i pluszowe osły.
Zatrzymał się ruch na podwórku
i w ogóle w domu,
biegać, psocić, skakać po wszystkim
już teraz nie ma komu.
Zrobiły to lata,
biegnące przed siebie , do przodu,
dziś moje wnuki mówią ,
mamo, tato idziemy pobawić się do ogrodu.
Różnicy żadnej nie ma
między tamtymi, a dzisiejszymi czasami,
może jedna , dzieci, wnuki daleko,
a my sami.

piątek, 3 maja 2019

[ WIERSZE ]

           WSTĘP
Kiedyś książki pisali ręką
średniowieczni mnisi,
teraz drukowany kalendarz
w każdym domu wisi.
Spowodował to pomysł
pewnego Niemca Gutenberga,
że zakończyła się mnichów
ręczna klasztorna mordęga.
Jestem człowiekiem który
nie odszedł od tej praktyki,
ta ręcznie pisana książka
to jej wyniki.
PIOTR RYSIEWSKI WIERSZE
Kiedyś przyjdą rozbiorą, rozbiorą mój dom
i nikt tej książki nie zobaczy,
polska sztuka, poezja
nigdy mi tego nie wybaczy.
Moim największym marzeniem
by było,
żeby zaginięcie tej księgi
nigdy nie nastąpiło.
         KONIEC

139 [ Dwuświęto ]

Dwuświęto, urodziny pierwszej
europejskiej, konstytucji, konstytucjonalizacji
nie żyła za długo,
sąsiedzi zmusili ją do ponad wiekowych wakacji.
Dziś staruszka ,
której życzymy trzystu lat,
odżyła, przetrwała,
dziś normą konstytucyjny świat.
Trzeciego, data w kalendarzu jeszcze ważniejsza,
bo królowa w niebie pełniąca swą służbę,
przygarnęła Nas do siebie,
naród wybrała na drużbę.
Dla jednych majówka ,
dla innych państwowe święto,
a my którzy wierzymy
oddajemy się tobie Panienko.




środa, 1 maja 2019

ŻEBY ZOBACZYĆ WSZYSTKIE UTWORY kliknij Starsze posty

138 [ Flaga ]

Dwubarwna trzepocze na wietrze,
jej górna połowa jakby z płatków śniegu była utkana,
dla nas Polaków trzepocze tak pięknie,
bo nie raz była zdobywana.
Ta biel nie jest sama, piętro niżej
mieszka jej koleżanka , zarumieniona ,
czerwień krwista,
czerwień wywalczona.
Flago zatykana nie raz
w najbardziej dziwnych okolicznościach,
wszędzie, na biegunie
gdy polarnik w gościach.
Klaszczesz na całym świecie,
również przy olimpijskim trudzie,
bo Polacy, walczą, zwyciężają,
dzięki tobie widzą ludzie.

wtorek, 30 kwietnia 2019

137 [ Praca ]

Dziesięć palców robi wypłatę,
te dwie piątki tworzą naziemność,
dziesięć zakończonych paznokciami,
potrafi to lub tamto, buduje ludzką wzajemność.
Tych dziesięciu to nie sieroty,
rodzice ich to dwie ruchliwe dłonie,
dobrze swoją gromadkę wychowali,
bo praca w nich pali się, wręcz płonie.
Nie może być zresztą inaczej,
naziemny, pracowity ojciec Jezusa,
też pracował,
ciesielskimi narzędziami wciąż poruszał.
Jak to mówią,
przykład idzie z góry,
pracujmy, a kiedyś na pewno
rozstąpią nam się boże chmury.

136 [ Kontrola drogowa ]

Trzymam kierownicę
czwarta nad ranem,
oczy przecieram,
słońce roześmiane.
Mijam domy, widzę ich trzy ściany,
trzecią przez lusterka
mój wzrok obserwuje,
wciąż zerka.
I tak sobie jadę,
zleciało całe rano,
aż do kontroli
mnie zatrzymano.
Policjant mówi kierowco
szerokiej drogi,
szoferze nie jedź za szybko,
kusi Cie ten co ma ogon i rogi.

135 [ Nie dbaliśmy ]

Nie dbaliśmy o nią
gdy kręciła się zdrowa,
jak ktoś komuś zwrócił uwagę, nie trój,
usłyszał, o co cię boli głowa.
Zepsuło się, armia brudnych sumień
teraz stąpa po martwej ziemi,
dobre zamiary były,
ale nie wyszło, nic się nie zmieni.
Nasza okrągła umierająca
pełniąca rolę adresu,
kończy oddechy,
żywicielka, chora jest u kresu.
Myślimy, że jesteśmy niewinni,
stąpamy już po powierzchni niezielonej,
niby ekologia, ochrona środowiska,
coś nie wyszło, działania pomylone.
Co teraz, rodzą się następni
do życia powołani,
mają domy, meldunki, jachty
gorzej z zielonymi warunkami.