czwartek, 31 października 2019

5 [ Schody-pamięcią ]

Kamień twardy, schody
na nich nazwiska
pomnik będzie trwał wiecznie
niezależnie jak potoczą się polityczne igrzyska.
Polacy na całym świecie walczyli,
wyciągali swe szable,
a tu w pracy
przyszło tak nagle.
Samolot był w górze,
bili na posterunku,
może nie mieli uzbrojenia ,
frontowych warunków.
Tam nie było armat, ni czołgów,
nie chodzi oto,
straciliśmy największy skarb
polskie ludzkie złoto.
A to znacznie warciejsze
od kruszcu w ziemi się skrywającym,
Boże prosimy o łaskę zastawionego stołu
dla dziewięćdziesięciu sześciu u Ciebie goszczącym.

środa, 30 października 2019

234 [ Zmarła Anna ]

Żyła, zmarła Anna,
leżą blade zwłoki,
za chwilę złapią za uchwyty,
trumny ozdobne boki.
Stanie się globu
wypełnieniem,
zostanie tęsknota,
wspomnienie.
Już kwiaty,
zdobią świeży grób,
Boże, za dobre uczynki,
przyjmij ją, kup.
Niech tylko ciało
zostanie tam w zimniej mogile,
a ducha wyrwą aniołowie,
do góry pofruną niby motyle.

wtorek, 29 października 2019

JAK TO JEST U ESKIMOSA ,
TAM NIEZNANA PRZECIEŻ KOSA ,
GDY PRZYCHODZI DO NIEGO KOSTUCHA ,
IDZIE ZA NIĄ I JĄ SŁUCHA .

233 [ W trumnie ]

Zamieszkują na minus pierwszym
piętrze,
ich mieszkanie
to trumny wnętrze.
Za sąsiadów mają
korzenie drzew,
tu nie jest słyszany
kościelny śpiew.
Czasem też graniczą
z nimi wbite słupy,
są sami w wyściełanej trumnie,
piętro wyżej zostały zdobyte łupy.
Wydawało by się,
że są tu samotni,
niekoniecznie mieszkają wraz z Bogiem,
Ci ochotni.

poniedziałek, 28 października 2019

232 [ Umieranie ]

Umieranie to też jest
jakaś praca ,
ciężka droga po drabinie ,
nikt nam jej nie skraca.
W drugą stronę się wybierasz,
bo grzech całe życie Cię dręczy,
tu też trzeba iść,
nikt nas nie wyręczy.
Tak czy siak, żeby umrzeć
trzeba użyć wysiłku,
gdy do góry wchodzisz i tam w dół,
nikt Cię nie posadzi na tyłku.
Tak najprościej,
myślisz sobie, umrę , odejdę , jesteś w błędzie,
nikt za Ciebie ,
nie wejdzie i nie zejdzie.

sobota, 26 października 2019

231 [ Już na słonecznym ]

Nad ranem szedł pierwotny człowiek
i wyszedł wilczek z jamy,
wilczek mówi, zjeść Cię ,
czy się dogadamy.
Człowiek, od pokoleń o tym czasie ,
chodzimy do strumienia po wodę ,
fakt jeszcze ciemno,
chyba musimy zmienić wczesną modę.
Nadlatuje na to sowa , co zrobić
zaraz Wam pokażę ,
przestawimy kamienny, słoneczny zegar,
wcześniejszą godzinę , niech Nam wskaże.
Od tamtego czasu
w przedpolskiej krainie ,
dwa razy zmiana ,
Nas też dziś nie ominie.










piątek, 25 października 2019

230 [ Wieczne zebranie ]

Pracują, żyją,
wyjeżdżają w różny kierunek,
a po wszystkim jeden
wspólny meldunek.
Gotycka zabudowa
z czerwonej cegły,
tu robotnik, nauczyciel
i ten na wojnie poległy.
Jeden grunt,
wspólny,
tu krzyż, mogiła,
tam grób zbiorowy, ogólny.
Cała parafia w jednym miejscu
na wieczystym zebraniu,
każdy ma po równo,
bogaty i ten po żebraniu.
Tylko chryzantemy
tak pięknie rozwinięte
pokazują wspólnotę
i to, że ksiądz był z sakramentem.

środa, 23 października 2019

229 [ Jeże w sadzie ]

Stoją drzewa w sadzie,
spadają z nich owoce,
jeże przychodzą,
podkradają jabłka całe noce,
Smaczna skórka
i to ze środka,
kłujące  stwory wszystko wezmą,
co rano pozbiera, Marysia sierotka.
Przyszedł ranek,
dziewczynka się ubiera,
idzie do sadu,
ze zdumienia oczy przeciera.
Myśli, co się stało,
do licha,
jakiś robak,
może licha.
Gdzie jabłka,
sad pusty,
a szereg jeży,
śpi najedzony, tłusty.


poniedziałek, 21 października 2019

228 [ Za dziesięć dni ]

Niech się obudzą,
kiedyś może przyjść wiatr trzysta,
ta europejska pomoc,
to już nie będzie sprawa oczywista.
Lepiej zamilknąć,
posypać głowę popiołem,
znormalnieć,
skończyć naukę jazdy, normalną szkołę.
Wybaczenie kontynentu
wejdzie w życie,
chcemy od Was tylko normalności
i flagę z gwiazdkami możecie mieć na całe życie.

sobota, 19 października 2019

227 [ Przyjdzie zima ]

Liście wierzby targają
jesienne wiatry,
w pogodzie mówią ,
śnieg przykrył Tatry.
Na termometrze nie więcej
niż trzy kreski,
ubierz się ciepło
mówi mama do Tereski.
Zamieszkał chłód,
ogólne ochłodzenie ,
temperatura jeszcze w plusie ,
jakie to na zimie robi wrażenie.
Listopad przedsmak
zimnego czasu,
skończy się grudzień,
zima trafi bez kompasu.
I mróz, chłód
zamieszka wśród Nas,
korzystaj z tego czasu,
póki jeszcze jesień masz.

czwartek, 17 października 2019

226 [ Brzeg nieczynny ]

Tysiące meblowozów przesuwa się w głąb lądu,
każdy z nich pełen przeszłości,
ciężarówki z naszym byłym życiem,
my kroczymy za nimi, ocean nie ma litości.
Już może pójść w zapomnienie ten wieżowiec,
który stał się jakby w morzu latanią,
a mówiliśmy w O.N.Z. na szczycie,
pomału nie mamy do czynienia z piekarnią.

sobota, 12 października 2019

225 [ Cisza ]

Cisza to nie zapałka, nie można jej złamać,
chyba, że ktoś przyjechał z innej planety, innego globu,
wymawia niepoprawnie,
na wyraźną wymowę nie ma sposobu.
Cóż pozostało takiemu, obcemu przybyszowi,
milczeć, albo do logopedy udać się spacerkiem,
wtedy zacznie mówić dobrze,
a cisza na bycie złamaną, mieć będzie szanse niewielkie.

czwartek, 10 października 2019

224 [ Wybory ]

Biała karta,
trochę tuszu,
na drugi dzień
dochodzi do twoich uszu.
Wygrali nasi,
będą tworzyć rząd,
to nie wzięło się znikąd,
to wzięło stąd.
Pełne urny,
kartek miliony,
postawiony mały znaczek
i jesteś zadowolony.

środa, 9 października 2019

223 [ Niby dom ]

Budujemy dom, umieramy, nasz akt notarialny
zamieniają dzieci z Anglii na gotówkę,
pojmij, zrozum te realia,
polską niezbadaną łamigłówkę.
Tu był wykop,
fundamenty lane,
tu dzieciństwo,
tu sprzedane.
Nie ma namacalnej przeszłości,
jest depozyt bankowy,
ten starszy i ten młodszy
na powrót do niby domu gotowy.
Anglię nazywacie domem, traktujecie
jak chrzczoną w dziewięćset sześćdziesiąt sześć,
to nie dom prawdziwy,
to tylko daje jeść.

sobota, 5 października 2019

222 [ Przymrozek ]

Potajemnie przemalowane dachy na biało,
przez krótką noc wykonane tyle czynności,
to żadnego malarza robota, to pierwszy 
październikowy przymrozek zagościł.
Spodobało mu się 
w naszych stronach,
jutro po barwi trawkę zieloną 
i listki na przedojrzałych winogronach.
Tak zamieszka u nas, co dzień
panosząc się niższym spadkiem,
coraz niżej, i niżej, aż spotka się z tym grudniowym,
prawdziwym mrozem dziadkiem.

środa, 2 października 2019

221 [ Zając ]

Zając w szczęce wilka,
to jest moment, to jest chwilka.
Zając zwierzak mały, żył pół roku,
był za wolny, brakowało mu jednego skoku.
Jeden skok, nie tak wiele,
wilk był szybszy, w pysku miele.
Lśniące futro i dwa uszy,
zając w podróż już nie ruszy.
Nic z niego nie ma i nie zostanie,
wilka brzuch pełny, wilka kłapanie.
Mogą płakać inne zajączki,
straciliśmy kumpla z łączki.
W zajęczej braci plotka od ucha do ucha,
straciliśmy, nie ma kłapoucha.
Morał z tego jest oczywisty,
wilk był głodny, a zając soczysty.