niedziela, 28 kwietnia 2019

50 [ Bernard przyjedzie ]

Martwi mnie to, że nie wracasz,
morze też jakieś niespokojne,
pensjonat pusty
zakończ wojnę.
Pięć lat stół pusty,
łóżko nieposłane ,
pięć, zostanę sama
słowo z przed ołtarza będzie dotrzymane.
Nie ma dnia,
bym nie wpatrywała się w okno,
tam pusto, czasem łza poleci,
na policzku jakby zmokło.
Zastanawiam się do kiedy twój obraz
nie narysuje się na werandzie,
samotność moim towarzyszem ,
czekam Bernardzie.
Została dana nam cierpliwość,
też ją w piersi posiadasz,
może idziesz do domu
lub przy grochówce o tym gadasz.
Do póki nie usłyszę,
wycierania twoich butów na wycieraczce
czekać będę zawierzę się
tam wysoko na tronie matce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz