Wrześniowe słońce trzydzieści dziewięć
ma jakiś smutek w sobie
znowu wolność zabita
promienie w żałobie.
I dni jakieś też
markotne
znowu przyszli po kogoś
stoją pod oknem.
Mundury zielone
na nich swastyka
nikt im w drogę nie wchodzi
każdy ich unika.
Wiadomo czym kończy się
z nimi spotkanie, rozmowa
niech czuwa nad nami
w niebie święta królowa.
Nikt nie chce się z nimi spotkać
twarzą w twarz,
w co ty wrześniu
z nami grasz.
Rządzi nami berlińska
wściekłość, złość,
trwa to prawie miesiąc
a my już mamy dość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz