piątek, 30 października 2020

386 [ Zakaz na cmentarz ]

Zakaz odwiedzania grobu mamy,

zakaz odwiedzania grobu taty, 

całkowity zakaz, 

wszędzie brzmią cytaty.

Gdzieś tam śpiąca para , babcia i dziadek,

kwiatów, zniczy, może też by chciała ,

zakaz, to zakaz to zakaz, moja rodzina , dziś, jutro, 

cmentarzy nie będzie odwiedzała.

Odwołana tradycja , płacze chryzantema ,

niezapalony znicz w szoku,

nie płacz kwiatku, świeco,

jeszcze wiele dni zostało w roku.


 



środa, 28 października 2020

385 [ Dynia ]

Dynia , największe warzywko,

zajęta cała działka ,

gdzie ma się podziać reszta roślinek, zakończona 

w pełnym luzie , marchewki, pietruszki, słonecznika bajka.

Urosła nad warzywami góruje 

olbrzyma kolor, waga i objętość,

koniec, chłop przyszedł, wyciął, teraz stoi jako ozdoba ,

na dyniowej twarzy pomarańczowa złość.







384 [ Pogrzeb ]

Pogrzeb to prosta matematyka , całość minus jeden ,

jedna cała już niekompletna , przeszłością ,

naziemska liczba nieskończona ,

wciąż cała rozbita bożą miłością.

Tu na dole w naszym mniemaniu odcinek już nie stanowi całości,

dla jednego z Nas stał się linią bez końca ,

życie Mu się odmieniło do punktu ''B'' ,

w którym przenoszona dusza konająca.





wtorek, 27 października 2020

383 [ Oski liście ]

Spadły siwe osiki liście , siwe bo stare ,

zanurzyły się w toń nieskoszonej trawy,

spadają jako babcie , dziadki półroczne ,

mglisty listopad dla nich niełaskawy.

Leżą w zielonej trawie ,

smutno psując się w mglistej pogodzie ,

taki los opadłych, nakaz zbrązowienia , zgnicia ,

natura działa w swojej swobodzie.

Inne drzewa przyglądają się ,

osiki  jesiennym czynnościom,

pozwoliły jej opaść najprędzej,

może po prostu obdarzone są grzecznością.











poniedziałek, 26 października 2020

382 [ Wychodzę ]

Czuję to gdy umieram,

pode mną miękkość łóżka , białej pościeli,

biała miękkość, zastanawiam się 

czy aniołowie będą mnie chcieli.

Łoże ostatnim przedmiotem 

przy mnie z domowego użytku,

jest pod plecami, potylicą ,

zostawiam wszystko.

Głowa patrzy w kierunek w którym będę za chwilę ,

oczy przebijają już sufit i dach,

serce chce się wyrwać,

nie śniłem, że tak będzie w najśmielszych snach.

Koniec tej ziemskości,

koniec z miękkim łożem,

dobrze , że tu przy mnie jesteście ,

ale nikt z Was mi tu nie pomoże.

Wychodzę ponad obłoki,

na błękitem usłane pastwiska ,

wychodzę ,

moja śmierć bliska.




niedziela, 25 października 2020

381 [ Zdalna nauka ]

Dwa tysiące dwudziesty rok, jesień,

drugi początek szkolnego roku,

nie przewidziany przez żadną ludzką ustawę ,

bo w Covid, nowy zarządca pisze ustawy w tym roku.

W polskich szkołach klasy pojemne ,

takie osiem na dwanaście metrów,

rządzący Covid sprawił, w dużym pomieszczeniu tylko nauczyciel, 

a uczniowie rozrzuceni w promieniu kilku kilometrów.

Nauczyciel, wykładowca , tłumaczy, mówi

do laptopa świeżo przez kuratorium pozyskanego pracownika ,

mówi, mówi, a ten szybki, nowoczesny,

internetem do uczniowskich domów przenika.




sobota, 24 października 2020

380 [ Myślami odwiedzam ]

Odwiedzam w myślach osoby już byłe ,

a wciąż przy Nas będące ,

dziś osób tych meldunki wysoko,

przy trasie księżyc-słońce.

Odwiedzam w myślach,

w realu nie wypada ,

bo w miejscu ostatnim pobytu byłych,

z numerem dziewiętnastym wirus się skrada.

Odwiedziny w myślach,

odbyte , zatwierdzone ,

a co chodzi o naziemny brak zniczy, 

to wszystko będzie wybaczone.





piątek, 23 października 2020

379 [ Wirusowy terror ]

Od wczoraj cała Polska 

to czerwona strefa ,

bo jest problem nie można , złapać, pojmać,

wirusowego szefa.

Małego, okrągłego,

co ma łapek wiele ,

nic nie wykończa , 

ani próbna szczepionka , ani babcine ziele.

I co teraz, tak będziemy trwać 

w kraju białoczerwonym w czerwieni,

chyba , że jakiś olśniony umysł

zniszczy szefa wirusów, los Polski odmieni.


czwartek, 22 października 2020

378 [ Pandemio odpuść ]

Pandemio w samotności zgonów matko,

bez pożegnania , wyznania ostatniej woli,

śmiertelna zagadko.

Uprawiasz swoją robotę ,

jakbyś cmentarz pełen,

mieć chciała , ochotę.

Niejedno niewinne istnienie ,

ukrzyżowałaś na łożu,

tylko dlaczego, po co, za jakie przewinienie.

Cierpiące organizmy, przecież nic niewinne ,

odpuść,

problemy i tak spiętrzone , nierozwiązane sprawy inne.




wtorek, 20 października 2020

377 [ Godzinę do tyłu ]

W prawą stronę chodzi zegar,

w lewą stronę zmiana czasu,

a świat wciąż tak samo zrobiony, 

ściemnia się , rozwidnia , po co, o co tyle hałasu.


poniedziałek, 19 października 2020

376 [ Podziemny przystanek ]

Dbaj, maluj sufit na biało, bo to ostatnie co widzisz,

chociaż tam gdzie idziesz jest czerwono, albo niebiesko,

zanim pójdziesz w czerwień lub błękit, pomyślisz, powiesz,

przeszkadzasz ty polakierowana , na zewnątrz trumienna desko.

Pod tą deską , deskami, 

czas krótki, chwilowy,

a dusza , już gdzie indziej szykuje się do 

w błękicie lub czerwieni rozmowy.

Ciało już same , więc nie ma potrzeby,

by wiecznie spoczywało w podziemnym przystanku, 

niknie , znika ,

ślicznotko, pracusiu, wysportowany kochanku.




sobota, 17 października 2020

375 [ Nie odwiedzaj ]

Nieodwiedzany cmentarz,

ogrodzony murem, który nieruchomym jest,

nieodwiedzany celowo, bo ciasny,

dla niechcących tu trafić to wspaniały gest.

Nie przychodźcie tu, między nagrobki najróżniejsze ,

takie dziewiętnasty, dwudziesty wiek,

by z roku dwudziestego naszego stulecia ,

nie trafił tu żaden człek.

Cmentarz, pół hektara w ogrodzeniu,

w środku, setki kiedyś istniejących żyć,

w dwa tysiące dwudziestym pusty,

by przetrwał, zadbany w przyszłości mógł być.





piątek, 16 października 2020

374 [ Ustąpili miejsca ]

Jestem już w tym gronie ,

w którym ustępują , z miejsca , wstają ,

widzą , są zorientowani,

że przed sobą niewolnika starości mają.

Proszę , niech Pan usiądzie ,

zapraszam na ławeczkę ,

jak to szybko przyszło,

oś życia  przesuwa się , zostało troszeczkę.

Dobrze , że chociaż 

w jesieni mego żywota ,

młodzież poważnie bierze kulturę ,

nie muszę stać, trzymać się płota.

A  i  nogi odpoczną ,

na nich bolące żylaki,

dzięki, dzięki,

za miejsce dzieciaki.                                                         



wtorek, 13 października 2020

373 [ Dzień Nauczyciela ]

Dziś październik, czternastego,

przekazywane , mądre myśli na urlopie ,

nie trafiają  do nieletniej i nieletniego.

W szkole o ósmej dzwonek śpi, cisza ,

nikt owych myśli nie przyszedł objaśniać,

brak też, na co dzień chłonącego wiedzę przybysza.

Co powodem tej niedzieli w środku tygodnia ,

Dzień Nauczyciela , święto,

a jutro do roboty wszyscy , jak co dnia.











 

372 [ Grzybowa mafia ]

Kiedyś w tych lasach rosły rydze ,

teraz bezgrzybie , grzybów nie widzę.

Grzybki wyjechały nad Morze Śródziemne ,

chodzę z pustym koszykiem, a to bardzo nieprzyjemne.

Wszystko co z grzybni wyrasta , historią , tu nie istnieje ,

spaceruję bez schylania , pod butami tylko pękają knieje.

Już cały dzień jestem w puszczy i nic do koszyka nie trafia ,

wszystko wyzbierała zorganizowana , grzybowa mafia.


poniedziałek, 12 października 2020

371 [ Mysz ]

Mała myszka chciała w domu 

zamieszkać bez meldunku,

długo nie pomieszkała , kotek nie pozwolił,

nie pomogło nawet piskliwe , ratunku.

Po pewnym czasie , druga myszka ,

chce wprowadzić te same obyczaje ,

wprowadza się , rozgaszcza , 

kotek głodny, gości bez zaproszeń nie uznaje.

Dom ciepły, pełen jedzenia ,

chłód, zimno na dworze ,

i znowu jakaś trzecia myszka ,

posiłkiem kotka stać się może.





sobota, 10 października 2020

370 [ Operacja '' Maska '' ]

 Operacja pod kryptonimem 

'' Maska ''

wirus atakujący, nie wyjdzie i nie wejdzie ,

na szczelnym materiale maski się roztrzaska.

Mali, wściekli bojownicy pod przywództwem 

Dziewiętnastego Covida ,

działań zaprzestańcie , każdy przemyt choroby przez maskę ,

będzie zatrzymany, się wyda.



czwartek, 8 października 2020

369 [ Pelargonie ]

Nie wiem, pada , czy nie pada ,

jeszcze kwitnące pelargonie bujają się na wietrze ,

coraz chłodniej, na zewnętrznym parapecie moje pelargonie ,

nie podlane , bo nie wietrzę.

Okna na noc nie otwieram,

jak jeszcze miesiąc temu o wieczorowej porze ,

moje pelargonie za szybami,

nie wychłodź ich za bardzo niska temperaturo na dworze.

Czerwień moich kwiatów, 

walczy z postępującą jesieni szarością , zdobi podwórze ,

pelargonie na parapecie mieszkające , stoją w oknie zamkniętym, 

po oroszonym mżawką jesienną zwisają murze.








środa, 7 października 2020

368 [ Nobel ]

Nic nie mówię , nie odzywam się ,

Wy bojownicy, odkrywcy, pisarze za Mnie krzyczycie , wołacie ,

Ja zrobiłem swoje , ludzkość źle to wykorzystała ,

ale zysk był, dzięki czumu nagrodę ufundowaną macie.

Dziś nowoczesność, 

wiertarek, narzędzi rozbijających kamień pełne półki,

korzystaj nimi mądrze , ludzkości droga ,

by ''Historia lubi się powtarzać'', nikt nie recytował regułki.











niedziela, 4 października 2020

367 [ Krokodyl, aligator ]

Z ciepłej Brazylii

wpław przez Atlantyk dał dyla ,

tydzień w oceanie , różnych rzekach,

no i we Wrocławiu mamy krokodyla.

W mieście sensacja ,

półtora metra zielonego ciała ,

cała Polska zadziwiona ,

wizytą oniemiała.

Krokodyl, aligator,

gdyby wiedział co tu zgotujesz Mu losie ,

wybierając się w podróż,

ciepłej, amazońskiej wody zabrałby w termosie.




sobota, 3 października 2020

366 [ Październik ]

Panoszą się po lasach wrzosy barwą purpurową ,

wystroiły się na przywitanie październikowych dni,

dziś powrześniowa rocznica ,

tu bili się , nie pamiętasz tego Ty.

Dlaczego nie krzyczą 

o tym dęby i jesiony,

może ogłuchły,

bo front przyszedł z tej strony.

Krzyki umilkły,

zamilkł głośny, armatni, czołgowy czas,

ucichły, stoją jako eksponaty,

przypominają Tamtych, ale jakże dzisiejszych Nas.

Żaden chyba by nie odmówił gdyby 

nagle trzeba było pójść w bój,

w takich chwilach wszyscy tacy sami,

bo najważniejszy kraj Twój, no i mój.



 

czwartek, 1 października 2020

365 [ Koza kursantką ]

Kolizja jakich wiele ,

w niej samochód pięciomiejscowy,

niby nic takiego, tyle , że wśród pasażerek ,

dwie rogate głowy.

Dla tej marki pięciu pasażerów z rasy ludzkiej,

przewidział producent w czasie drogi,

lecz jeden dowcipny kierowca ,

walnął przepisy w rogi.

Kierowcą prawidłowo człowiek,

a na miejscu pasażera ,

poznająca przepisy koza ,

uczy się i kapustę podżera.