Idę do lasu, nocą ,
ukradkiem po choinkę ,
byście musieli widzieć,
moją przerażoną minkę.
Siekiera w dłoni, rzuca się w oczy,
zamiast mogłem wziąć tasaka ,
strażnik mnie przyłapał,
nie pomogła narzędź taka.
Z choinką nie wracam,
za to wstydu mam, na dożywocie ,
a mogłem kupić uczciwie ,
po sąsiedzku, tuż przy płocie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz