Bóg przyjedzie na zielonych blachach,
trwają przygotowania do ślubu z choinką,
dziś dla Ziemi nie ma ekouciech,
powitamy małego ze zdyszaną w smogu minką.
Dzisiejsze buty, nowe ubrania,
bo jakżeby inaczej,
potrzeba przyjąć w żarówek milionie,
a On przyjedzie elektrykiem i zapłacze.
Jestem, oddycham,
patrzę w przyszłość i was nie widzę,
''czyńcie sobie poddaną''
za te słowa się wstydzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz